24kwiecień2024     ISSN 2392-1684

„HEROS” i „CENTAUR II” – pływanie synchroniczne!

00 DSC 0288 nb

Wybierając się do portu z reguły wiem, co chcę zobaczyć, co mnie tam może oczekiwać. A to wejść ma jakiś statek, którego jeszcze nie widziałem, a to wychodzi z portu coś innego, a to zaanonsowany jest jakiś zespół holowniczy – słowem, większych niespodzianek teoretycznie nie ma. Teoretycznie, bo naprawdę nie było jeszcze dnia, w którym nie zdarzyłoby się coś nieprzewidzianego.

I nie jest to zwykle jakieś spektakularne wydarzenie, choć i takie się zdarzają. Nie, to może być dzień, w którym port jest pusty – i w zasadzie nie ma tam po co pójść - a na miejscu okaże się, że jest fantastyczne światło, niezwykła pogoda, wyjątkowo „klimatyczny” nastrój – cokolwiek zwykłego, choć i szczególnego. I, jeśli mam być szczery, każdy dzień przynosi takie momenty, każdy bez wyjątku!

28 marca, parę minut po 16:00, „do pracy” szły dwa gdyńskie holowniki – „HEROS” i „CENTAUR II”. Nie byłoby w tym nic szczególnego, ale tym razem wyszły naprawdę razem, płynęły bardzo blisko siebie, jeden za drugim, jakby uczestniczyły w zawodach pływania synchronicznego. Zafascynowany przypatrywałem im się, jak idą w stronę Ostrogi Pilotów, na której stałem. Nie mogłem wręcz oczu od nich oderwać, tak piękna wydała mi się ta scena. Niebo po zachodniej stronie było ciężkie, stalowe, prawie czarne. Holowniki, przytłoczone tym ponurym mrokiem, również wydawały sie ciężkie. Lecz w miarę, jak zbliżały się do pirsu, granatowa chmura stawała się coraz rzadsza, ustępując powoli miejsca czystemu, silnemu, intensywnemu błękitowi. Jakby właśnie tutaj przechodziła jakaś niewidzialna granica na niebie.

Para holowników przedefilowała przed moim nosem i poszła po jakiś statek w stronę wyjścia. Ale nagle przestało to być ważne. Ta scena była tak absolutnie doskonała, że nie mogłem popsuć jej sobie jakimś kontenerowcem czy czymkolwiek innym. Więc nie pokażę wam, po kogo z portu wyszedł HEROS z CENTAUREM. Zresztą, nawet już tego nie pamiętam.

Nie robiłem też więcej żadnych zdjęc, bo przecież jedno wiedziałem na pewno – tego dnia nic wspanialszego przytrafić mi się już nie mogło!

  • 01-DSC_0289-nb
  • 02-DSC_0292-nb
  • 03-DSC_0293-nb
  • 04-DSC_0294-nb
  • 05-DSC_0295-nb
  • 06-DSC_0297-nb
  • 07-DSC_0298-nb
  • 08-DSC_0299-nb
  • 09-DSC_0301-nb
  • 10-DSC_0303-nb
  • 11-DSC_0306-nb

© Antoni Dubowicz 2015

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: