Wodowanie „Kontrolera”
- Odsłony: 5390
Zdarzyło się to 12 kwietnia. Do Władysławowa pojechałem w zasadzie tylko „na kutry". Ale że akurat ich nie było, wszystkie wyszły na łowiska, chciałem już ruszyć dalej. I wtedy trafiło mi się to „wodowanie".
Do nabrzeża podjechał czarny samochód, ciągnący na lawecie lśniącą, białą motorówkę. Zatrzymałem się zaciekawiony, widząc na burcie wyraźny niebieski napis, który głosił: Kapitanat Portu Władysławowo. To brzmiało dumnie!
Wokół samochodu kręcili się jacyś ludzie. Podszedłem do pana w mundurze (wyglądał najdostojniej, więc uznałem, że musi być najważniejszy. Taka to siła munduru!) i zapytałem, czy nie szykuje się przypadkiem wodowanie?
-Owszem-, odparł, - czekamy tylko na dźwig, który jest już w drodze. –
Popatrzyłem na zegarek. Na 14:00 koniecznie chciałem być w Helu, aby zdążyć na karmienie fok. Nie było jeszcze dwunastej. Ucieszyłem się więc, że mam dość czasu.
Dosłownie chwilę później pojawił się „szkunerowski” dźwig i rozpoczęły się przygotowania do wodowania. Pod kadłubem łodzi przeciągnięto dwa solidne pasy, które podpięto do haka. Po krótkiej chwili „Kontroler” uniósł się z lawety i poszybowal sprawnie, asekurowany przez ludzi na nabrzeżu, w kierunku basenu. I ani sie nie obejrzałem, już był na wodzie. I teraz wszystko w odwrotną stronę, odpiąć pasy z haka, sklarować łódz, włączyć zasilanie przyczepnego silnika, sprawdzić, czy wszystko działa, zacumować na sztywno i – gotowe!
Cała akcja trwała niespełna 12 minut!
Zobaczcie sami, jak to wyglądało:
Wypada podać jeszcze kilka informacji o jednostce.
„Kontroler 1” to niewielka, 5 metrowa motorówka inspekcyjna należąca do Kapitanatu Portu Władysławowo. Potężny silnik (Johnson 135) pozwala na osiąganie wielkich prędkosści rzędu 30 wezłów (ok. 50 km/g). Nie wspomnę tu o super nowoczesnych urządzeniach, jak radar, radiostacja, nawigacja satelitarna czy sonda graficzna, bo to rozumie się samo przez się.
Ale nie sposób nie napisać, iż „Kontroler” ma też na pokładzie szperacz o dużej sile światła oraz megafon.
Nie uruchamia to Waszej wyobraźni? Ja już widzę nocną akcję na burzliwym morzu!
A miejsc na nią znalazłoby się dosyć, gdyż jednostka operuje na wodach Zatoki Puckiej między Rewą a przystanią Chałupy I oraz nad otwartym morzem w 1 milowym pasie od linii brzegowej pomiędzy Kuźnicą a latarnią morską Stilo.
W tym miejscu historia moglłaby się skończyć, ale tak się wcale nie stało. Co zdarzyło się jeszcze, opiszę krótko w fotoserii, która nazywa się „Sonar”.
Zapraszam do oglądania!
© Antoni Dubowicz, 2012