29marzec2024     ISSN 2392-1684

Wodowanie kutra „Vilhelm Þorsteinsson” – część 1

00 DSC0827b

Jeśli przyjąć, jak było w zamiarze, że głównym elementem akcji jest częściowo wyposażony kuter „Vilhelm Þorsteinsson”, to jest to - paradoksalnie - jej jedyny element statyczny. Dynamiczne zaś są wszystkie inne elementy: zmienna, nawet bardzo zmienna pogoda, dwa gdańskie „Nosorożce” i samozanurzająca się barka „Tronds Barge 30”.

Pozwólcie, że to wyjaśnię. Kiedy w czwartek, 11 czerwca o wpół do piątej po południu dotarłem do portu, świeciło słońce, a dwa Nosorożce właśnie odciągały barkę z postawionym na niej kutrem od nabrzeża Indyjskiego. 15 minut później, gdy stałem na szczycie Pirsu Pilotowego, w gęstej mgle ledwie dostrzec mogłem zarysy nadciągającego zespołu. Kiedy przechodził koło mnie, było przez chwilę lepiej, lecz gdy znalazł się w awanporcie, od otwartego morza nadeszła kolejna fala mgły, pochłaniając falochron i główki wejściowe.

Sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy po chwili, już z nabrzeża Holenderskiego, leżącego po południowej stronie Molo Pasażerskiego, obserwowałem tę samą grupę statków, wchodzącą do basenu węglowego. Gęsta, szara mgła zamieniła się w lekkie przymglenia, przez które przebijało co rusz ostre słońce. Aura wymagająca, niespecjalnie przyjazna fotografowaniu. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma (mądrości ludowe są równie banalne jak i prawdziwe!)

Nabrzeże Holenderskie było właśnie celem tej krótkiej podróży.

Po tym dość obszernym pogodowym wstępie przejdźmy do krótkiego przedstawienia pozostałych aktorów.

„Vilhelm Þorsteinsson” to budowany w gdyńskiej stoczni Karstensen Shipyard Poland trawler pelagiczny dla islandzkiego armatora Samherji Island. Statek ma 88,00 m długości, 16,60 m szerokości i 9,60 m wysokości bocznej (liczonej od stępki do pokładu ciągłego). Jego pojemność brutto GT wynosi 4100, pojemność zbiorników RSW ok. 3400 m³. Wyposażony jest w dwa silniki napędu głównego o mocy 3200 kW każdy, silnik pomocniczy 1 × 820 kW, trzy stery strumieniowe  (2 × 950 kW + 1 × 1400 kW) oraz systemy RSW  2 × 1490 kW. Jednostka nosi stoczniowy numer budowy 452. Została przeholowana od nabrzeża Indyjskiego (gdzie mieści się stocznia) do Holenderskiego (gdzie jest głębiej) po to, by ją tam zwodować.

Odbędzie się to poprzez zanurzenie barki „Tronds Barge 30”, która jest właściwie niczym innym jak pływającym dokiem, należącym do norweskiej firmy Tronds Marine Service AS. „Tronds Barge 30”, zbudowana w 2010 roku w Dalian, mierzy 91,44 m długości, 27,43 m szerokości i 6,10 m wysokości bocznej. Może się zanurzyć do głębokości 7 m (mierzonej od pokładu). Jak widać, statek tak duży jak „Vilhelm Þorsteinsson” to akurat górna granica jej możliwości.

„Nosorożce” z kolei to dwa pchacze, należące do firmy Żegluga HTS Sp. z o.o. z siedzibą na gdańskiej Tamce. Zbudowane zostały w 1970 roku w Stoczni Rzecznej w Koźlu. Oba uczestniczą często przy właśnie tego typu przeholunkach i wodowaniach zarówno w Gdańsku jak i w Gdyni. Oba mają bardzo podobne parametry: długość: 21,00 m; szerokość: 8,60 m, wysokość burt: 3,00 m; wysokość nierozbieralna :5,00 m; zanurzenie: 2,00 m. Różnią się miedzy sobą w zasadzie tylko napędem, G-01 ma 2 oryginalne silniki wysokoprężne typu 09H12A o mocy 618 kW, wyprodukowane przez Zakłady Mechaniczne im. M. Nowotki w Warszawie, podczas gdy na G-02 zamontowano w 2006 roku nowe silniki wysokoprężne D16C-A MH 550 Volvo Penta o łącznej mocy 404 kW. Oba „Noski” pracują od pierwszych swoich dni dla gdańskich armatorów, ostatnie 20 lat w służbie HTS.

Nie zapomnijmy jednak o najważniejszych aktorach, czyli ludziach. Na zdjęciach widać budowniczych statku, pracowników stoczni Karstensen oraz zaangażowanej do przeprowadzenia statku załogi z gdańskiej firmy Navigo Services. Warto też dodać, ze również w takim „rejsie” na statku znajdować się musi pilot. Tam razem był nim pan kpt. ż. w. Waldemar Tokarski, który „zszedł” ze statku w stalowej klatce, widocznej na jednym ze zdjęć (nr 23).

Krótko po jego zejściu pozostawiłem i ja barkę z kutrem w porcie i udałem się do domu. Wydokowanie bowiem odbyć się miało ( i faktycznie się odbyło) dopiero dnia następnego. Pokażę Wam to w następnej części relacji w kolejnych Morskich Kadrach Antka, na które już teraz Was zapraszam!

cdn…

© Antoni Dubowicz 2020

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: