29marzec2024     ISSN 2392-1684

Parostatkiem w piękny rejs

00 DSC 0967

statkiem na parę w piękny rejs…

Ach, wspomnienia, ach, te stare, dobre czasy, ach, to tylko marzenia!

Nie! Wcale nie! Jeśli bowiem wszystko pójdzie zgodnie z planem, a bardzo się na to zanosi, będzie to znów możliwe. Już bowiem latem przyszłego roku na Motławie pojawi się prawdziwy parowiec! W dzień przewozić będzie pasażerów, wieczorami zamieniać się będzie w pływającą kawiarnię. Takiej atrakcji Gdańsk jeszcze nie widział!

Jak do tego doszło?

W ostatnich latach zobaczyć można było stojący bezczynnie i niszczejący coraz bardziej holownik „Okoń”, przycumowany przy Twierdy Wisłoujście. Ten statek to prawdziwy zabytek. Zbudowany w 1921 roku w Königsberg (Królewiec) holownik ma już 95 lat i jest najstarszym gdańskim statkiem. W okresie przed II wojną światową pracował w porcie, nosząc flagę Wolnego Miasta Gdańska oraz nazwę „NEPTUN”. Pod pokładem zamontowana była wówczas maszyna parowa. Dopiero w 1959 roku zastąpiono ją silnikiem spalinowym. Jeszcze do niedawna „Okoń” pracował na wodach gdańskiego portu, atest PRS utracił w 2013 roku. Jego ostatnim właścicielem był gdyński Zakład Usług Podwodnych i Hydrotechnicznych „Neptun”.

Jednym z inicjatorów wskrzeszenia wieku pary w Gdańsku jest, znany Wam z różnych doskonałych opracowań, publikowanych na Naszym Bałtyku, pan Waldemar Danielewicz, pasjonat historii żeglugi, wybitny znawca zwłaszcza żeglugi śródlądowej. Drugi to pan Roland Józefowicz, rekonstruktor zabytków i równie wielki miłośnik historii Gdańska. Właśnie ich uwagę zwrócił wystawiony na sprzedaż historyczny, „Okoń” i serca zabiły im mocniej. Ach, gdyby tak móc go kupić, wyremontować i przywrócić dawną świetność! Tylko za co? Prawie 15.000 euro to suma, której nie ma się ot tak „leżeć”. Opatrzność kocha jednak pasjonatów, więc jak na życzenie znalazł się „ten trzeci” w osobie właściciela restauracji „Szafarnia”, który po prostu „Okonia” kupił.

Teraz sprawy potoczyły się już błyskawicznie. Dokonano szczegółowych oględzin, przygotowano plany - i już przedwczoraj holownik przybył do Stoczni Rybackiej w Gdańsku, gdzie w najbliższych miesiącach przejdzie remont. Przede wszystkim znów odzyska napęd parowy. W maszynowni zamontowany zostanie oryginalny szkocki kocioł, pochodzący z początku XX wieku, ze względów środowiskowych i praktycznych opalany jednak nie węglem, lecz ropą. W planach autorów jest też zainstalowanie szyby, przez którą pasażerowie będą mogli podziwiać pracę maszyny parowej. Historyczna rekonstrukcja leży w rękach specjalisty, czyli Rolanda Józefowicza. Przywrócony ma zostać przedwojenny wygląd statku, z wysokim kominem i wyłożoną drewnem nadbudówką. Na pokładzie ustawione też będą drewniane ławki dla pasażerów, w części rufowej uzupełnione relingi na burtach. Część restauracyjno – kawiarniana wyposażona będzie m.in. w wyspę z kuchnią chłodniczą i elementami kuchni gorącej. Będzie tam można również urządzać szkolenia i pokazy kulinarne. Jak zapewnia Grzegorz Labud, kucharz z restauracji Szafarnia w Gdańsku, w jadłospisie znajdą się przede wszystkim potrawy kuchni gdańskiej, oparte na rybach bałtyckich, choć nie zabraknie również dziczyzny i dzikiego ptactwa.

Prace mają być zakończone jeszcze przed rozpoczęciem przyszłorocznego sezonu. Statek powróci do starej nazwy „NEPTUN”. Chrzest zaplanowany jest na początek czerwca.

Będzie to jedyny kawiarniany parowiec turystyczny na Motławie. Ba, chyba nawet w całej Polsce! Na pokład będzie mógł zabrać 24 pasażerów.

...Parostatkiem w piękny rejs,

statkiem na parę w piękny rejs…

PS:

Dotychczasową historię „Okonia” opisaliśmy już kiedyś w Naszym Bałtyku, korzystając z przebogatej wiedzy, udostępnionej nam przez pana Waldemara Danielewicza, bezpośredniego sprawcy jego przyszłych losów ( http://www.naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/1839-taaaaaki-okon.html#comment-462 )

Opracował: Antoni Dubowicz /NB

Materiał fotograficzny dla Naszego Bałtyku zebrał pieczołowicie pan Andrzej Patro. Są to po części fotografie historyczne. Większość pochodzi ze zbiorów pana Danielewicza, część jest autorstwa pana Patro (autor podany w opisie zdjęcia).

Serdecznie dziękujemy, panie Andrzeju!

 

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież