Misja URANA
- Post 25 grudzień 2017
- Odsłony: 2110
25 grudnia 2017, poniedziałek, pierwszy dzień świąt. Deszcz. W przerwíe między sztormem i sztormem wpadłem do portu. W Basenie IV, podobnie jak we wszystkich innych - ruch niewielki, w zasadzie żaden. Holowniki w komplecie, większość z nich przy Indyjskim, dwa przy Polskim: Centaur II i URAN.
Na tym ostatnim poruszenie. Szykuje się niecodzienna misja. Gdzieś na Bałtyku zerwała się boja i dryfuje po morzu, pchana wiatrem na wschód. URAN ma ją złapać i przyprowadzić do domu, czyli właściwie nie wiadomo jeszcze dokąd. Nie jest to żadna "zwyczajna" boja nawigacyjna, tylko jakieś cudo techniki badawczo-naukowej. W zasadzie to nawet nie boja, tylko zespół kilku pływaków, każdy wyposażony w specjalistyczny sprzęt pomiarowy. W sumie wyspa o wymiarach ok. 6 x 6 m. Ostatnio namierzono ją w odległości kilkudziesięciu mil morskich od brzegu na wysokości Helu.
Nikt nie wie jeszcze, jak to coś złowić. Podobno wisi pod tym jakiś łańcuch, ale jak go złapać, czym zaczepić? To wielka niewiadoma. Podpłynie URAN za blisko - łańcuch wkręci się w podwodne pędniki - i po zawodach. Nie wiadomo też, kiedy akcja ma w ogóle wystartować. Słuchy mówią, że może jutro rano. Warunki na morzu są trudne. Niby to przerwa między sztormami, ale i tak wieje zdrowa siódemka, fale mają ponad dwa metry. Dodatkowo, oprócz problemów technicznych, związanych ze sposobem przechwycenia boi, dojść też może do problemów granicznych, jeśli wiatr zepchnie ją na wody terytorialne Rosji. Lepiej nie myśleć o tej ewentualności.
W zasadzie chciałem dziś tylko życzyć załogom holowników wesołych świąt, ale w przypadku URANA wydaje mi się to trochę niestosowne.
Czegóż więc im życzyć? Udanej akcji, bezpiecznego powrotu, braku komplikacji? Ot, takie to i święta!
PS: Przy okazji machnąłem kilka fotek Polskiego w deszczu i węglowym błocie:
© Antoni Dubowicz 2017
Komentarze
Misja się powiodła, boja przekazana w dniu 27.12.2017 jednostce m/v Imor na redzie Gdyni.
Szczęśliwego Nowego Roku.