23kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Portowe spotkania - „Finnmill”

00-DSC 0833-nb

Spotkanie z „Finnmillem” rozpoczęło się w drugi dzień stycznia 2014 o 15:00, krótko przed zmierzchaniem.

Dzień był mglisty i ponury, chłodny i nieprzyjazny. Mimo wszystko wybrałem się do portu, gnany ciekawością, jak rozpoczął się tam nowy rok. A zaczął się spotkaniem ze zrozpaczonym wartownikiem na bramie, który od godzin trwał w swojej budce bez papierosa. Nistety nie mogłem mu pomóc, pozostawało tylko dobre słowo i życzenia wszystkiego najlepszego. Nawet nie wiem, czy nie zapomniał również zapałek, ale pomyślałem, że lepiej go o to nie pytać. Już wystarczająco cierpiał, a miał przed sobą jeszcze wiele godzin służby.

Kręciłem się więc po zmierzchającym porcie, usiłując nie pośliznąć się na lepkiej czarnej mazi, wszechobecnej na nabrzeżach w przebudowie. A jest tego! Na każdym kroku widać zmiany, w trakcie realizaciji są wielkie inwestycje i za chwilę Gdynia będzie znów tak atrakcyjna, jak była pod koniec lat trzydziestych, kiedy port był prosto spod igły i szczycił się mianem najnowocześniejszego i najprężniejszego na Bałtyku.

Nabrzeże Stanów Zjednoczonych przy Basenie V im. Kwiatkowskiego jest już teraz w stanie świeżości, przygotowane do obsługi ro-rowców. Tutaj mogłem poruszać się bezpieczniej, nawierzchnia była sucha i czysta. Już z daleka zobaczyłem go. Miał niebieską, bardzo długą burtę z wielkim napisem FINNLINES i kształtną, białą nadbudówkę na dziobie. Podszedłem bliżej, aby odczytać nazwę: FINNMILL. Wielka furta rufowa była otwarta i co rusz wyjeżdżały z wnętrza statku wielkie ciągniki, obładowane wysokimi na kilka metrów balami o średnicy chyba z 6 metrów. Wyglądało to z daleka na papier. Ciekawe, ile książek można wydrukować z jednej tylko takiej „rolki”? Mimo ich potężnych rozmiarów, w hali, w której były składowane, wyglądały jak maleńkie szpulki z nićmi. Kiedy juz dotarłem do rufy statku, z komina wydobywać się zaczął lekki dymek. Poczułem wielki żal do firmy T-Mobile, która podstępnie odcięła mnie od internetu (żadna ze stacji obsługi w Gdyni nie potrafiła mi wyjaśnić, dlaczego internet w telefonie nagle przestał działać. Słyszałem różne kiepskie tłumaczenia, ale najgłupsze było to, że telekom właśnie przebudowywuje anteny nadawcze. Osobiście sądzę, ze firma usiłuje w ten sposób zmusić właścicieli kart pre-paid do przejścia na drogi abonament). Postanowiłem podziękowac im za usługi i zainwestować 5 złotych w jakąkolwiek tanią kartę, co zrobiłem zaraz następnego dnia. Z powodzeniem! Ale teraz nie byłem w stanie sprawdzić, kiedy „Finnmill” rzuci cumy i wyjdzie z Gdyni w dalszy rejs do Travemünde.

Powiem Wam od razu, „Finnmill” zrobił to niecałą godzinę później. Stalem już wówczas w gęstym i śliskim węglowym błocie na Nabrzeżu Polskim i obserwowałem wieczorny przeładunek węgla z ładowni masowca „Maritime Fidelity” na TIRy, które stały długim rządkiem w oczekiwaniu na swoją kolej na podjazd pod „lejek” zsypowy. Wyłaniający się z Basenu V statek łapałem więc w locie, licząc na spokojną ręke i możliwości aparatu z nadzieją, że wszystko w nim dobrze ustawiłem. No, jakoś to wyszło! Śledziłem „Finnmilla” prawie do główek wyjściowych, aż zasłoniły go skladowane na Polskim sztaple drewna i urządzenia portowe. Bardzo lubię takie klimaty o zmierzchaniu, mają w sobie coś kojącego i tajemniczego, szczególnie gdy lekka mgła skutecznie tłumi wszelkie odgłosy. „Finnmill” przemykał się więc przez wody portu prawie bezszelestnie. Aż zniknął mi z pola widzenia.

© Antoni Dubowicz 2014

PS:

„Finnmill” (typ ro-ro) zbudowany został w 2002 roku w chińskiej stoczni Jinling Shipyard w Nanjing. Jego numer IMO to 9212656, a sygnał wywoławczy OJQG. Pojemność brutto (GT) wynosi 25.654, netto (NT) 7.696, nośność zaś (DWT) 11.764 tony metryczne. Podstawowe wymiary to: długość 187,06, szerokość 26,5, zanurzenie 6,9 m. Napęd statku stanowią dwa silniki wysokoprężne B&W-MAN 9L48/60 o mocy 18.900 kW, co pozwala mu na pływanie z prędkością 20 węzłów. Pojemność statku wynosi 800 (440 + 360) kontenerów 20-stopowych (TEU), w tym 75 kontenerów chłodzonych. „Ścieżka parkingowa” ma 3.276 m długości, w kabinach są miejsca dla 12 pasażerów. Nie trzeba chyba pisać, że statek posiada klasę lodową 1A, ostatecznie zbudowano go do obsługi linii fińskiej. Właścicielem i armatorem jest grupa Finnlines Shipmanagement z siedzibą w szwedzkim Malmö. „Finnmill” pływa pod banderą Finlandii, jego portem macierzystym są Helsinki.

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: