WŁA-288, latający kuter
- Post 15 czerwiec 2013
- Odsłony: 7320
Przyznam się od razu, że w lataniu trochę mu pomogłem.
W rzeczywistości drewniany model kutra WŁA-288 stoi w pokoju pana Leszka na specjalnym stoliku. Poszliśmy go więc hołubić i adorować, co skończyło się na tym, że zdjęliśmy go z domowego ołtarzyka i wynieśliśmy na balkon w celu obfotografowania.
Mam przeczucie, ze modelami pan Leszek zainteresował się trochę dzięki mnie. Ostatecznie poznaliśmy się, kiedy parę lat temu wlazłem nieproszony na jego kuter (tak, właśnie na WŁA-288), aby machnąć serię zdjęć i dokonać paru pomiarów. Chciałem bowiem opracować naprawdę porządne plany modelarskie takiego rufowca. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że praca nad nimi potrwa latami i przy okazji odkryję, że było kilka serii kutrów B-410 oraz bardzo podobnych do nich kutrów B-403 (tzw. eksportowych), a w ramach jednej serii nie ma dwóch takich samych jednostek. Dotarłem do oryginalnych planów konstrukcyjnych, które porównałem ze zbudowanymi statkami. I coraz bardziej podziwiam stoczniowców z Ustki, którzy potrafili na podstawie TAKIEGO materiału zbudować cokolwiek! To jest prawdziwy cud! Naprawdę potrafię czytać rysunki techniczne, ale moje plany modelarskie, mimo, że prace postępują, nadal nie są w pełni gotowe!
Jak więc to możliwe, zapytacie, że model WŁA-288 mógł powstać? To proste, zbudował go pan Andrzej Budzisz z Władysławowa, ktory sam jest stoczniowcem i zna nasze „rybaki” jak nikt inny. Pan Andrzej nie potrzebuje planów, pan Andrzej to prawdziwy cudotwórca! Pisałem już o nim przy okazji innych kutrowych modeli: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/235-modele-pana-andrzeja.html
Nic dziwnego, że pan Leszek taki dumny chodzi.
Cóż więc mi pozostaje, niż powiedzieć Wam - patrzcie i podziwiajcie!
© Antoni Dubowicz 2013
Komentarze