24kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Morskie przepychanie

00 DSC0909a

Pod koniec czerwca na gdyńskiej redzie zauważyć można było niezwykly zaprzęg, złożony z dużej barki morskiej z przylepionym do jej rufy pchaczem z wyniesioną wysoko na maszcie sterówką, jak na tuńczykowcach! Na burtach obu jednostek znalazła się nazwa i logo koncernu Vattenfall, co pozwoliło mi na pogrzebanie w necie i znalezienie kilku zasadniczych informacji. Oto one:

Vattenfall to europejski koncern energetyczny z centralą w Berlinie, zatrudniający około 20.000 osób, produkujący ciepło i prąd z sześciu różnych źródeł: wiatru, wody, biomasy, energii atomowej, węgla i gazu.

W styczniu 2009 powstała podległa Vallenfallowi kompania żeglugowa VT Shipping z siedzibą w Kopenhadze. Kompania dysponuje flotą, składającą się z sześciu zakupionych pod koniec 2008 roku jednostek: trzech barek bez własnego napędu i trzech pchaczy.

Barki to trzy identyczne jednostki, zbudowane we Flensburgu w latach 1991-1992 o podstawowych parametrach: długość 110, szerokość 21, zanurzenie nieznane, pojemność (GT) 7.540, tonaż 14.407 ton.  Nazywają się VT STOCKHOLM (1991, ex. SIO II, ex ODIN), VT WARSAW (1992, ex SKARO II, ex BRAGE) oraz VT COPENHAGEN (1992, ex SKARO II, ex BRAGE).

Pchacze, wyróżniające się spośród innych dzięki bardzo wysokim masztomi ze sterówką na samej górze, to VT NEUTRON, VT PROTON i VT ELECTRON. Wszystkie one mają ok. 32 m długości, 9,0 – 9,50 m szerokości i ok. 4,40 m zanurzenia. Ich tonaż to około 250 BRT. NEUTRON (poprzednie nazwy to VINDEBY II i SLEIPNER ) zbudowany został w 1980 roku w Dannebrog Værft A/S w Århus, jego moc maszyn wynosi 2.339 kW. W tej samej stoczni powstał w w1983 roku ELECTRON (ex. BREGNINGE II, ex VALKYRIEN), moc maszyn 2.730 kW. PROTON natomiast zbudowany został w 1983 w filii tej samej stoczni w Aalborgu. Jego moc maszyn wynosi 3.750 kW, poprzednio nosił nazwy TROENSE II oraz VOLUND.

Zestaw widziany przeze mnie w morzu to barka VT COPENHAGEN i pchacz VT ELECTRON. Nazwy te dały się odczytać przy dużym zbliżeniu. Bandera statków jest duńska, ich portem macierzystym jest Svendborg.

Jak i dlaczego znalazły się w Gdyni? Odpowiedź znalazłem w kronice wypadków morskich. Jak wynika z doniesień Insurance Marine News, 6 maja na Bałtyku, na północ od Bornholmu, holownik VT Electron (IMO: 8207379) pchał załadowaną węglem barkę, kiedy ddoszło do kolizji. Dziób barki uderzył w prawą stronę tankowca Purple Gem (IMO: 9403827), powodując na nim widoczne uszkodzenia konstrukcji kadłuba. Purple Gem w momencie wypadku był w bezruchu, już od 27 kwietnia stał na bardzo ruchliwym torze wodnym na kotwicy z powodu awarii silnika. Jak wynika z dokumentów, firmą asekurycyjną tankowca jest London P & I, ubezpieczycielem zaś holownika Assuranceforeningen Skuld.

I właśnie ta kraksa była powodem, dla którego dunskie statki znalazły się w Gdyni. Barka weszła tu na dok, gdzie dokonano na niej niezbędnych napraw. Kiedy ją widziałem, wyszła właśnie ze stoczni, by kontynuować przerwany rejs.

Cała sprawa nie znalazłaby się pewnie w ogóle w Morskich Kadrach, gdyby ten tandem nie był aż tak nietypowy. Nie zajmowałem sie bowiem obserwacją morza, tylko, zamknięty w sterówce „Fairplaya-26”, ratowaniem zakładników i gaszeniem podpalonej przez morskich rozbójników „Steny”, zakotwiczonej u nasady Wejścia Południowego w ramach pokazów antyterrorystycznych ( na których nie zjawili się zaanonsowani panowie Macierewicz i Błaszczak, co – wydawało mi się - wyraźnie wyluzowało atmosferę na mostku). Zespół grupy Vattenfall zupełnym przypadkiem znajdował się w tym samym czasie w morzu. Bez zastanowienia cyknąłem mu kilka fotek - niejako „przy okazji”.

Wybrałem trzy i myślę, że tyle wystarczy, byście nabrali pojęcia, o czym piszę.

© Antoni Dubowicz 2017

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: