25kwiecień2024 ISSN 2392-1684

: Post 11 lipiec 2014; Odsłony: 3304

00-30-102-nb

Operation Sail lub też Tall Ships’ Races – to jeden z największych i najbardziej prestiżowych zlotów wielkich żaglowców na świecie, połączony z regatami oraz imprezami towarzyszącymi. Organizatorem zlotów jest Sail Training Association, a ich celem propagowanie idei wychowania młodzieży na pokładach wielkich żaglowców (minimum 50% załogi musi być w wieku od 16 do 25 lat).

Zwykle regaty Tall Ships’ Races składają się z trzech etapów, dwóch stricte regatowych („Race1” i „Race2”), rozdzielonych tzw. etapem towarzyskim („Cruise in Company"), podczas którego istnieje możliwość wymiany części załóg.

Żaglowce ścigają się w 4 klasach:

- Klasa „A” - największe żaglowce - o długości powyżej 40 m

- Klasa „B” - żaglowce średniej wielkości o tradycyjnym ożaglowaniu - 9,14<CA<40m

- Klasa ”C” - Jachty morskie bez spinakera - 9,14<CA<40m

- Klasa ”D” - Jachty morskie ze spinakerem - 4,14<CA<40m

W roku 2009 punktem wyjściowym regat była Gdynia. Żaglowce przybyć tu miały 2 lipca, aby 5 lipca - po wielkiej paradzie na wodach Zatoki Gdańskiej - wystartować do regat do St. Petersburga w Rosji, Turku w Finlandii i Kłajpedy na Litwie.

Dwa dni przed zlotem w Gdyni nie czuło się żadnego związanego z tym podniecenia. Panowała jakaś dziwna medialna cisza i kto nie wiedział - nie dostrzegł w ogóle toczących się po cichu przygotowań.

Statki „białej floty” wychodziły jak zawsze w rejsy po porcie lub do Helu, można też było odbyć krótką wycieczkę morską na „historycznym” żaglowcu. Letnicy, jak co roku, oblegali punkty gastronomiczne ze „świeżą rybą”, kupowali pamiątki i marynarskie czapki z napisem Gdynia”, „Kapitan”, „Marynarz” (to dla tych mniej ambitnych), czy „ORP Błyskawica”. Pomalowany na jadowicie landrynkowy kolor okręt-muzeum można też było zwiedzać, podobnie jak niezmiennie piekną, mimo upływu lat, fregatę szkolną - dziś muzeum - „Dar Pomorza”. A lat tych naszej fregacie stuknęło właśnie równe sto! Nie było jednak ani śpiewów na cześć, ani żadnej innej informacji o solenizantce. Dlatego też więcej zainteresowania zawsze głodnych turystów wzbudzał stojący tuż obok niej „żółtek” - kuter rybacki z barem rybnym na pokładzie, nazwany dowcipnie „Bar Pomorza”. Wielka ilość zgromadzonych na nim zapasów była może widokiem trochę niecodziennym, ale nie podpadała specjalnie. Ostatecznie to przecież środek sezonu!

Po drugiej stronie Basenu Prezydenta, przy Nabrzeżu Rybackim stała czerwona „Caribbean Lady”. Z komina wypuszczała czarny dym, który przesłaniał ustawione na pirsie Dalmoru białe i niebieskie namiotowe pawilony. Dzięki temu pozostawały one praktycznie niezauważone.

Kto zapuścił się jednak na Nabrzeże Prezydenta, nie mógł się nie potknąć o sterty palet z napojami niewyskokowymi. To był chyba najwyraźniejszy zwiastun zbliżających się żaglowych dni, oprócz gdańskiego jachtu „Gedania”, cumującego przy niewielkim molo za „Błyskawicą”. Przybył on jako pierwszy i wyglądał jakoś nie na miejscu w cieniu wojennego okrętu. Może wrażenie to się zmieni, kiedy przypłyną następne żaglowce?

Postanowiłem zasięgnąć języka na stojącym za „Darem Pomorza” „Darze Młodzieży”. Kto jak kto, ale jego załoga MUSI być dobrze poinformowana. Ostatecznie jest to jeden z najważniejszych uczestników Tall Ships‘ Races .

Podszedłem do burty. Był już wieczór. Trap spuszczony, ale tabliczka na wiszącym w poprzek wejścia łańcuchu głosiła wszem i wobec: „ONLY DUTY"- tylko dla załogi!

Zwróciłem się więc do dyżurującego przy trapie oficera z pytaniem, czy "Dar" pozostanie już przy nabrzeżu, czy też wyjdzie z portu, by wejść raz jeszcze wspólnie z innymi oczekiwanymi drugiego lipca żaglowcami?

- Nie mam pojęcia - , padła odpowiedź.

- A jaki będzie program uroczystości, czy już coś wiadomo? -

- A skąd ja to mam wiedzieć ?- usłyszałem.

- Ale można będzie zwiedzać „Dar”, prawda? –

Odpowiedzią było już tylko wzruszenie ramion.

No i słuszna racja, jak można było zadawać tak głupie pytania?