19kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Galeria jednego kadru

GALERIA JEDNEGO KADRU / 94

94 grudzien DSC0046bw

Gdynia, 14 grudnia 1970

Moja „osiemnastka” splotła się w czasie z wydarzeniami grudniowymi 1970 roku. Dokładnie 14 grudnia, we wtorek, padły w Gdańsku pierwsze strzały. Snajper z ZOMO zastrzelił demonstrującego człowieka. Potem było już tylko gorzej. Dzień 17 grudnia przeszedł do historii jako gdyński „czarny czwartek”. Oddziały MSW zaatakowały stoczniowców, idących rano do pracy - na wezwanie wicepremiera Kociołka - i otworzyły ogień do bezbronnych ludzi, zamkniętych na kładce prowadzącej nad torami. Zastrzelono osiemnastu młodych mężczyzn. Grzebano ich anonimowo pod osłoną nocy, nie zawiadamiając nawet najbliższych. Wprowadzono godzinę policyjną i wieczorem nie wolno było opuszczać domów. W sobotę, 19 grudnia, żaden z zaproszonych kolegów nie dotarł więc na umówione jeszcze przed wydarzeniami urodzinowe przyjęcie. I tak by się ono zresztą nie odbyło, nie był to czas na świętowanie.

Z budynku przy ulicy Śląskiej, w którym wówczas mieszkałem, obserwować mogłem grupy ludzi, próbujących przedostać się przez tory do leżącego po drugiej stronie centrum. Prowadząca do miasta pod wiaduktem kolejowym ulica Podjazd zablokowana była bowiem przez czołgi i uzbrojone oddziały milicji. Żolnierze, z reguły bardzo młodzi, stali wśród nich zagubieni i bezradni, niektórzy płakali. Biła natomiast i goniła milicja i oddzialy specjalne ZOMO. Na gromadzących się gdynian zrzucano z helikopterów granaty z gazem łzawiącym, atakowały ich hordy milicjantów z wrzaskiem i pałkami. W powietrzu unosiły się dymy i ciężki niepokój.

Tak wchodziłem w wiek dorosły.

Po latach usilowałem oddać atmosferę tych dni za pomocą pędzla i farby (akryl na tekturze, 998 x 746 mm). Nie dokończyłem wtedy tego szkicu – i tak już zostało.

© Antoni Dubowicz

 

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Więcej GALERII JEDNEGO KADRU