19kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Neclowy Krzysztof

00 DSC 1017-nb

Są takie dni, w których pogoda zmienia się nie z godziny na godzinę, ale z minuty na minutę. Trzeci dzień stycznia właśnie do takich należał.

Z Gdyni wyjechałem w strumieniach deszczu, port we Władysławowie powitał mnie szarą, ciemną mgłą i mżawką. Trudno było określić, czy przelotną, czy też nie. Ale nie zapowiadało się wcale dobrze. Nie było też prawie „rybaków”. Wszystkie „Szkunery” były na łowiskach, stocznia trwała jeszcze w świątecznym urlopie, z wody wystawał tylko maszt zatopionego statku. To nieszczęsna „Normandia” poszła po raz kolejny na dno. Kilku wędkarzy moczyło kije w portowym basenie, ale jakby bez większego przekonania. Na niebie nic zaś nie wskazywało na to, że pogoda zmieni się lada moment i zacznie być naprawdę interesująco!

Na dobrą sprawę ruch rozpoczął się wraz z WŁA-31, ktory nagle wychynął nie wiadomo skąd i zatoczył piękny łuk w portowym basenie, podchodząc do zacumowanych przy nabrzeżu braci. Czy też może sióstr? Nie, z całą pewnością braci! Skąd wiem? To proste. WŁA-31 jest chlopakiem, świadczy o tym imię Krzysztof, ktore nosi na czole (znaczy, na frontowej ścianie sterówki).

A, co później sprawdzilłem, gromada kutrów, do ktorych dobił, to też faceci: WŁA-71 - Franciszek, WŁA-51 – Kazimierz, WŁA-11 – Zygmunt. Same chłopaki, a wszyscy w Neclowych dresach! Niebieskie burty z białą lamówką, bielutkie nadbudówki z niebieskim daszkiem, niebieskimi kominami i przyczepionym do dziobu emblematem: „uskrzydloną” trzema adidasowymi paskami dużą białą literą N i złotą rybką. Na moje oko to śledź, ale nie będę się upierał, jeśli mi kto powie, ze chudy dorsz. W każdym razie nie są to na pewno leszcze!

Na dziobie przy linii wodnej wymalowany na burcie znaczek, a raczej dwa znaczki. Jeden, że jest gruszka i drugi, że ster strumieniowy. Ten znaczek składa się z kółka i krzyżyka. Na „Krzysztofie” przez kółko przeskakuje wesoły delfin. - Dlaczego delfin? - zapytałem kiedyś panów z któregoś kutra . - Aaaa, tego, noo!- odpowiedzieli. Czyli tak o!

Dość jednak powiedzieć, wracając do tematu pogody, że tuż za „Krzysztofem” pojawił się kolejny kuter, po nim deszczyk, a za deszczem słońce. I potem było już przez cały dzień interesująco.

Lecz my skoncentrujmy się na WŁA-31, bo od niego się właśnie zaczęło. Poza tym naprawdę lubię takie szare klimaty, w przeciwieństwie do moich aparatów, ktore czasami mają mi to za złe. Tym razem postanowiły mi jednak raz jeszcze wybaczyć moje brewerie i nie odmówiły współpracy, za co jestem im niezmiernie wdzięczny.

Sam „Krzysztof” zaś to zbudowany w 1984 roku w Stoczni Wisła w Gdańsku kuter typu KB-21. Na początku nazywał się ŁEB-1, ale po wejściu do rodziny „Z.P.U.H. "Necfish" S.J.” zmienił imię na WŁA-31 Krzysztof. Jego długość całkowita wynosi 22,44 m (18,92 między pionami), szerokość 6,00 i zanurzenie 2,20 m. NośnośćKrzysztofa to 44,0 t, pojemność brutto 114, a netto 34. Sygnał rozpoznawczy, który zobaczyć możecie nad oknami na nadbudówce, to SPG2624, a numer PRS to 420444. Ośmiocylindrowy silnik wysokoprężny Skania AB (Szwecja) DI14 74M41S o mocy 289 kW (393 KM) napędza jedną śrubę i produkuje dym, co dodaje wyrazistości fotografiom. W porównaniu jednak z czarnymi kłębiskami, jakie zostawiał za sobą nieistniejący już niszczyciel „Burza” (widziałem na starych zdjęciach) to, co wypuszcza z komina Krzysztof to co najwyżej niewinny „dymek”. Sam wprawdzie przestałem palić już dawno, ale wcale mi nie przeszkadza, jak robią to przy mnie inni. Pod warunkiem, że nie jest to fajka ani cygaro!

© Antoni Dubowicz 2014

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #1 orka (na ugorze) 2014-02-08 09:24
I tak o!
I co z tym delfinem???
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: