24kwiecień2024 ISSN 2392-1684

: Post 30 lipiec 2018; Odsłony: 2366

00 DSC0203a

Niedziela, 29 lipca 2018, w Chałupach wielka impreza – czterdzieste już Kaszëbsczé Bôtë Pòd Żôglama. Regaty wystartować miały o godzinie 13.30. Na miejsce dotarłem o 11:15 i od razu zacząłem się rozglądać za najlepszym miejscem do obserwacji rywalizacji (i fotografowania oczywiście). Organizatorzy pisali, że łodzie doskonale widać będzie z brzegu, ale szybko zorientowałem się, że jedynym idealnym miejscem byłby pokład jednej nich. Postanowiłem spróbować szczęścia. Sporo łodzi stało już przy pomoście, na wodzie widać było kolejne, zmierzające w naszym kierunku.

Niepokojące były tylko zmiany na niebie. Zaczęło się na gwałt chmurzyć, od zachodu niebo zaciągnęło się potężnie. Zrobiło się ciemno i od drugiej strony Zatoki słychać było grzmoty. Ciągnął w naszą stronę deszcz, przez Gdynię właśnie przechodziła kolejna już ulewa.

Dwie łodzie na wodzie zwróciły moją szczególną uwagę. Z burzą za plecami i resztką słońca w żaglach wyglądały wręcz zjawiskowo. Bliżej nas Knipdul, niewielka łódź o czerwonych żaglach, która powstała w warsztacie Aleksandra Celarka, szkutnika z Chałup, za nią zaś Klo, dzieło Jacka Strucka z Jastarni. Panowie Struck i Celarek to arcymistrzowie swego fachu i to właśnie ich łodzie dominują na wodzie już od lat. Klo wygrał regaty w roku 2012. Drugim na mecie był wówczas wtedy Knipdul, by w rok później przejąć pałeczkę i zwyciężyć. Wyprzedzając fakty zdradzę, że kilka godzin później Knipdul wygrał także tegoroczne regaty w kategorii łodzi małych.

Niech te dwie piękne łodzie, które stanęły burta w burtę, tuż obok siebie, będą wprowadzeniem do obszerniejszej (a w zasadzie – obszerniejszych -, bo nie skończy się na jeszcze jednej) relacji z tych czterdziestych już w sumie, a moich pierwszych regat!