28marzec2024     ISSN 2392-1684

O naszym rybołówstwie – nieco wspomnień i refleksji

DSC 1935-nb

Współpracujący z nami autor, pan Michał Sikora, jest rodowitym gdynianinem. Tu się urodził w 1934 roku, tu dorastał i tu spędził całe życie. Miasto zna więc od podszewki. Publikuje artykuły o Gdyni i Pomorzu na własnym blogu „Gdynia - w której żyję”, z którego pochodzi poniższy tekst, uzupełniony o tytułową fotografię rybaków na morzu w okolicach Łeby.

 

O naszym rybołówstwie – nieco wspomnień i refleksji

Już od wczesnego dzieciństwa mam duży sentyment do naszego rybołówstwa. Sprawił to zapewne mój szwagier, rybak z dziada pradziada, poprzez którego poznałem kilku kaszubskich rybaków oraz to, że ryby od zawsze gościły na naszym rodzinnym stole. W czasie okupacji, a także po wojnie, spożywanie ryb kompensowało braki mięsa i wręcz ratowało nas od ciągłego głodu. Tak więc sporządzano w naszej rodzinie mnóstwo różnorodnych rybnych potraw.

W ostatnich latach, gdy ceny ryb znacznie wzrosły, osiągając poziom cen cielęciny i dobrej wołowiny, spożywamy mniej ryb niż w czasie wojny i za „komuny”. Wtedy to obfitość ryb sprawiła, że kpiono z ciągłej i powszechnej sprzedaży dorsza, a na ulicach Gdyni, od czasu do czasu pojawiały się stoiska prowadzące sprzedaż tanich śledzi tzw. ulików.

Rybami próbowano zastąpić braki mięsa. Stąd między innymi program połowu kryla i fabryka białka rybnego na Chylońskich Łąkach.

W ostatnich latach, w telewizji regionalnej co pewien czas pojawiają się wiadomości o protestach rybaków, którym narzucono limity połowowe, określono strefy połowów i zezwolono na tzw. połowy paszowe prowadzone na Bałtyku przez kutry obcych bander. Gdy do tego dodamy proceder złomowania kutrów za przyznane kompensaty oraz fakt likwidacji naszego rybołówstwa dalekomorskiego, którym do niedawna tak się szczyciliśmy, obraz porażki na tym polu jest porażający!

A gdy, już o historii rybołówstwa mowa, to w tym miejscu warto przypomnieć ciekawe książki prof. dr Andrzeja Ropelewskiego, takie jak „1000 lat naszego rybołówstwa”, „Rybacy w cieniu krążowników”, „Rybołówstwo morskie z filatelistyczną przynętą”, a także wydaną niedawno książkę o gdyńskim „Dalmorze”.

Książki te to kopalnia wiedzy z omawianego zakresu. W jednej z nich Autor podaje stan naszego rybołówstwa morskiego sprzed 40 laty, to jest na koniec 1973 roku.

Oto on:

–         rufowych trawlerów przetwórni – 74

–         konwencjonalnych trawlerów – 57

–         kutrów bałtyckich – 537

–         statki bazy i statki pomocnicze – 7

–         łodzi motorowych – 840

–         łodzi wiosłowo – żaglowych – 155

Spożycie ryb na jednego mieszkańca Polski wynosił wtedy 7 kilogramów ryb na rok.

© Michał Sikora, 28 grudnia 2013

http://gdyniawktorejzyje.blogspot.de/2013/12/o-naszym-ryboowstwie-nieco-wspomnien-i.html

foto: Antoni Dubowicz 2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież