W cieniu „Antaresa“
- Post 02 wrzesień 2014
- Odsłony: 4091
Już drugi rok „Antares” rzuca cień na nabrzeże Angielskie. Do Gdyni przybył na początku 2013 roku i od tego czasu stoi w bezruchu przy pirsie Dalmoru. Nie dzieje się na nim nic. Jedni mówią, że będzie remontowany, inni, że złomowany, jeszcze inni, że z jakichś tam powodów został aresztowany i nikt nie kwapi się, by go wykupić.
Dawniej utrzymywał przez lata regularną żeglugę między Travemünde i Lubeką, później widać go było na linii Travemünde-Helsingborg.
Na burcie widać wyraźnie, ze z początku nazywał się FINNFOREST, ale nazwę te nosił bardzo krótko, jeszcze w roku budowy przemianowano go na ANTARES – i tak już pozostało. Niektóre z literek _ _ _N _ _RES_ pozostały nawet niezmienione.
Jego długa droga do Gdyni zaczęła się jednak całkiem niedaleko, bo w Gdańsku w 1988 roku. To 918 statek zbudowany w Stoczni Gdańskiej, ro-rowiec (typ B-489) o pojemności brutto (GT) 19.963, długości 158 m i pojemności przewozowej 335 + 76 TEU (TEU jest miarą 20-stopowego kontenera). Długość scieżki parkingowej wynosi 2,1 kilometra. Dwa takie statki zamówił w Gdańsku fiński armator Thomesto O/Y (drugi, a w zasadzie pierwszy to zbudowany w 1987 FINNSAILOR). Operatorem Antaresa do 1999 roku był Finncarriers. Później statek pływał przejściowo w barwach DFDS Tor Line (1999), wrócił do Finncarriers, które w 2002 przemianowało sie na Finnlines, w sezonie 2002/2003 operatorem była Stena Line, do 2009 znów Finnlines. Dzisiaj statkiem zawiaduje SOL Continent Line. W każdym razie tak głosi napis na burcie, jeśli wierzyć w słowo pisane.
Jakby nie było, „Antares” wrasta powoli w krajobraz Gdyni i nikt nie wie, co się z nim stanie. Póki co – rzuca cień. Nawet dużo cienia, bo kadłub ma wysoki i masywny.
A w cieniu „Antaresa” dzieją się cuda! Ostatnio pojawiły sie w nim pojazdy godne nieustraszonego Eliotta Nessa, scigającego bandę Ala Capone. Gdyby nie fakt, że dzieje się to w naszej kochanej ojczyźnie - możnaby pomyśleć, że przenieśliśmy się do kraju i czasów wielkiej prohibicji!
Albo na zaplecze muzeum motoryzacji.
Spotkane tam cudeńka to (w kolejności ukazywania się):
- 1954 Chevrolet 3100 (pickup)
- Buick Eight (chyba 1941 Special Coupe)
- Ford (chyba Model A z końca lat 20-tych)
Nie zobaczyłbym ich, gdyby nie zainteresował mnie rzucany przez „Antaresa” cień!
© Antoni Dubowicz 2014