26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Gdyński epizod holownika „Fairplay XV”

00-DSC 4017-nb

Po raz pierwszy zobaczyłem „nowego” 10 sierpnia 2013. Płynął nieśpiesznie od główek wejściowych w głąb Basenu IV. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, wszystkie gdyńskie holowniki przemierzają stale tę trasę, gdyby nie fakt, że „nowy” posuwał się rufą do przodu , na wstecznym!

Na kolejne spotkanie czekałem 12 dni. Tym razem nie płynął wstecz, pojawił się w Basenie Prezydenta przy wyjściu meksykańskiego żaglowca szkolnego „Cuauhtemoc” (to nazwa nie do wypowiedzienia) i to właśnie on podał na żaglowiec cumy i wyprowadził go z portu.

Już następnego dnia zobaczyłem go w kolejnej akcji. Tym razem kręcił sę w pobliżu wchodzącego do portu, manewrującego z pomocą „Herosa” i „Centaura II” kolosa „Tai Prize” z Panamy.

I to było nasze ostatnie spotkanie. Nie zobaczyłem go już nigdy więcej. Pod koniec roku dowiedziałem się, że był w Gdyni bardzo krótko, już po kilkunastu tygodniach armator wycofał go i od tej pory wszelki ślad po nim zaginął. W wykazach floty już nie figuruje.

„Nowy” nosił barwy gdyńskiego WUŻu, czyli niebieski kadłub, białe nadbudówki i biało niebieski komin (w tym wypadku nawet dwa kominy). Jak wszystkie inne portowe holowniki w Gdyni, pływał pod polską flagą. Takie rzeczy widzi się od razu, bo są niestety coraz rzadsze.

Zastanawiające było jednak, że statek nie nazywał sę, jak pozostałe, „Heros”, „Hektor” czy „Mars”, lecz zupełnie nie antycznie i nie po polsku - „Fairplay XV”, a na rufie nie widniał napis Gdynia, tylko Świnoujście. Mało tego, na kominie zamiast znaczku WUŻu miał dwie przekręcone, nałożone na siebie czteroramienne gwiazdy – pod spodem czerwoną, na wierzchu niebieską. Wszystko razem dość nietypowe. Zaintrygowany, postanowiłem dociec, w czym rzecz.

Sprawa okazała się prosta. Od 2011 roku mieszczący się w Gdyni operator holowniczy WUŻ - Shipping and Port Services Gdynia Co. Ltd. należy w 100% do utworzonej również w 2011 roku spółki „Fairplay Polska Sp. z.o.o. & Co. sk” w Świnoujściu, należącej do holenderskiej firmy Fairplay Towage B.V. z Rotterdamu, należącej z kolei do niemieckiego armatora Fairplay Schleppdampfschiffs-Reederei Richard Borchard GmbH z centralą w Hamburgu. Spółka „Fairplay” przejęła również już wcześniej holowniki w Szczecinie i w Świnoujściu. Wszystkim pozostawiono jednak ich stare nazwy – tylko nowo wprowadzane noszą nazwy „Fairplay” i kolejny numer. Stąd też firmowa nazwa „Fairplay XV” na „nowym” w Gdyni oraz znak armatora na kominie. A Świnoujście na rufie oznacza po prostu, że przesunieto go właśnie stamtąd do Gdyni . I to cała tajemnica.

A propos cała -cała flota „Fairplaya” operująca w Polsce pływa pod polską banderą! W czasach, w których polscy armatorzy już dawno uciekli pod „tanie bandery”, jest to tym bardziej godne podkreślenia.

Kilka słów o samym holowniku. „Fairplay XV” to typowy tzw Schottel Tractor Tug, czyli holownik wyposażony w pędnik azymutalny – śrubę zamocowaną pod kadłubem statku na obracającym się wokół pionowej osi ramieniu. Holownik zbudowany został w 1975 roku w stoczni Max Sieghold Werft w Bremerhaven. Jego napęd stanowią dwa silniki Deutz SBA 6M 528, przenoszące moc 1.750 KM na dwa pędniki, składające się ze stero-śrub SRP 503/505 (Schottel Ruderpropeller) umieszczonych w dyszy Korta. Pozwala mu to na pływanie z prędkością 11,3 węzłów. Zbiornik oleju pędnego o pojemności 85 m³ daje mu autonomiczność rzędu 12 dni.

Holownik ma 26,24 m długości, 8,80 m szerokości i 4,80/5.20 m (min/max) zanurzenia. Nośność wynosi 179 GT, uciąg na palu 27 ton, winda holownicza Storewinch Steen Type 380 pozwala na zaczepienie różnorakich portowych lin holowniczych na haku Seebeck o uciągu 30 ton.

Jak widać z metryki, nie była to już jednostka najmłodsza. Może dlatego pojawiła się w Gdyni na tak krótko.

Fotografie: 10.08.2013 na „wstecznym”

Fotografie: 22.08.2013, przy wyjściu „Cuauhtemoca”

Fotografie: 23.08.2013, przy wejściu „Tai Prize”

© Antoni Dubowicz 2014

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: