29marzec2024     ISSN 2392-1684

Wachty, „szklanki“ i pucowanie „Iskry“

00-DSC 2129-nb

Pucowanie „Iskry“ było najwyraźniej zadaniem „pierwszej psiej wachty”, czyli załogi, pełniącej służbę pomiędzy godziną 16:00 i 18:00.

Skąd wiadomo, że jest właśnie godzina 16:00? To proste – powiecie - wystarczy spojrzeć na zegarek lub sprawdzić w komórce. Niby tak, ale nie na żaglowcu. Służba na każdym żaglowcu, a na żaglowcu Marynarki Wojennej w szczególności (a barkentyna ORP „Iskra” jest okrętem szkolnym Marynarki Wojennej) to kultywowanie żeglarskich tradycji. Tutaj czas sygnalizuje się wybijaniem tzw. „szklanek” (ang. glass = szkło, szklanka) za pomocą dzwonu okrętowego. Zwyczaj ten pochodzi z epoki , w której bieg czasu wyznaczały wskazania klepsydry. Główna klepsydra była klepsydrą półgodzinną. Po przesypaniu się piasku w klepsydrze marynarz przewracał „szkło"(glass) i uderzeniem w dzwon wybijał kolejną „szklankę”(glass). W systemie czterogodzinnych wacht osiem „szklanek” oznacza więc koniec wachty. Nowa wachta - nowe szklanki, znów od jednej do ośmiu.

Żeby jednak nie było zbyt prosto, doba na okrętach polskiej Marynarki Wojennej składa się nie z sześciu, ale z siedmiu wacht. Wachta od 16:00 do 20:00 podzielona jest bowiem na dwie krótsze, dwugodzinne, nazywane potocznie „psimi wachtami”. Pozwala to na rotację załogi, by ta sama zmiana nie pełniła wacht zawsze w tych samych godzinach.

Utarło się w tych godzinach zróżnicowanie wybijania szklanek. I tak o godzinie 18:00, na zakończenie pierwszej wachty dwugodzinnej wybijane są normalne cztery „szklanki”, jak na każdej innej wachcie. Pierwsze pół godziny drugiej wachty dwugodzinnej sygnalizowane jest jednak nie przez pięć, tylko przez JEDNO uderzenie w dzwon. Ale na jej zakończenie znów wybija się osiem „szklanek", jak zwykle w wachcie czterogodzinnej.

Dlaczego takie odstępstwo od logiki i rutyny? Ma to związek z pewnym wydarzeniem, które miało miejsce w 1797 roku na jednym z angielskich statków. Na owym statku podczas wachty wieczornej pięć uderzeń w dzwon miało być sygnałem do buntu. Pełniący popołudniową wachtę oficer, który dowiedział się o planowanym spisku, kazał wybić jedną szklankę zamiast oczekiwanych pięciu. Dzięki temu posunięciu zyskał na czasie i uratował przeciwników spisku. I tak zostało do dziś, o 18:30 wybija się jedną „szklankę”.

Skomplikowane? To jeszcze jeden wyjątek. W noc sylwestrową o północy najmłodszy członek załogi wybija aż 16 „szklanek" – osiem oznaczających godzinę 24:00, zakończenie wachty - oraz dodatkowe osiem na zakończenie "wachty" starego roku.

Wachtowym na ORP „Iskra” jest podchorąży Grabowski, być może przyszły admirał. Zbliża się godzina 16:00, czas na rozpoczęcie „pierwszej psiej wachty”. Wachtowy pochyla się w kierunku „klepsydry” (marki Casio albo Rolex, odmierzającej czas z dokładnością do tysięcznej części sekundy), aby złapać moment, w którym wysypie się ostatnie ziarnko piasku i dokładnie w tej chwili wybić osiem szklanek - cztery podwójne uderzenia w dzwon.

Sądząc po dumnej minie – udało się! Wachta rusza na wywieszone za burtę ławeczki i rozpoczyna się pucowanie mosiężnych (?) wzorków, zdobiących dziób „Iskry”. Pracują przy tym wyłącznie młodzi mężczyźni, podczas gdy kobiety szorują pokład. Nie, żeby w marynarce panowało jakieś nierównouprawnienie, nie, nie. Z pewnością chodzi po prostu o to, że kunsztu władania szmatką też kiedyś nauczyć się trzeba. A sądząc po tym, jak młodzieńcy zabierali się za robotę – był to ich pierwszy raz.

Ale nie ma sprawy, nauczą się. Jeszcze będą z nich marynarze!

© Antoni Dubowicz 2014

PS:

zdjęcia „Iskry” robiłem 30 czerwca 2011 w gdyńskim porcie. Stała w Basenie Prezydenta. Towarzyszyło jej stadko nowiutkich Delphii, zakupionych przez Jachtklub Marynarki Wojennej oraz 176 lat tradycji na morzu, czyli ORP „Błyskawica”(74) i „Dar Pomorza”(102).

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: