18kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Filmowa „Grand Lady”, czyli „Artania” w Gdyni

00-Artania-01

To jeden z niewielu wycieczkowców na świecie, które mają wyłącznie kabiny zewnętrzne, wszystkie bez wyjątku z widokiem na morze. Mało kto też może się poszczycić tym, że jego matką chrzestną była Lady Diana. Mało tego, Diana nie była wcale jego jedyną matką chrzestną! Drugą została 27 lat później Maggy Pfingsten-Brohm, długoletnia pracowniczka czarterującej statek firmy Phoenix Reisen. Nadała mu ona trzecie w jego życiu imię – „Artania” (przy drugim chrzcin nie było).

W swym pierwszym wcieleniu statek nazywał się „Royal Princess”. Zbudowała go fińska stocznia Wärtsilä w Helsinkach w 1984 roku dla armatora Princess Cruises. A skoro tak, to któż mógłby zostać lepszą matką chrzestną niż właśnie Lady Di, prawdziwa „Royal Princess”? Uroczystość odbyła się 15 listopada 1984 w Southampton. Nikt nie mógł wtedy przypuszczać, że Diana miała przed sobą zaledwie trzynaście lat życia. Jej chrześniaczka miała więcej szczęścia, dziś ma już lat ponad trzydzieści (jak na statek to wcale niemało) i nadal jest świeża i piękna. Właśnie przygotowuje się do swego „czwartego wcielenia”. Ale tu wybiegłem myślą daleko w przód, wróćmy na chwilę do wcielenia numer jeden, które trwało 11 lat. W roku 2005 „królewska księżniczka” przejęta została przez firmę P&O Cruises. Po przebudowie i modernizacji, dokonanej przez Lloyd-Werft w Bremerhaven, w kolejne rejsy wyszła już jako „Artemis”.

„Artemis”, po naszemu Artemida, nie kojarzy się raczej z księdzem i kropidłem, więc może dlatego chrztu przy tej okazji nie było. „Artemis” zasłynęła za to z wrodzonej niechęci do dzieci. Na swoje pokłady wpuszczała wyłącznie osoby pełnoletnie - ADULTS ONLY! Te „dorosłe” swawole trwały 6 lat. W końcu kwietnia 2011 „Artemis” kupiła nowo utworzona firma Artania GmbH, należąca w 100% do Ship Management V.Ships Leisure w Monaco. Po kolejnej, czerotygodniowej zaledwie przebudowie, znów w Lloyd-Werft, odbył się 28 maja 2011 w Hamburg Cruise Center drugi chrzest statku. Z „Royall Princess”, z „Artemis” narodziła się oto „Artania”. Od tego czasu pływa ona niezmiennie w czarterze firmy Phoenix Reisen z Bonn.

Już w swoim pierwszym sezonie jako „Artania” statek pokazał się w Gdyni dwa razy, w sierpniu i we wrześniu 2011 roku. Wpadl tu także na kilka godzin również w lipcu 2013 i powtórnie w miesiąc póżniej. Potem „Artania” zniknęła z Bałtyku i woziła pasażerów po innych morzach i oceanach świata. W tym roku sprawy miały się podobnie. Przypłynęła do Gdyni w dniach 11 oraz 23 czerwca i pozostała w porcie akurat na tyle długo, by współpracujący z nami, nieoceniony Henryk Żelazny zdążył 23-go tuż przed 18-tą dojechać do Gdyni i „złapać ją”, rzucającą właśnie cumy i wychodzącą planowo w morze.

Jak widać, pogoda byla ładna i „Artania” odeszła, jak i większość wycieczkowców, po cichutku, zupelnie niespektakularnie, bez holowników, bez orkiestry, w ogóle bez żadnego hałasu, nawet prawie bez dymu z dużego, niebieskiego komína na rufie.

Henryk, fotografując w Gdyni „Artanię”, nie mógł jeszcze wiedzieć, że była to jedna z jej ostatnich tegorocznych podróży przed oczekającym ją większym remontem. Udała się nań w końcu września , po raz kolejny do Bremerhaven. Teraz Lloyd Werft szykuje ją na czwartą już fazę życia. Tym razem skala przebudowy jest bardzo duża, statek otrzyma bowiem nowy napęd, nowy generator i przewody wody pitnej. Największe zmiany zajdą w siłowni. Zostanie ona wyposażona w cztery nowe, czterotaktowe silniki wysokoprężne typu Pielstick PC 4-2, budowane na licencji przez firmę Wärtsilä. Zestawione w pary, napędzać one będą dwie nastawne śruby. Każdy z silników osiąga moc 5.800 kW przy 400 obrotach na minutę. Poza tym statek otrzyma też dwa pomocnicze silniki Wärtsilä 6R22 o łącznej mocy 5.960 kW, parę stabilizatorów oraz dwa stery strumieniowe na dziobie.

Poza maszynownią odnowione też zostaną restauracje oraz inne rejony pasażerskie. Wszystkie kabiny na pokładach 6 i 7 otrzymają nowe balkony, kabiny na pokładzie 8 nowe łazienki, łazienki zaś na deku 2, 6 i 7 bedą odnowione. W wielu kabinach nastąpi też wymiana wykładzin ściennych, dywanów i mebli.

Roboty zakończone mają być do 9 grudnia. Potem odświeżona „Artania” wyruszy w dwudniowy przelot ze stoczni w Bremerhaven do Hamburga, połączony ze „skokiem w bok" na Bornholm (ceny od 99 euro, jest już komplet pasażerów), a następnie w trzy króciutkie, czterodniowe mini-rejsy między Hamburgiem i Amsterdamem, podczas których ciekawscy będą mogli zapoznać się z dokonanymi na statku zmianami. Ceny tych rejsików były w miarę przystępne, koję można było dostać już od 199 € (choć górna cena to jednak niebagatelne 899 €). Chętnych znalazło się jednak tylu, że od dawna nie ma już ani jednego wolnego miejsca (a statek mieści ponad 1200 pasażerów!). Prowadzone są zapisy na listę rezerwowych – a nuż się ktoś wykruszy?

Z początkiem stycznia „Artania" wyruszy w 96-dniowy rejs wokół Ameryki Południowej. Podczas tej wycieczki na pokładzie kręcone będą kolejne odcinki 5 serii niemieckiego telewizyjnego serialu „Verrückt nach Meer” (zwariowani na punkcie morza). Jest to serial o – no właśnie, o ludziach związanych z obsługą wycieczkowców. Nie wiem, w jakim stopniu ceny biletów związane są z kręceniem filmu, ale są one zdecydowanie z wyższej półki, zaczynając się na poziomie 9.999 €, a kończąc - proszę usiąść przed przeczytaniem – na 51.999 €. Od głowy! I nie uwierzycie, ale to jedyna jeszcze wolna kabina na „Grand Lady”, bo tak się filmowa „Artania” nazywa!

W Gdyni zobaczymy „Artanię” 30 czerwca 2015. Zawinie tu w trakcie 15 dniowego rejsu „Ostsee-Exclusiv”, który poprowadzi ją na trasie Kiel – Stockholm – Luleå – Kemi - Holmsund – Umea – Mariehamn – Helsinki – St. Petersburg – Tallin – Riga – GDYNIA – Binz – Kiel.

Bilety na ten rejs - od 1.999 €. We wszystkich kategoriach są jeszcze wolne miejsca.

fotografie: © Henryk Żelazny 2014

tekst: naszbaltyk/Antoni Dubowicz

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież