28marzec2024     ISSN 2392-1684

„Baltic Breeze” wychodzi w morze

00-DSC 0164-nb

Wyjściu „Baltic Breeze” z Gdyni towarzyszyły dwa holowniki, kuter pilotowy oraz eskadra kaczek.

Akcja miała miejsce 20 sierpnia 2014, prawie równolegle z wyjściem „Aldebarana J.” (pisałem o nim jakiś czas temu). Przez moment nawet myślalem, ze to właśnie po niego wyruszyły „Centaur II” i „Fairplay IV”. Holowniki poszły jednak przeciwnym kursem, zupełnie nie zwracając na niego uwagi – i udały się w stronę Nabrzeża Helskiego II przy gdyńskim terminalu kontenerowym.

Chwilę później pojawiły się już w towarzystwie „Bałtyckiej Bryzy”. W porcie gdyńskim statki o długości przekraczającej 90 m oraz statki przewożące ładunki niebezpieczne od 70 m długości zobowiązane są do skorzystania z usług holowniczych. Samochodowiec „Baltic Breeze” ma 164 metry długości i przy wszystkich manewrach portowych towarzyszą mu zazwyczaj dwa holowniki.

Tym razem były to „Fairplav IV”, idący przed dziobem samochodowca oraz „Centaur II”, podczepiony do rufy.

Po przejściu przesmyku między ostrogą pilotową statki znalazły się w awanporcie, skierowane dziobem dokładnie w kierunku wyjśscia. Pierwszy odłączył się idący na czele tego zaprzęgu „Fairplay IV”, zaraz potem „na styk” do rufy samochodowca podszedł „Centaur II” i również oddał hol. Tylko stojąca przy falochronie pilotówka czekała jeszcze, żeby po wyjściu samochodowca z portu podpłynąć do jego burty i zdjąć z pokładu pilota. Od tej pory „Baltic Breeze” udał się już sam w dalszą podróż do następnego portu.

Holowniki zaś wykonały zgrabny zwrot i ruszyły w głąb portu, gdzie ostatnio cumują ostatnio w którymś z narożników Basenu IV im. J. Piłsudskiego, przy Nabrzeżu Indyjskim, Rotterdamskim lub Polskim. Jakoś nie dorobiły się stałej bazy i co jakiś czas przenoszą się z miejsca na miejsce. Trochę to sieroca dola, ale cóż zrobić? Miejmy nadzieję, że znajdą kiedyś „swoje” miejsce w gdyńskim porcie.

Pogoda była ładna i z ostrogi pilotowej miałem na nie dobry widok, przechodziły bowiem tuż obok. Tak więc to właśnie one stały się bohaterami dzisiejszych „morskich kadrów”. Razem z nimi wróciła z morza eskadra dzikich kaczek. Z góry musiały mieć jeszcze lepszy widok na oglądaną przeze mnie scenę. Nie powiem, trochę im zazdrościłem. Ech, latać trzeba by jeszcze umieć!

© Antoni Dubowicz 2014

PS: to już trzecie Morskie kadry z Bryzą w roli głównej. Pierwsza była bryza azjatycka: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/790-azjatycka-bryza.html, potem przyszła arabska: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/907-arabska-bryza.html. Teraz więc nadeszła kolej na bałtycką. Więcej Bryz Gdyni chyba nie odwiedza. Następna więc, jeśli w ogóle będzie, będzie już bryzą powtórkową.

 

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: