23kwiecień2024     ISSN 2392-1684

„Leopardus exoticus”

00 DSC 1473-nb

Dlaczego „egzotyczny”? To proste - bo są w Polsce dwa „Leopardy”. Do tego oba są holownikami, a jakoś przecież trzeba je rozróżnić. Wyróżnikiem tym jest bandera. „Leopardus domesticus” w Szczecinie nosi biało czerwoną, na drzewcu rufowym „egzotycznego” powiewa zaś bandera Vanuatu.

 

Ten właśnie „Leopard” należy do założonej w 1993 roku firmy armatorskiej Jan Stępniewski & Co. Ltd., zajmującej się głównie holowaniem morskim, transportem morskim , zarządzaniem i shipbrokerką. Działa ona na czterech Morzach - Bałtyckim, Północnym, Śródziemnym i Czarnym. W chwili obecnej armator posiada dwa holowniki, kilka statków drobnicowych i pływający ponton do przewozu „trudnych” ładunków.

Mimo, iż siedziba firmy znajduje sie w Gdyni, a holownik znajduje się w rejstrze PRSu, spotkać go w gdyńskim porcie trudno. Z reguły operuje on bowiem z portów holenderskich, najczęściej z Ijmuiden, Eemshaven czy Harlingen.

Mnie jednak udało się trafić na niego w Gdyni w początku stycznia 2011 roku (ale wy, jeśli się pośpieszycie, możecie go tam złapać także dzisiaj!).

To ładny statek, zbudowany w 1969 roku w belgijskiej stoczni Beliard Murdoch S.A. w Ostendzie (typ HL12, numer stoczniowy 202). Do 1997 pływał pod nazwą „Wielingen” , a następnie, do października 2004 - „Leopardo”. Widywano go wówczas w portach Kamerunu. Polską nazwę utworzono rezygnując po prostu z końcowego „o”.

Główne patrametry Leoparda to: pojemność brutto (GT) 274, nośność (DWT) 155,0 t, dlugość max. 33,33 m, między pionami 29,36 m, szerokość na wręgu 8,70 m, zanurzenie 3,91 m (dane wg. wykazu PRS 2013). Napęd składa się z wysokoprężnego silnika Cockerill 8TR240 o mocy 1214 kW (1651 KM) przy 1000 obrotach na minutę (RPM), który pozwala osiąganąć prędkość 13 wezłów. Właściciel podaje wartość uciągu na palu 28 ton. W „metrykę” Leopard wpisany ma też numer IMO 6819697 i znak wywoławczy YJRA7.

Na stronie armatora znalazłem plan generalny holownika, który pozwoliłem sobie tutaj zamieścić.

Wracając jednak do wątkow egzotycznych – operatorem holownika jest firma „Leopard Shipping Ltd.” zarejestrowana na Malcie (pod numerem C9573), zaś portem macierzystym Port Vila w Republice Vanuatu. Ripablik Blong Vanuatu (to po bislamsku, jednym z trzech oficjalnych języków tej republiki parlamentarnej) składa się z 83 wulkaniczych wysp, w tym 67 zamieszkałych, rozciągających się na długości 1300 km w obszarze Nowych Hebrydów na południowym Pacyfiku. Niecałe 250 000 mieszkańców (to mniej niż Gdynia) mówi natomiast aż 108 językami, co nie sprzyja wzajemnemu zrozumieniu. Między sobą tubylcy porozumiewali się więc kiedyś za pomocą znaków rysowanych na piasku! Kraj żyje przede wszystkim z turystyki, ale jest również morską potęgą, w każdym razie papierową. Bandera Vanuatu powiewa nie tylko na „Leopardzie”, ale i na 50 innych statkach, w tym też jednostkach Polskiej Żeglugi Morskiej. Nie trzeba chyba dodawać, że ani jeden właściciel tych statków nie jest Vanuatyńczykiem.

Przeskoczmy jednak z Vanuatu do Słowacji. Górski ten kraj naszych południowych sąsiadów jest, szczególnie dla nas, zdecydowanie swojski, ale słowacka BANDERA? Ooo, to już czysta egzotyka! A właśnie ona jeszcze do niedawna łopotała na rufie „Leoparda”. A pod nią widniała nazwa macierzystego portu: Bratislava!

Zaskakujące, ile statków, nawet tych najbardziej nam znanych, ma właśnie takie lub podobne papiery! Cóż, to znak wolności i globalizacji, więc nikt nie powinien się dziwić!

© Antoni Dubowicz 2011(foto)/2014(tekst)

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: