Port rybacki Władysławowo, 04.01.2014
- Post 18 czerwiec 2014
- Odsłony: 3859
Pogoda była tego dnia niepewna.
W Pucku była gęsta mgła, widoczność praktycznie żadna. Władysławowo zaś przywitało mnie siąpikiem, który przerodził się w deszcz.
Niebo nad rybackim portem było szczelnie zaciągnięte. Nic nie wskazywało na to, że może jeszcze zrobić się z tego w miarę ładny dzień. Tymczasem już niebawem, bez zapowiedzi pogoda zaczęła się w iście ekspresowym tempie zmieniać, tak jak to tylko w górach i nad morzem być potrafi. Poranne słońce przedarło się przez coraz szersze szczeliny chmur i punktowo oświetliło stojące w porcie kutry płaskim, bardzo ostrym światłem. Trudno było robić zdjęcia, wszystkie wydawały mi się albo prześwietlone, albo zbyt ciemne (te pod słońce) i byłem już bliski zwątpienia, tym bardziej, że błękity nabrały na monitorze aparatu przedziwnego odcienia.
W portowych basenach nie było wielkiego tłoku, spodziewałem się zobaczyć więcej kutrów. Cóż, zima odpuściła, więc wyszły na łowiska. W ogóle trudno było uwierzyć, że to dopiero czwarty dzień stycznia!
Zrobiłem obowiązkową rundę wokół całego portu. Przejść tam i z powrotem od końca do końca, zahaczając jeszcze o pirsy między basenem zewnętrznym i wewnętrznym to całkiem niezły spacer! Jak zwykle, znalazłem kilka nowych ujęć. To się chyba nigdy nie zmieni, mogę przyjść tutaj o każdej porze roku, dnia lub nocy i zawsze znajdą się jakieś nowe motywy! Nawet, jeśli kutry widziało się już tysiąc razy.
Tego dnia oprócz kutrów stał tam, kompletnie absurdalny w swej wielkości, katamaran "Gemini 3" kapitana Paszke. Napisałem o nim artykuł, znaleźć można go (wraz ze zdjęciami) tutaj: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/1098-gemini-we-wladyslawowie.html
Nie ma tu też fotek z wejścia do portu kutra "WŁA-31". Umieściłem je w artykule "Neclowy Krzysztof" na Naszym Bałtyku: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/1014-neclowy-krzysztof.html
Stocznia miała akurat przerwę świąteczną, więc machnąłem tylko kilka ujęć z peronu kolejowego, udając się dalej w stronę Helu.
© Antoni Dubowicz 2014