25kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Aktualności

Latarniowiec kolejną atrakcją?

 latarniowiec styczen 2015Latarniowiec Motorfyrskib No II zbudowano w 1916 roku w stoczni Rasmus Møller Værft w  Danii. 

Od tego czasu, aż do 1978 roku, statek pełnił rolę ruchomego znaku nawigacyjnego prowadzącego do duńskich portów. Ostanie lata ta niemal 40-metrowa jednostka pełniła funkcję restauracji w jednym z kanałów Kopenhagi.

Parę lat temu statek został przeholowany do Gdańska na re-mont, który nigdy nie został ukończony. W trakcie prac latarniowiec zatonął. Osiadł na dnie basenu portowego, w którym spoczywa do dnia dzisiejszego.

To prawdziwy unikat!

Ma drewniany kadłub, obity do linii wody miedzianą blachą. Na głównym maszcie zachowała się tzw. laterna - wielki klosz ze zwierciadłem, w którym niegdyś paliła się lampa olejowa. – To prawdziwy unikat. Do dnia dzisiejszego tego typu jednostek, z
drewnianym kadłubem na świecie zachowało się zaledwie kilka. Taki eksponat godny jest najlepszej kolekcji - mówi doktor Marcin Kiliński, który pomaga miłośnikom w cały przedsięwzięciu. Podobne latarniowce wyznaczały niegdyś morskie drogi także na
Bałtyku. W połowie drogi pomiędzy Świnoujściem, a Bornholmem stacjonował latarniowiec „Adlergrund”. Miał dużo szczęścia, bo gdy skończył służbę został przebudowany na żaglowiec „Aleksander von Humboldt”, który pływa do dnia dzisiejszego.

Latarnicy chcą ratować. Port jest przeciwny.

Kilkanaście miesięcy temu losem latarniowca zainteresowali się członkowie stowarzyszenia opiekującego się świnoujską latarnią. Postanowili uratować uni-katową jednostkę i uczynić z niej kolejną atrakcję turystyczną Świnoujścia. Według pierwszego rozpoznania, mimo że wrak tkwi w wodzie już pięć lat, jego kadłub jest cały czas w dobrym stanie. Miłośnicy historii dzięki prywatnym kontaktom zlokalizowali nawet jeden z silników, który napędzał latarniowca po modernizacji w latach 20 XX wieku.
- Pojechaliśmy do Gdańska, do obecnego właściciela terenów po stoczni gdańskiej.

Spotkaliśmy się także z prezesem Zarządu Portu Szczecin – Świnoujście - opowiada Pani Bar-bara Jurewicz. – Cały czas szukamy pieniędzy, bo bez nich nic nie da się zrobić.
O ile w Gdańsku przyjęto ich z wielkim entuzjazmem, w Szczecinie mimo początkowych deklaracji pomocy w uzyskaniu terenu pod taką ekspozycję - sąsiadującego z latarnią – pomysł przyjęto dość chłodno. Miłośnicy latarń chcą, by jednostka stanęła na placu, który przylega do latarni morskiej i należy do Zarządu Morskich Portów Szczecin - Świnoujście.
- Obecni właściciele basenu portowego w Gdańsku (w którym spoczywa wrak – przyp.) zadeklarowali wszelką pomoc. Aby wydobyć jednostkę potrzeba tak naprawdę „tylko” pieniędzy.

Pomogą nam we wszelkich formalnościach i zadeklarowali, że zwolnią jednostkę z długu, któ-ry na nim spoczywa. – opowiada Piotr Piwowarczyk. – Rozmowy w Szczecinie z poprzednim prezesem portu Jarosławem Sergiejem zakończyły się jednak na razie bez efektu.

Ekspozycja i restauracja na pokładzie

latarniowiec ma stanąć na specjalnych podporach na plac sąsiadującym z latarnia morską. W jego wnętrzu ma powstać ekspozycja dotycząca historii latarnictwa. Na górnym pokładzie – gastronomia – by zarobić na utrzymanie i konserwację jednostki.
- Nie tracimy nadziei. Cały czas poszukujemy potencjalnych sponsorów, którzy pomogą nam wyciągnąć wrak i przetransportować go do Świnoujścia – dodaje Pani Barbara. - Po nocach mi się śni ta latarenka na jego maszcie. Wierzę, że jeszcze kiedyś zabłyśnie. Pod naszą Królową Jasności w w Świnoujściu!

Fot. Archiwum - Kroniki Portowe
Źródło/tekst: Kroniki Portowe - najlepszy tygodnik w Świnoujściu - Mirka Stefaniak / kroniki.portowe.pl

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież