28marzec2024     ISSN 2392-1684

„Fafiki” - portowe promy pasażerskie PP-120

00 Celina

Wbrew temu, co pisze autor* w tytułowej notatce (Morze 05/1967), znawcy twierdzą, że statki typu PP-120 wcale nie były aż tak udane. Miały problemy statecznościowe i ze względów bezpieczeństwa trzeba było zrezygnować z przewożenia pasażerów na górnym pokładzie. W każdym razie na jakiś czas; później jakoś o tym zapomniano. Może i słusznie, kursowały one bowiem bez żadnych problemów przez kilkadziesiąt lat w roli „tramwajów wodnych”, przewożąc miliony pracowników, mieszkańców i turystów z miejsca na miejsce i ciesząc się wielką popularnością. Jeszcze dziś mieszkańcy Szczecina wspominają z sentymentem popularne „bańki-wstańki”, a i w Świnoujściu nie ma chyba nikogo, kto nie pamiętałby „Fafików”, łączących położone na dwóch wyspach miasto.

 

Portowe promy pasażerskie dla Białej Floty zamówiono na początku lat 60-tych, zastępując nimi przeróżne wysłużone poniemieckie parowczyki, które powędrowaly na złom.

Początkowo planowano serię sześciu statków, w rezultacie jednak powstało ich dwanaście - dziewięć dla Żeglugi Szczecińskiej i trzy dla Żeglugi Gdańskiej. Budowane były w Gdańskiej Stoczni Rzecznej w Gdańsku-Stogach w latach 1963 – 1969 według projektu wykonanego przez Biuro Projektów i Studiów Taboru Rzecznego we Wrocławiu. Przy projektowanu jednostek szczególnie wzięto pod uwagę następujące kryteria: proste i estetyczne umeblowanie i wyposażenie wnętrz, oddzielenie rejonów załogowych i służbowych od pasażerskich, możliwość przewozu większego bagażu oraz usytuowanie pomieszczeń, przejść i korytarzy zapewniające wygodną komunikację.

Były to statki 22-metrowej długości, z silnikami 120-konnymi i o szybkości 8 węzłów, mogące zabierać po 200 pasażerów. Kadłub statku był stalowy, całkowicie spawany, składający się z pięciu przedziałów. Na pokładzie głównym znajdowały się pomieszczenia dla pasażerów. W zamkniętej, wentylowanej nadbudówce mieścił się „salon”, wyposażony w obite dermą kanapy i opuszczane stoliki podokienne, „hall” ze schodami umieszczonymi na osi statku i szerokimi dwuskrzydłowymi drzwiami wejściowymi na każdej burcie oraz przeszklona „weranda” w obłej części dziobowej nadbudówki. Drzwi na przedniej ściance werandy prowadziły na pokład dziobowy, dostępny tylko dla załogi. Zadaszona część rufowa była otwarta, z wejściami po obu burtach i miejscem na wciągany trap, drewnianymi ławami na półokrągłej rufie i niewielką nadbudówką w osi statku, mieszczącą schody na pokład słoneczny, schody do maszynowni oraz toalety. W części przedniej pokładu górnego znajdowała się sterówka, tylna była otwartym pokładem słonecznym z drewnianymi ławami oraz tratwami ratunkowymi. Pod pokładem głównym znajdowały się pomieszczenia dla załogi, a za nimi maszynownia. Napęd stanowił dwusuwowy, czterocylindrowy silnik wysokoprężny B-120W produkcji Puckich Zakładów Mechanicznych o mocy 120 KM. Ze względu na wydawany przez niego charakterystyczny ton statki te nazywano też „bombowcami”. Silnik wprawiał w ruch jedną czteroskrzydłową mosiężną śrubę o średnicy 1160 mm, spaliny odprowadzano za pomocą rury wydechowej z wylotem nad linią wodną w części rufowej.

Większość promów serii PP-120 powędrowała w latach 90 na złom, inne sprzedano do Niemiec, Grecji i Finlandii. Kilka z nich jednak ocalało. Przy odrobinie szczęścia nadal można na nie trafić, i to zarówno w kraju jak i poza granicami. Pełnią różne role i po części zmieniły się nie do poznania, ale – wciąż jeszcze są!

Dane techniczne promów pasażerskich PP-120 są następujące: długość całkowita - 21,90 m, długość na wodnicy - 20,33 m, szerokość całkowita - 6,21 m, zanurzenie konstrukcyjne średnie - 1,65 m, liczba pasażerów 200 osób, autonomiczność 70 godzin, prędkość 15, 2 km/godz, załoga 4-5 osób.

Przedstawię je krótko w kolejności ich budowy:

 

Numer budowy B070/1

Zbudowany dla P.P. Żegluga Szczecińska w Szczecinie w 1963 roku jako „Prom Nr 1”, krótko potem zmienił nazwę na „Profesor Filutek”. Obsługiwał komunikację wewnętrzną w porcie w Szczecinie , pływał też w rejsy po porcie. W Świnoujściu obsługiwał przeprawę promową przez Świnę, przewożąc pracowników i mieszkańców pomiędzy leżącymi na wyspie Wolin i Uznam częściami miasta.

W 1966 roku „Profesor Filutek” stał się ofiarą ataków środowiska akademickiego (sic!). Część profesorów szkół wyższych Szczecina uznała, że nazwa statku godzi w ich rozdęte ego i obraża ich status naukowy. Rozpętano więc potężną kampanię prasową, w wyniku której zmieniono nazwę jednostki. Wyrzucono z niej Profesora, został „Filutek”.

W 1988 roku statek otrzymał nowy 6-cylindrowy silnik (typ UE 680/195/1) produkcji Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu o mocy 165 KM. W 1991„Filutka” sprzedano Żegludze Świnoujskiej, która eksploatowała go do 1999 roku. Kolejnym właścicielem była od 2000 roku szczecińska Żegluga Pomorska Sp. z o.o. Po raz wtóry zmieniono mu wówczas nazwę na „Arno I”. W 2007 „Arno I” przeszedł w ręce Grzegorza Matyjaszczyka z Ustki. Jeszcze w 2009 roku figurował w Rejestrze Statków Śródlądowych PRSu (nie było tam jednak wzmianki o dokonanej wymianie silnika). Klasę PRS stracił w lipcu 2010 roku. W aktualnym rejestrze PRS 2013 statku już nie ma.

 

Numer budowy B070/2

„Prom Nr 4”, zbudowany w 1964 dla P.P. Żegluga Szczecińska w Szczecinie. Jako „Fafik” użytkowany był od 1966 roku do komunikacji wewnątrzportowej w Szczecinie, a także do przewozu wycieczek po porcie. Razem z „Filutkiem” pływał też przez kilkadziesiąt lat w Świnoujściu jako prom. To właśnie dzięki niemu wszystkie inne statki tej serii nazywane są tam do dziś „Fafikami”.

W 1989 wymieniono mu silnik na nowy, 6-cylindrowy, mocniejszy (165 KM ) typu UE 680/195/1 produkcji Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu. W latach 1991 do 1998 „Fafika” eksploatowała Żegluga Świnoujska w Świnoujściu, po czym przechodził kolejno w 2000 roku w ręce Józefa Skiby z Dziwnowa, a w 2004 elbląskiej firmy PPHU EL-PORT Sp. z o.o. Jeszcze w 2008 roku pływał z wycieczkami po Zalewie Wiślanym i rejsach wolnocłowych do rosyjskiego Bałtijska.

Dziś „Fafik”, cudem uratowany przed złomowaniem, dogorywa w Dziwnowie w roli sklepiku z orientalnym kiczem. Ale przeżył. Kto wie, może zdarzy się kolejny cud i „Fafik” trafi na przykład do Muzeum Żeglugi Portowej w Świnoujściu? (jeśli takie powstanie). Warto byłoby ocalić choć jeden z tych dzielnych i zasłużonych promów!

 

Numer budowy B070/3

„Celina”, zbudowana dla P.P. Żegluga Gdańska w 1965 roku, pracowała niezmordowanie i bez przygód do 1989 roku, w którym służbę zakończyła. Zezłomowano ją w 1991 roku w Bazie Remontowej Żeglugi Gdańskiej w Gdańsku.

 

Numer budowy B070/4

„Magda”, zbudowana dla P.P. Żegluga Szczecińska w 1965 roku, użytkowana była do komunikacji wewnątrzportowej w Szczecinie a także do przewozu wycieczek po porcie. Pływała też w Świnoujściu jako prom. Służbę w Żegludze Szczecińskiej zakończyła w 1990 roku, dwa lata później sprzedano ją do Finlandii. Podobno widział ją ktoś kilka lat temu w roli spacerowca, nadal na chodzie, w fińskim porcie Uusikaupunki. Rozejrzyjcie się, jeśli przypadkiem będziecie w tamtych stronach!

 

Numer budowy B070/5

„Lucyna”, zbudowana dla P.P. Żegluga Gdańska w 1966 roku,eksploatowana była w porcie gdańskim zarówno do przewozu wycieczek jak do utrzymywania komunikacji w porcie na trasie Nowy Port - Wisłoujście, a przez pewien czas również na Zalewie Wiślanym. Wycofana w 1991, nabyta została przez prywatną osobę i przeprowadzona do Górek Zachodnich nad Wisłą Śmiałą. Miała tam pełnić rolę pływającej kawiarni. Do realizacji planów jednak nie doszło, a zaniedbany statek przewrócił się w 1993 na burtę. W toku dochodzenia wyszło na jaw, że „Lucyna” zamieszana była w kryminalne machinacje, służąc za przechowalnię kradzionych metali kolorowych, które rzekomo miały być z niej wymontowywane. Ilość przechwyconych przez policję cennych stopów starczyłaby jednak na wyposażenie kilkudziesięciu Lucyn. W rezultacie w 1995 wrak, już bez metali kolorowych, zezłomowano.

 

Numer budowy B070/6

„Jagna”, zbudowana w 1967, należała do P.P. Żegluga Szczecińska, Szczecin. Użytkowana była, jak wszystkie inne promy, w komunikacji wewnątrz portu w Szczecinie a także do przewozu wycieczek po porcie. Obsługiwała też przeprawę promową w śródmieściu Świnoujścia. W 1990 roku Żegluga Szczecińska wycofała ją z eksploatacji. Od 1992 używała jej Stocznia Remontowa „Gryfia” w Szczecinie do przewozu własnych pracowników. W wykazach PRS-u na 1999 rok „Jagny” już nie było, 10 lat później jej smutne resztki traktowane były w Dziwnowie palnikami acetylenowymi (fotki). Opowieściom różnych „kapitanów", że przerabia się ją właśnie na turystyczny statek dla wędkarzy, jakoś trudno dać wiarę, tym bardziej że nie znalazłem żadnego śladu takiej jednostki. Może ktoś z was wie więcej?

 

Numer budowy B070/7

„Maryna”, zbudowana w 1967 dla P.P. Żegluga Szczecińska, Szczecin, przez następne kilkadziesiąt lat eksploatowana była jako prom portowy w Szczecinie i w Świnoujściu, a także do przewozu wycieczek po porcie. W 1986 roku „Marynę” wyposażono w nowy 6-cio cylindrowy silnik wysokoprężny typu UE680/193/1 o mocy 165 KM [121 kW], wyprodukowany w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Puckich Zakładów Mechanicznych. W 1991 roku statek przeszedł w ręce Żeglugi Świnoujskiej. W 1988 roku, po wejściu do eksploatacji nowych promów typu „Bielik”,„Maryna” przestała być potrzebna. Po daremnych próbach sprzedania statku podjęto decyzję o przeznaczeniu go na złom. W ostatniej chwili uratował go pewien armator z Dziwnowa. Po wyjątkowo moim zdaniem nieudanej przebudowie na statek piracki „Maryna” kursuje dziś jako „Victoria I”, wożąc turystów z Dziwnowa do Kamienia Pomorskiego. Co ciekawe, w ich opiniach statek jest piękny! No cóż, de gustibus non est disputandum.

 

Numer budowy B070/8

„Balbinę”, zbudowaną w 1967 roku eksploatowało przedsiębiorstwo państwowe P.P. Żegluga Szczecińska w komunikacji wewnątrz portowej w Szczecinie, jako prom przez Świnę w Świnoujściu, a także w ruchu wycieczkowym po szczecińskim porcie. W 1992 przejęła ją Szczecińska Stocznia Remontowa "Gryfia", Szczecin do przewozu własnych pracowników. Nowy silnik wysokoprężny typu TAMD 41H-A; 6-cylindrowy produkcji Volvo-Penta, Goteborg o mocy 145 KM [ 107 kW] zafundowano jej w 1997 roku.

„Balbina” nadal obsługuje przeprawę pasażerską między Nabrzeżem Wulkan i WGO (Wyspa Gryfia), wykonując w dni robocze po 56 rejsów w obie strony. Dzień w dzień przez cały rok!

 

Numer budowy B070/9

„Justyna” (rok budowy 1967) pływała we flocie P.P. Żegluga Gdańska, Gdańsk. Między 1968 i 1991 pracowała wszędzie tam, gdzie akurat była potrzebna. W rejsach z gdańskiej starówki na Westerplatte, wycieczkach po Zalewie Wiślanym, jako prom do Wisłoujścia albo w roli holownika, wspomagającego przeprawę na Wiśle w Świbnie. Po upadku przedsiębiorstwa sprzedano ją w czerwcu 1992 do Grecji - i wszelki słuch po niej zaginął. Może ktoś z Was ma jakąś informację o dalszych losach „Justyny”?

 

Numer budowy B070/10

„Olga” zbudowana zostala w 1968 roku dla P.P. Żegluga Szczecińska, gdzie w 1969 rozpoczęła służbę, zapewniając komunikację wewnątrz portu w Szczecinie oraz wożąc po nim wycieczki. Jak i pozostałe statki, także i „Olga” obsługiwała przeprawę promową w centrum Świnoujścia. W 1990 została wycofana z eksploatacji, w maju 1992 trafiła do Niemiec.

Jak potoczyły sie losy „Olgi” na obczyźnie, nie wiem, nie udało mi się znaleźć żadnej informacji.

 

Numer budowy B070/11

„Reginę” zbudowano w 1968 roku dla Żeglugi Szczecińskiej. To jeden z trzech statków PP-120, które nadal są w służbie, dziś jednak w niczym nie przypomina oryginału. Od 1969 do 1990 pod zarządem panstwowej Żeglugi Szczecińskiej P.P., po jej upadku „Regina” przeszła w ręce powstałej w 1991 roku, należącej do urzędu miasta Świnoujście Żeglugi Świnoujskiej. W 1992 wymieniono jej silnik na nowy, wysokoprężny typu UE680/193/1 o mocy 165 KM (121kW), wyprodukowany przez Wytwórnie Sprzętu Komunikacyjnego Puckich Zakładów Mechanicznych w Pucku.

Po wejściu do służby nowych promów, obsługujących przeprawę miejska i po upadku strefy wolnocłowej na Zalewie Szczecińskim dalsza jej eksploatacja okazała się dla firmy nieopłacalna. W listopadzie 2005 roku „Reginę” kupił za zaledwie 50.000 zlotych słupski armator Sławomir Gojdź, który postanowił przerobić ją na stylizowany żaglowiec turystyczny. Statek przeszedł metamorfozę, ścięto z niego wszystko aż do głównego pokładu i odbudowano w drewnie. „Regina” wyszła z doku zmieniona nie do poznania. Nic nie szkodzi, że noszenie żagli jest jej zgodnie z zapisem w rejstrze PRS zabronione, turystom jest to obojętne! Przez kilka lat portem macierzystym statku pozostawało jeszcze Świnoujście, dziś jest nim Ustka. Statek należy do firmy USTKA-TOUR S.C. A.

Jest więcej niż prawdopodobne, że będąc nad morzem spotkaliście „Reginę” w Gdyni, Ustce, Łebie czy Międzyzdrojach, może nawet nią płynęliście, nie mając pojęcia, że to jeden z dawnych „Fafików”. No, bo jak tu skojarzyć XVII wieczny żaglowiec z białym, pękatym i niepozornym promem portowym? Popatrzcie sami, jak radykalnie może się zmienić sylwetka statku.

 

Numer budowy B070/12

„Irminę” zbudowano w 1969 roku dla P.P. Żegluga Szczecińska, która też eksploatowała ją przez blisko 20 lat w obsłudze wewnętrznej portu szczecińskiego, w ruchu pasażerskim po porcie oraz w przeprawie promowej przez Świnę w śródmieściu Świnoujścia. W 1985 statek wyposażono w nowy 165-konny, sześciocylindrowy wysokoprężny silnik typu UE680/193/1 produkcji Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Puckich Zakładów Mechanicznych w Pucku. W 1988 roku „Irmina” zakończyła służbę. Dwa lata później zakupiła ją jeszcze NRD-owska wówczas firma V.E.B. Schiffkomerz z Rostocku, zmieniając jej nazwę na „Nordwind”. W procesie prywatyzacji NRD statek przejął w 1992 roku armator Ernst Loyewski z Saßnitz. Od tej pory „Nordwind” woził turystów z Saßnitz w stronę stromych kredowych klifów na północno wschodnim brzegu Rugii. W 2008 roku, kiedy do służby wszedł jego następca, również o nazwie „Nordwind”, sprzedano go na Litwę. Statek, jeszcze ze znakiem niemieckiego armatora i z niezmienioną nazwą, rdzewieje przycumowany przy nabrzeżu portu w Kłajpedzie. Nie ma już na nim tratw ratunkowych, kolejno znikają także inne części wyposażenia. Wygląda to na powolny koniec „Irminy”. Mam nadzieję, że się mylę, że stanie się inaczej!

© Antoni Dubowicz

Autorzy fotografii, jeśli znani, podani są na zdjęciu

PS:

* napisał to nie byle kto, tylko sam Jerzy Miciński, dziennikarz i historyk marynista, autor książek poświęconych dziejom polskiej floty handlowej, w 1967 roku w funkcji sekretarza redakcji miesięcznika „Morze”.

Bardzo dobrą, szczegółową informację o tych statkach opublikował Waldemar Danielewicz na stronie żeglugi śródlądowej: http://www.zegluga.wroclaw.pl/forum/viewthread.php?thread_id=649   (za przyzwoleniem autora również z niej korzystałem)

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Sylwetki statków