26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

00 aDSC 0039

Próchno i Rdza 2021 / piątek, 8 października - HEL

Chyba już wiosną, a może jeszcze wcześniej, w jakiejś rozmowie Knipdul wspomniał mimochodem, że wpisał mnie już na listę załogi DANY na tegoroczny zlot Próchno i Rdza. Myślałem, że mówi żartem, ale nie, jak przyszło co do czego, okazało się, że to na serio. Ruszam więc na zlot! Jest piątek, 8 października, jadę pociągiem z Gdyni do Helu na spotkanie z DANĄ, Knipdulem i załogą. DANA, jak i większość jachtów, przyszła do Helu już wczoraj. Na dziś zaplanowane jest wspólne żeglowanie po Zatoce i popołudniowe wejście do Gdyni. A na jutro wielka parada pod żaglami!

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 834
01 aDSC 0524

Międzylądowanie na DANIE

Lądowanie, a nawet dwa lądowania. Akurat przyszła trochę silniejsza bryza i szliśmy z wiatrem w żaglach w mocnym przechyle w stronę ujścia Wisły, gdy – nie wiadomo skąd - nadleciał. Usiadł na dziobie, porozglądał się, poskakał troszkę i odleciał. Ale niedaleko. Poszybował w górę, zatoczył kółko nad DANĄ, usiadł na topie masztu, przeskoczył na wantę, po czym wylądował po raz drugi na dziobie.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 590
aDSC 0132

PILOT w pośpiechu

Dzisiejsze Morskie Kadry równie pośpieszne jak PILOT, który najwyraźniej nie miał czasu. Niespodziewanie wpadł do portu dokładnie w chwili, gdy zmierzałem do samochodu po obfotografowaniu wychodzącej z Gdyni AIDYdivy. Aparat już zapakowany w torbie, kluczyki od auta w garści, słowem, po robocie. A tu masz! Odwróciłem się niepotrzebnie i zobaczyłem, jak mknie po wodzie przez awanport, wchodzi do portu wewnętrznego, zawraca i parkuje dziobem przy Ostrodze Pilotów. Podczas kiedy ja gorączkowo wyjmowałem sprzęt. Akurat na czas, by ustrzelić schodzącego z pokładu PILOTA pilota, jak wisi jedną nogą nad wodą, stawiając krok w kierunku nabrzeża, jakby w niepewności – uda się czy nie?

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 583
00 aP6111555

Niech żyją przypadki! Zamiast USS ROOSEVELT - BBC OPAL

Jak to często bywa, te Morskie Kadry powstały z przypadku. Wieczorem 11 czerwca, a był to piątek, wpadłem do portu, by zrobić kilka wieczornych zdjęć amerykańskiemu niszczycielowi rakietowemu USS ROOSEVELT, który nieco wcześniej tego dnia wszedł do Gdyni. Jest to w sumie dość nieciekawe zajęcie, za każdym razem powtarza się bowiem ta sama standardowa procedura. Okręt stoi na samym końcu nabrzeża Francuskiego, maksymalnie oddalony od ludzkich spojrzeń, na nabrzeżu piętrzą się góry kontenerów, pustych chyba, mających zabezpieczyć go przed … No właśnie, nie wiadomo przed czym - atakiem Marsjan lub pyłu węglowego z usytuowanej tam właśnie zasobni, rzuceniem uroku? Marynarze amerykańscy czuwają na pokładzie w uniformach bojowych, w hełmach, z karabinami naładowanymi ostrą amunicją, wartownicy pilnują 24 godziny na dobę zamkniętej na cztery spusty bramy wjazdowej na nabrzeże, słowem, cuda-niewidy. Ceremoniał tylko dla Amerykanów! Trochę im współczuję. Musi to być okropne dla nich, bać się każdego poruszenia wiatru, każdego cienia, każdego przelatującego kormorana - bez względu na to, czy znajdują się na terytorium państwa mniej lub bardziej zaprzyjaźnionego czy też w jakiejś owianej tajemnicą misji bojowej, o której nikt nic nie wie i nigdy dowiedzieć się nie ma prawa.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 566
00 aDSC 0628

Mijanka z AIDĄ

Na dobrą sprawę ta sesja to sprawa przypadku, a właściwie dwóch przypadków. Do portu wyruszyłem na wodowanie budowanego w stoczni Karstensen kutra. To dość skomplikowana operacja, bo statek miał być wodowany przy pomocy pontonu zanurzalnego. Taka akcja trwa długo, z reguły dobrych kilka godzin, więc nie śpieszyło mi się specjalnie.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 500

Przeczytaj również: