29marzec2024     ISSN 2392-1684

„Star Princess” – The (un)Lucky Ship

00 PICT0023 nb

Wizyta „Star Princess” w Gdyni o mały włos nie doszłaby do skutku.

Należący do Princess Cruises, zbudowany w 2001 roku we Włoszech amerykański wycieczkowiec Grand-Class chodził w sezonie 2006, jak i we wszystkich pozostałych, na Bahamy i w rejony Ameryki Południowej – czyli tam, dokąd wybierają się zwykle amerykańscy turyści.

19 marca 2006 wyszedł więc z Fort Lauerdale na Florydzie i właśnie był w drodze z wysp Grand Cayman do Montego Bay na Jamaice, kiedy wybuchł na nim pożar. Była godzina trzecia w nocy, 23 marca 2006. Ogień wybuchł w prawoburtowych kabinach pasażerskich w rejonie śródokręcia i szybko się rozprzestrzeniał. Krótko potem kapitan zarządził alarm opuszczenia statku. Syrena okrętowa zawyła serią sygnałów, siedmiu krótkich i jednego długiego. Ten sam alarm powtórzyły wielokrotnie okrętowe dzwonki, transmitowane dodatkowo przez okrętową rozgłośnię. Wyrwani ze snu pasażerowie, przy pomocy załogi, opuszczali w pośpiechu kabiny i kierowani byli do wyznaczonych im zawczasu punktów zbiórki, znajdujących się w restauracjach, salach teatralnych i innych ogólnodostępnych miejscach. Ewakuacja odbywała się sprawnie. Mimo, iż przedzierać się trzeba było przez mocno zadymione korytarze i po drodze łapać i zakładać kamizelki ratunkowe, obyło się bez paniki. Sprawnie przygotowane zostały do opuszczenia łodzie ratunkowe. Ale kapitański rozkaz opuszczenia statku nie nadchodził. Pasażerownie stali więc przerażeni i ściśnięci w grupach, spodziewając się w każdej chwili najgorszego. Wielu z nich w pośpiechu nie wzięło z kabin swoich lekarstw (klasyczny pasażer amerykański jest równie wiekowy jak schorowany), więc stewardzi musieli im je przynosić. Stali tak przez siedem godzin. W tym czasie załodze udało się pożar opanować i alarm odwołano. Statek o własnych siłachosiągnął Montego Bay na Jamaice. Pasażerów wyokrętowano, ulokowano w hotelach, a następnie odesłano do domu. Ale nie wszystkich. Jeden z nich, 72 letni Richard Liffidge z Georgii zmarł, trzynastu miało objawy ciężkiego zatrucia.

Źródłem ognia był prawdopodobnie wyrzucony z balkonu jednej z kabin niedopałek. Od niego zajęła się plastikowa osłona balkonu. Potem pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. 79 kabin padło ofiarą ognia, 204 zostały ciężko uszkodzone. Ale śmiertelne nie były płomienie, tylko trujący dym, wydobywający się z użytych na statku tworzyw sztucznych i brak zabezpieczenia przeciwpozarowego. Podróży nie można było kontynuować, zamiast tego statek przystosowano prowizorycznie do przejścia przez Atlantyk i wysłano do Niemiec na naprawę. 9 kwietnia „Star Princess” weszła do stoczni Lloyd Werft w Bremerhaven, 13 maja była już gotowa. By nie tracić zarobku, armator wysłał ją czym prędzej w zaplanowane rejsy po Bałtyku. Rozpoczęła je, wychodząc 15 maja z Kopenhagi.

I tak trafiła do Gdyni. Nie było już na niej widać żadnych śladów pożaru, o ofiarach też się nie mówiło. Ci jednak, którzy mieli możliwość porównania twierdzili, że na statku zmieniło się niewiele, na balkonach zmieniono okładziny zewnętrzne i pojawiły się zraszacze, we wnętrzach wymieniono meble, wszędzie zaś czuć bylo idący od nowych wykładzin intensywny smród.

Wracając do smutnego tematu ofiar – jednym z elementów wyposażenia, o którym nie pisze się w kolorowych prospektach, jest na amerykańskich wycieczkowcach spora chłodnia do przechowywania zwłok. Przypadków zejść naprawdę wiekowych, otyłych, schorowanych i nadzwyczaj łakomych Amerykanów jest bowiem sporo. Pracujący na statkach nasi rodacy opowiadają, że nie ma rejsu, który zakończyłby się w pełnym składzie osobowym.

O ile pamiętam, „Star Princess” była w 2006 roku największym wycieczkowcem, jaki kiedykolwiek wszedł do Gdyni. Statek ma (bez kilku centymetrów) 290 m długości, 109.000 GT pojemności (tonażu), nośność brutto 10.852 DWT. Zabiera 2.590 pasażerów, których obsługuje łącznie z kapitanem i oficerami 1.150 osob załogi pokładowej i hotelowej. Ma 13 pokładów i przedziwnie wysoką rufę z werandą widokową, na którą wchodzi się długą kładką z najwyższego pokładu rufowego.

Co się tyczy nieszczęść, pożar w 2006 nie był jedyną tragedią, w których uczestniczyła „Star Princess”. W marcu 2012 na Pacyfiku, w trakcie podróży wokół Ameryki Południowej, kilku pasażerów zobaczyło w oddali kuter rybacki, znajdujący się w opałach. Na pokładzie miał trzy osoby wzywające pomocy. Pasażerowie zaalarmowali załogę. Dowództwo zignorowało jednak dryfujący kuter, „Star Princess” nie zatrzymała się, nie zmieniła kursu i oddaliła się od rozbitków. Jednego z rybaków uratowano cztery tygodnie później na dryfującym kutrze w pobliżu Galapagos (pochodził z Panamy), dwóch pozostałych tragedii nie przeżyło.

Zrządzeniem losu byłem w Gdyni, gdy „Star Princess” wchodziła do portu. Miałem przy sobie analogowy aparat, co tłumaczy niespecjalną jakość zdjęć. Odbitki już pożółkly lub poginęły, a klisza wyblakła i trudno cokolwiek dziś z niej „wyciągnąć”.

Postanowiłem jednak mimo to pokazać fotki „Star Princess”, bo nigdy więcej jej u nas nie widziałem. Ale jak się dobrze zorganizujecie, będziecie mieli okazję zobaczyć jej siostrzaną jednostkę, a nawet trochę większą, bo dodano jej jeszcze dwa pokłady pasażerskie (500 dodatkowych pasażerów + 50 osób zalogi) wycieczkowiec „Caribean Princess” – i to dwukrotnie. Po raz pierwszy przyjdzie ona do Gdyni 8 lipca, po czym jeszcze raz w dniu 12 sierpnia. Będzie to za każdym razem środa.

Nie mogę jednak napisać, że „Caribean Princess” jest statkiem szczęśliwszym niż „Star Princess”, ostatnie trzy lata były serią mniejszych i większych klęsk, ale to już zupełnie inna historia. Gdybyście jednak chcieli popłynąć w rejs, w którym pasażerów choroba kładzie pokotem albo statek nie zawinie do portów, które były w planie i które koniecznie chcieliście zobaczyć, albo rejs jest o kilka dni krótszy – a Princess Cruises nie zaproponuje wam żadnego zadośćuczynienia - kupujcie bilet!

© Antoni Dubowicz 2006/2015

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

-1 #1 Paulina Maruszewska 2016-03-11 20:11
relacja z pożaru
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: