16kwiecień2024     ISSN 2392-1684

„Ptaszków” było sześć...

001-nbWspółpracujący z nami autor, pan Michał Sikora, jest rodowitym gdynianinem. Tu się urodził w 1934 roku, tu dorastał i tu spędził całe życie. Miasto zna więc od podszewki. Publikuje artykuły o Gdyni i Pomorzu na własnym blogu „Gdynia - w której żyję”, z którego pochodzi również poniższy tekst, uzupełniony o tytułowe zdjęcie „Czajki”, zeskanowane z majowego numeru Morza z 1935 roku.

„Ptaszków” było sześć...

Przed wybuchem drugiej wojny światowej nasza Marynarka Wojenna dysponowała sześcioma okrętami minowymi o ptasich nazwach. Były to: ORP „Jaskółka”, „Mewa”, „Rybitwa”, „Czajka”, „Żuraw” i „Czapla”. Zbudowano je w latach trzydziestych ub. wieku w stoczniach polskich i chociaż częściowo ich wyposażenie pochodziło z importu, uważano je – i to słusznie – za znaczne osiągnięcie naszych konstruktorów i stoczniowców.

Ich celem obrona przeciw minowa naszego wybrzeża – wód przybrzeżnych, portów i przystani, zatoki, a nawet rzek. Zbudowane w warsztatach Marynarki Wojennej na Oksywiu i w Stoczni Rzecznej w Modlinie okręty te były sześcioraczkami, zbudowano je bowiem w oparciu o tę samą dokumentację i taką samą technologię.

Na Oksywiu zbudowano cztery okręty: „Jaskółkę” zwodowano we wrześniu 1934 roku, „Mewę” zwodowano w styczniu 1935 roku, „Żurawia” zwodowano w sierpniu 1938 roku oraz „Czaplę” zwodowano prawdopodobnie z początkiem 1939 roku. Pozostałe dwa „ptaszki” zbudowano w Modlinie i tak: „Rybitwę” zwodowano w kwietniu 1935 roku oraz „Czajkę” zwodowano również w kwietniu 1935 roku.

Wszystkie te okręty weszły do służby przed wybuchem wojny i tylko nieco różniły się uzbrojeniem, natomiast ich podstawowe dane techniczne były jednakowe. Ich długość wynosiła 45 m, posiadały silniki Diesla, osiągały szybkość do 18 węzłów i miały 30 osobową załogę. Uzbrojone były w jedno działo kaliber 75 mm, dwa przeciwlotnicze CKMy i mogły zabrać na pokład 20 min. Posiadały też dwa trały przeciwminowe, bowiem mogły nie tylko stawiać, ale również poławiać miny.

Ich wojenne losy były różne i z tych względów wymagają indywidualnego omówienia. „Mewa” została zbombardowana już 1 września 1939 roku na Zatoce Gdańskiej. Uszkodzona, schroniła się w porcie helskim. Tam w dniu 3 września została zbombardowana i zatopiona. „Jaskółka” i „Czapla” wojowały dłużej, aż do 14 września. W tym dniu zostały zbombardowane i zniszczone w porcie w Jastarni. W nalocie tym uszkodzona została też „Rybitwa”, ale jej uszkodzenie było mniejsze, co pozwoliło jej wraz z „Żurawiem” i „Czajką” schronić się przed kolejnymi bombardowaniami w porcie helskim. Tam okręty te doczekały kapitulacji Helu i jako zdobycz wojenna zostały wcielone do floty niemieckiej.

Do kraju powróciły dopiero w marcu 1946 roku w wyniku działań naszej Misji Morskiej, po ich odnalezieniu w Travemünde.

Losy „Jaskółki” i „Czapli”, uszkodzonych już z początkiem batalii wrześniowej, nie są bliżej znane. Wszystko wskazuje na to, że zostały one złomowane przez Niemców.

Do pełnego obrazu losów naszych „ptaszków” dodać wypada jeden epizod walk o Kępę Oksywską, w której uczestniczyły w dniu 12 września, w godzinach popołudniowych. Wtedy to Niemcy zaatakowali Kępę Oksywską od strony Mostów. Odpierających niemieckie ataki obrońców wsparły wtedy swoim ogniem nasze „ptaszki” - „Jaskółka”, „Czajka” i „Rybitwa”. Zaskoczeni tym atakiem Niemcy ponieśli spore straty, a lądowa obrona Polaków mogła chociaż przez ten czas złapać oddech i umocnić się na bronionych pozycjach.

© Michał Sikora, 9 października 2012

tytuł: spuszczenie na wodę traulera „Czajka” w Modlinie w dniu 10 kwietnia 1935

źródło: „Morze” 05/1935

skan: Antoni Dubowicz

http://gdyniawktorejzyje.blogspot.de/2012/10/ptaszkow-byo-szesc.html

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież