25kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Niedziela w Nexø - stocznia

00 DSC 1192-nb

Nexø, Bornholm, 26.06.2011

W niedzielę stocznia odpoczywa. Kutry śpią spokojnie. Jedne czekają na kolejny dzień pracy, inne na kupca, jeszcze inne z kolei na nieuchronny koniec.

Tylko przy kei stoi kilka jednostek, na których jest jakieś poruszenie. Z wnętrz niebieskich kadłubów dochodzą stukania, słychać jakąś wiertarkę, gdzieś ktoś coś piłuje. Ale nie jest to wielki ruch i przypomina raczej niedzielne majsterkowanie niż poważny remont.

Na stoczniowym placu jest pusto. Żywego ducha, nie licząc mnie, ganiającego z aparatem i dość zabiedzonego psa, który najwyraźniej chciałby dostać się na kiwającą się przy kei „Anję”, jednak w decydującej chwili brakuje mu odwagi, by wskoczyć na pokład.

Stocznia wcale nie jest taka mała. W dwóch dużych halach pomieścić się mogą nawet kilkudziesięciometrowe jednostki, u skraju basenu stoi pływający dok. Otwarte stanowiska pracy są prawie wszystkie puste. Z wyjątkiem jednego, obejmującego czerwonymi mackami doć nieforemny, pękaty, żółto-beżowy kadłub. Zespawane ze sobą części dziobu i rufy jakoś nie całkiem do siebie pasują. Mam wrażenie, że statek skrócono, wycinając mu część środkową. Zastanowiło mnie to, bo od lat widuję w naszych stoczniach odwrotny proces - przedłużania kutrów. Ale cóż, co kraj, to obyczaj, być może Dania dostaje unijne dotacje za krótsze kutry.

Druga strona placu to czyste wprawdzie i zorganizowane, ale jednak wysypisko wyranżerowanych kutrów i stojących w rządku obciętych nadbudówek, zadaszeń, relingów i innych części. Okna mają charakterystyczne kształty, z obłościami u góry i na dole. Podobne „skandynawskie” sterówki widuje się coraz częściej na przebudowanych naszych rybakach – kto wie, czy nie pochodzą one właśnie stąd?

Uwagę moją przykuł „Atlantic” o czerwonym kadłubie - 12,2 metrowy kuter z Rønne, o czym świadczy oznaczenie na burcie R57. Statek ten zbudowała stocznia Hanstholm Aluminium w roku 1988. Nie jest to więc wcale jednostka naprawdę stara, ale najwyraźniej odsłużyła już swoje. Od października 2008 roku czeka, wyrejestrowana, na kupca lub złomowanie. Może poszczęści się „Atlanticowi”, życzę mu tego.

Na sprzedaż jest także leżący obok biały kuterek bez oznaczeń. Wielki napis, wysmarowany na kadłubie - TIL SALG - nie pozostawia żadnych wątpliwości.

Odchodząc widzę jeszcze w rogu basenu stareńki, drewniany kadłub statku z oznakowaniem VK 133. Podziwiam smukłe, miękkie linie tego pięknego kutra. W pokładzie widnieje prostokątna dziura po sterówce, którą statek zdjął jak kapelusz i postawił obok na nabrzeżu. Zaskakujący to widok, trochę jak na zawodach modeli pływających, którym też zdejmuje się nadbudówki, aby wsadzić do środka nowe baterie, wymienić przepaloną żaróweczkę lub pogrzebać trochę przy kabelkach. Przypomina mi to o planach modelarskich „moich” kutrów, których jakoś nie mogę dokończyć. Odchodzę więc trochę zawstydzony, ale za to z mocnym postanowieniem, że zaraz po powrocie z Nexø zabiorę się ostro do roboty!

© Antoni Dubowicz 2011/2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: