18kwiecień2024     ISSN 2392-1684

OKEANOS - między „Nautą” a „Nautą”

00 DSC 0146 nb

Ostatnimi czasy częściej zobaczyć można w Gdyni OKEANOSA, przeskakującego pomiędzy "starą" i "nową" Nautą. Kiedyś spotkania z nim należały do rzadkości, mimo iż „OKEANOS“ stale gdzieś w Naucie się znajdował, ale z reguły nigdy jej nie opuszczał.

Nie było też takiej potrzeby, dopóki stocznia znajdowała się w mieście przy ulicy Waszyngtona i zajmowała tereny przy Basenie II im. Wendy. We wrześniu 2012 roku Nauta przeniosła się jednak na zakupione z masy spadkowej po Stoczni Gdynia SA tereny przy ulicy Czechosłowackiej. Tam ma wspaniałe warunki do rozwoju, dysponując m.in. wielkim, 380 metrowym suchym dokiem i czterema dokami pływającymi o udźwigu od 1.200 do 12.000 ton. Równie dobrze udźwigowione nabrzeża dla postoju jednostek mają łączną długość 2.900 metrów. Stocznia jest też w pełni wyposażona do wykonywania najbardziej zaawansowanych napraw statków i konwersji oraz produkcji nowych statków i konstrukcji okrętowych.

„Stara” Nauta nie stoi jednak bezczynnie. Póki tereny nie sprzedane zostaną ostatecznie pod budowę Waterfront, największego projektu urbanistycznego Gdyni, nadal produkuje się tam to i owo, przeprowadza remonty i mniejsze budowy. OKEANOS przeskakuje więc co rusz z jednej Nauty do drugiej, dzięki czemu jest bardziej obecny na portowych wodach. Jest to jednak stan przejściowy, w niedalekiej przyszłości holownik ten znów kręcićsie będzie tylko po stoczniowych basenach VI i VII, tym razem między Nabrzeżami XXX-lecia, Włoskim, Albańskim, Nabrzeżem Stoczniowców i południowym pirsem Suchego Doku Nr 1. W kanale portowym pojawi się co najwyżej w drodze z basenu do Suchego Doku.

Póki co jednak trafiają się dobre okazje, by złapać go w oko obiektywu i zapisać w cyfrowym matrixie zer i jedynek, którego zrozumienie przerasta możliwości percepcji zwykłego fotografa (czyli moje).

W kwietniu dwa razy trafiła mi się niespodziewanie taka gratka. Pierwszy raz 7 kwietnia przy przeholowywaniu niewielkiego drobnicowca „Wilson Rough”, choć pozycja holownika przy burcie i sposób, w jaki statki zostały ze sobą połączone bardziej wskazuje na to, że to „Wilson” ciągnie przyczepionego do siebie „Okeanosa”, niż odwrotnie – drugi raz zaś trzy dni później, 10-go, w trakcie „pustego” przelotu OKEANOSA w kierunku „starej” Nauty. Z tego też powodu podzieliłem zdjęcia na dwa bloki, których nie trzeba chyba obszerniej opisywać.

Poświęćmy jednak troche uwagi samemu OKEANOSOWI. Z Nautą związany jest on od zawsze. Tutaj bowiem się w 1978 roku urodził, jako drugi holownik typu H-900/I. Budowa jego oznaczona jest numerem stoczniowym 373. Jego długość wynosi- między pionami 23,67 m, całkowita zaś 25,57 m, szerokość 6,81 m, wysokość kadłuba (mierzona od dolnej krawędzi stępki do górnej krawędzi pokładu głównego) 3,55 m. maksymalne zanurzenie to 2,00 m. Napęd stanowi 6 cylindrowy silnik spalinowy Sulzer 6AL25/30 produkcji ZPM H.Cegielski w Poznaniu o mocy 600 kW (jego numer fabryczny: 24). Prędkość holownika to ok. 12 węzłów, uciąg na haku 14,5 T.

W Naucie zbudowano także trzy inne, bliźniacze holowniki. Pierwszym był „Helios” w 1975, drugim „Mocarz” w sierpniu 1978, ostatnim zaś prawie identyczny z poprzednikami „Hektor” w 1982. „Helios” przeżył całe swoje pracowite życie w Stoczni Gdyńskiej. Po jej upadku zezłomowano go w 2013 w „Naucie”, miejscu swych urodzin. „Mocarz” trafił do gdyńskiego portu, gdzie pływał jako holownik portowy (w Zarządzie Portu, potem w wyodrębnionym z niego WUŻu) aż do wymustrowania w czerwcu 2012 roku. Sprzedany nie wiadomo komu, przejściowo nazywał się „Scantug 2”, a od jesieni 2013 „Leontiy Martinovich”. Podobno należy do jakiegoś Szweda, o którym jednak nikt mi nic powiedzieć nie potrafił. Stoi w Gdyni przy Nabrzeżu Angielskim z dozorcą na pokładzie i wrasta w otoczenie jak kilka innych „zapomnianych” jednostek. Zarejestrowany jest na Wyspach Cooka, na jego rufie wysmarowana jest nazwa portu macierzystego: Avatiu. Jedynie „Hektor” trzyma się jakoś nadal, pozostając (nominalnie) nadal w czynnej służbie w barwach gdyńskiego WUŻu. Ale był już w 2013 roku wystawiany na sprzedaż i wygląda na to, że dni jego również są policzone.

Cała nadzieja więc w OKEANOSIE. Żyj nam długo, dzielny holowniku, sław imię polskich stoczniowców!

Fotografie z 7 kwietnia ( „Okeanos” przy drobnicowcu„Wilson Rough”):

Fotografie z 10 kwietnia („Okeanos“ solo):

© Antoni Dubowicz 2015

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #3 janusz 2019-11-08 09:01
ok
Cytować
0 #2 JACIO 2018-02-11 12:42
PIEKNY JEST OKRET JAK TYLKO OKRET BYC MOZE
Cytować
+1 #1 Bogdan 2016-03-09 21:43
Pracowałem kiedyś na tym Holowniku...Nos talgia pozostała
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: