17kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Aktualności

FRANUŚ zakończył czynną służbę

00 DSC 2766b

„Franuś”, najstarszy polski holownik (rocznik 1905), po przeszło 110 latach pracy zakończył służbę i odchodzi na zasłużoną emeryturę.

Jak dowiedzieliśmy się od pana Marcina Ryngwelskiego, dyrektora Stoczni Rybackiej „Szkuner” we Władysławowie, dalsza eksploatacja „Franusia” stała się nieopłacalna. Od kilku tygodni weteran stoi uwiązany „na sznurku“ przy pomoście stoczniowym, bez ruchu i bez załogi, czekając na to, jak się potoczą jego dalsze losy.  

Będą one jednak dla niego łaskawe, zadecydowano bowiem, że „Franuś” nie pójdzie na żyletki! „Szkuner” szykuje dla niego spokojną starość na lądzie. Niebawem holownik ma zostać wyciągnięty z wody, odświeżony, zakonserwowany i postawiony przed budynkiem dyrekcji na terenie stoczni.

Przypomnijmy, zbudowany w 1905 roku w hamburskiej stoczni Maschinenfabrik J. H. N. Wichhorst parowy wówczas, 15-metrowy holownik trafił do Polski w roku 1928 lub 1931, zakupiony przez Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Transportowe „Polskarob”. Od tej pory pływał przez nieomal 90 lat, z wojenną przerwą jedynie, pod polską banderą. Odbudowany ze zniszczeń wojennych w Gdyni w 1949 roku pracował tam jako holownik gospodarczy. W latach 1961-63 przeszedł gruntowny remont, połączony z przebudową na motorowiec. Zamontowano na nim wówczas silnik PZM Puck o mocy 88 kW, który nadal go napędza. W roku 1971 zakupiony został przez rybacki „Szkuner” we Władysławowie, gdzie zamieszkał na stałe.

Franuś nosił w swoim pracowitym życiu wiele imion: do 1939 „Nida”, od 1940 do 1945 „Heubude”, po 1945 „Mocny”, od 1952 „Maciek”, w 1955 zmienił na krótko płeć i nazwał się „Danielką”, aby w czerwcu 1956 powrócić do męskiego grona właśnie jako „Franuś”, którym pozostaje do dziś.

Ostatnia załoga „Franusia” składała się z szypra, pana Stefana Rietza oraz z kierownika maszyn, pana Andrzeja Budzisza.

Redakcja NB /AD            

Fotografie i tekst: © Antoni Dubowicz

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #7 Krzysiek 2018-01-20 21:05
Jestem urlopowiczem z Opola Frania zobaczyłem w 2006 roku i co roku go odwiedzałem w porcie. Fajne że dalej będzie z nami. Pozdrawiam Krzysiek :-)
Cytować
0 #6 Andrzej. B 2017-12-06 07:20
Jako mieszkaniec Władysławowa także bym chciał aby można go było obejrzeć z każdej strony, a nawet sobie zrobić zdjęcie pamiątkowe. Dlatego popieram pomysł postawienia go na placu obok stoczni,tam gdzie kiedyś zawsze stawła estrada jak jeszcze była "Rybka we władku".
Cytować
0 #5 Piotr 2017-04-30 16:49
Cieszę się ,że nie pójdzie na żyletki - oby nie był gdzieś ukryty :)
Cytować
0 #4 Olek 2017-04-30 10:39
Franusia wyciągnąć a nie ciąć!!!
Cytować
+5 #3 Romualda 2017-04-26 20:24
Proponuję aby zabytkowy holownik Franuś postawić obok kamienia przy płocie między portem a stocznią. Wtedy będzie możliwość aby go zobaczyć. Bo stocznia jest zamknieta dla odwiedzających. Zastanówcie się nad tym proszę 5
Cytować
+2 #2 Andrzej 2017-04-26 19:02
Franusia widziałem tylko raz w porcie Władysławowo. Szkoda że nie otrzymał takiej szansy jak OKOŃ . Perspektywa FRANUSIA w roli jednostki muzealnej pokazywanej na lądzie ( podobnie jak SAMARYTANKA ) i tak jest lepsza od losu wszystkich zabytkowych statków, które dawno zostały skasowane.
Cytować
+1 #1 Damroka 2017-04-26 14:54
Bedzie Franusia brakowac we Wladyslawowie ;(
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież