19kwiecień2024 ISSN 2392-1684

: Post 15 kwiecień 2014; Odsłony: 2954

00-DSC 7124-nb

Są takie miejsca o magicznej sile przyciągania, do których się stale wraca. Jedno z nich to Ostroga Pilotów przy Kapitanacie, mój pierwszy adres w gdyńskim porcie. Tam się zaczyna i tam się kończy każda moja wyprawa. Tam też powstała znakomita większośc „portowych obrazków”.

Nieodzownym elementem Ostrogi Pilotów był przez długie lata „Pilot-9”. W zasadzie od dawna nie był on już „prawdziwym” pilotem, pełnił funkcję motorówki komunikacyjnej, wykorzystywanej przez WUŻ. Można go też było wynajmować na indywidualne przejażdżki, co zdarzało się od czasu do czasu.

Dziś, kiedy już go tam nie ma, miejsce to wydaje mi się puste. Długo opłakiwałem Pilota, póki nie okazało się, że nie odszedł na wieczną wachtę, tylko został sprzedany do Darłowa. Cieszę się więc, że jest i mam nadzieję, że ma się dobrze - ale puste miejsce po nim pozostało...

Nabrzeże Fińskie zaś jeszcze do niedawna zdominowane było przez holowniki, zanim nie upatrzyły go sobie gołębie. Zaatakowały więc, błyskawicznie uzyskały zdecydowaną przewagę liczebną i zaanektowały je dla siebie. Tak oto z „Fińskiego” zrobiło się „Gołębie”!

Ciekawe, że nie poszły one na „Polskie”, większe i zdecydowanie bardziej prestiżowe. Może nie spodobały im się składowane tam wielkie hałdy węgla? Wronom to jakoś nie przeszkadzało! Ale cóż, wrona to wrona, „czarne to to i w ziemi się dłubie” , a gołąb, kto wie, może woli czystość? Choć prawdę mówiąc nigdy bym go o to nie podejrzewał widząc, jak bestialsko dewastuje miejskie zabytki. Widać, port rządzi się swoimi własnymi prawami!

W poniedziałek, drugiego stycznia 2012, mimo iż nikt nie pracował, zarówno „Fińskie” jak i „Polskie” były dla mnie niedostępne. Holowniki i gołębie miały je dla siebie. Ale za to śmietnik przy Kapitanacie należał do mnie i tylko do mnie! Więc nie będę się przed Wami użalał, że napadł na mnie zdradziecko, jak go opuszczałem, i poranił mi nogę.

Ślady napaści mam do dziś. Ale takie ślady nosi się przecież z dumą!