16kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Rezerwat przyrody BEKA

00 DSC 0363 nb

Początek kwietnia to doskonały czas na spacery brzegiem morza. W ubiegłym więc roku właśnie o tej porze wybrałem się do Osłonina, by przejść stamtąd ścieżką edukacyjną do Beki. Beka to nazwa zarówno nieistniejącej już dziś osady, jak i uchodzącego do Zatoki Puckiej Kanału Beka – a także rezerwatu przyrody Beka.

Utworzono go w 1988 roku w celu zachowania charakterystycznych dla wybrzeży Bałtyku solnisk nadmorskich i związanych z nimi ptaków. Rezerwat jest częścią ostoi Natura 2000 - ostoi ptasiej Zatoka Pucka i ostoi siedliskowej Zatoka Pucka i Półwysep Helski. Rozciąga się na 193 hektarach i obejmuje zabagnione łąki halofilne (słone), łąki zmiennowilgotne i młaki turzycowe oraz szuwary i formacje wydmowe. Poruszać się w nim można tylko po wyznaczonej ścieżce, co ma, oprócz ochrony przyrody, również walor edukacyjny. Postawione bowiem przy ścieżce tablice zawierają wartościowe informacje o brzegu morskim, ptakach, dawnym ujściu rzeki Redy, osadzie Beka i wielu innych rzeczach. Nie dziwcie się więc proszę, że skorzystałem z nich w Morskich Kadrach, które właśnie oglądacie, przepisując z nich kompletne, gotowe fragmenty, miast silić się na orygilnalność i udawać, że jestem fachowcem od wszystkiego i znam się na rzeczy. Nie, informacje te są dla mnie równie odkrywcze i nowe, jak dla większości z was. Od wypowiadania się „kompetentnie” na dowolny temat mamy w kraju innych specjalistów.

Idąc od Osłonina, minąwszy porzucony telewizor (ktoś miał już dosyć wiadomości?), przekroczywszy kładkę na Kanale Gizdepka, wkraczamy na teren rezerwatu. Znajdują się w nim cenne gatunki flory, w tym wyjątkowo rzadkie zbiorowiska słonoroślowe, obejmujące 17 gatunków solniskowych i równie cenne gatunki fauny. Kiedy już się nimi wstępnie nasycimy, oko nasze siłą rzeczy ciągnie jednak w stronę wody. Tego dnia Zatoka była cichuteńka, tafla wody momentami płaska jak lustro. Slowem - raj, zarówno dla mnie jak i wiernego Dyzia, który wreszcie, po utrapieniach psa w wielkim mieście, mógł się porządnie wyhasać.

Nieco dalej, u ujścia Kanału Mrzezińskiego można zobaczyć wystające z wody szczątki drewnianego pomostu. To pozostałości po przystani, zbudowanej w latach 20. XX wieku. Do pomostu przybijały szkuty z Rewy – drewniane żaglowce o długości do 20 metrów, którymi transportowano żwir i piasek ze żwirowni w Mrzezinie do budującego się portu w Gdyni. Żwirownia znajdowała się na południowo-wschodnim stoku Kępy Puckiej w bliskim sąsiedztwie dzisiejszego rezerwatu. Żwir transportowano na brzeg Zatoki wagonikami wywrotkami, tzw. lorkami, które po wąskich torach ciągnęły konie lub pchali ludzie. Lorki opróżniano do ładowni szkuty. Szkuty rewskie były po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku pierwszymi morskimi statkami handlowymi w odrodzonym państwie polskim. Dotrwały do czasów II wojny. Ostatnią – „Helenę”, własność Klemensa Długiego, zniszczyli Rosjanie w 1945 roku.

W dawnym ujściu rzeki Redy istniała jeszcze w połowie ubiegłego wieku osada o nazwie Beka. Jej nazwa pochodzi prawdopodobnie od kaszubskiego słowa „beka”, oznaczającego harpun używany przez Kaszubów do połowu fok.

Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z 1523 roku. Przy ówczesnym ujściu Redy znajdował się plac składowy dla spławianego w dużych ilościach drewna. W XIX wieku Beka należała do posiadłości rycerskich Osłonina i parafii Puck. W latach 20. ubiegłego wieku słynęła z połowu łososi.

Zabudowania Beki wzniesiono na dużych głazach – fundamentach, tak aby budynki wznosiły się ponad otaczający teren. Mimo tego, kiedy w czasie silnych sztormów cała okolica zalewana była przez fale morskie, podtapiane były również zabudowania. Odcięci od świata mieszkańcy nieraz przez kilka dni chronili się na strychach swoich chałup. Po II wojnie światowej osada wyludniła się, zamieszkiwała ją tylko jedna rodzina. Po pożarze w końcu lat 60. budynków nie odbudowano. Dziś o dawnym osadnictwie w rejonie Beki przypominają jedynie kamienie fundamentów i drewniany krzyż, którym opiekują się okoliczni mieszkańcy.

Do połowy XIX wieku Reda uchodziła do morza w rejonie osady Beka. Rzeka usypywała w płytkich wodach Zatoki wielki wachlarz mułów, piasków i żwirów. Niosła tak dużo osadów, że stożek napływowy stale się powiększał. Jego kształt i zasięg zmieniał się w zależności od ilości wody w rzece i od siły prądów morskich. W 1 połowie XIX wieku, w czasie melioracji Pradoliny Redy-Łeby przerzucono główny nurt rzeki do jednego z jej południowych koryt, którym płynie do dzisiaj. Wcześniejsze koryto rzeki zamieniono w kanał melioracyjny, współcześnie nazywany Beką. Dotychczasowe ujście zamarło, a stożek ujściowy zaczęły modelować prądy morskie. Obecnie linia brzegowa w tym rejonie jest wyrównywana, wyraźnie cofa się w głąb lądu. Jest to najsilniej niszczony przez prądy morskie odcinek brzegu morskiego w rezerwacie. Niemal co roku ujście Kanału Beka jest zasypywane piaskiem i wiosną trzeba je otwierać i pogłębiać.

Przez rejon Zatoki Puckiej przebiega też jeden z głównych ptasich szlaków migracyjnych w Europie, dzięki czemu wiosną i jesienią obecne są tu zazwyczaj bardzo liczne stada ptaków wodnych, w sumie blisko 200 gatunków, z czego ponad 40 to gatunki tutaj gniazdujące. W kwietniu powinno być można zobaczyć czaplę siwą, oharę, nurogęś, łyskę, czernicę i łabędzia niemego, że wymienię tylko te najpopularniejsze.

Nie wiem, czym tłumaczyć ptasią absencję akurat w roku 2016, w każdym razie ja widziałem wyłącznie łabędzie. I faktycznie, były nieme. Inna sprawa, że wcale nie próbowałem do nich zagadać. Kto wie, może to był mój błąd?

© Antoni Dubowicz 2017

 

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

+1 #1 Damroka 2017-02-09 15:44
Cudne sa te zdjecia!
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: