23kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Meksyk – co dalej?

0-nb

Współpracujący z nami autor, pan Michał Sikora, jest rodowitym gdynianinem. Tu się urodził w 1934 roku, tu dorastał i tu spędził całe życie. Miasto zna więc od podszewki. Publikuje artykuły o Gdyni i Pomorzu na własnym blogu „Gdynia - w której żyję”, z którego pochodzi również poniższy tekst wraz z autorskimi zdjęciami :

Meksyk – co dalej?

Tę datę - 22 wrzesień 1922 roku - znają tylko nieliczni gdynianie. A data to ważna - cezura. W dniu tym Sejm Rzeczpospolitej podjął decyzję o budowie portu „przy Gdyni”. Można wiec przyjąć, że jest to data progowa dla wkroczenia Polski z rozmachem na Bałtyk w sposób nowoczesny i liczący się w świecie. W przeddzień tej cezury, w roku 1921 - ludność Gdyni liczyła 1,3 tys., po pięciu latach - w momencie uzyskania praw miejskich, mieszkało tu już 12 tys. osób. Ten dynamiczny przyrost demograficzny rodził szereg implikacji na różnych płaszczyznach - nie tylko natury demograficznej, ale także socjologicznej, ekonomicznej, obyczajowej i innych.

Obok przyrostu naturalnego znaczącym czynnikiem, dynamizującym gwałtowny przyrost gdynian był napływ osób poszukujących pracy z przeludnionych wsi i miasteczek. W 1936 roku, a więc w dziesięć lat od uzyskania praw miejskich, Gdynia liczyła już 83 tys. mieszkańców, z czego aż 86% stanowiła ludność napływowa. W tej sytuacji na porządku dziennym stały sprawy pracy, ale także mieszkań i wyżywienia tej populacji. Prace obiecywał budujący się port i miasto, żywność dostarczało okoliczne rolnictwo, zaś mieszkanie trzeba było zdobyć za wszelką cenę, własnym sumptem, bądź opuścić Gdynię i wracać w rodzinne strony.

Tak więc mieszkanie, kąt do spania, łóżko u krewniaka lub kolegi, który przybył tu wcześniej i już jakoś się urządził - to był priorytet. Tymczasem w połowie lat 20. ubiegłego wieku w budującej się dopiero Gdyni występował znaczny niedobór mieszkań. Zwiększony popyt na mieszkania rodził przy niskiej podaży znaczny wzrost cen, czyli czynszu. Robotnik portowy czy budowlany, nawet jeżeli miał stałą pracę, o najmie nawet skromnego mieszkania w śródmieściu nie mógł nawet marzyć. To sprawiało, że równocześnie z budową portu i miasta rosły na obrzeżach dzielnice baraków, wręcz slumsów. Z wyjątkiem „Chińskiej Dzielnicy” położonej tuż przy porcie (teren stoczni remontowej w pobliżu Dworca Morskiego), wszystkie gdyńskie „bieda dzielnice” – „Pekin”, „Drewniana Warszawa”, „Kaczy Dół”, „Abisynia”, czy „Meksyk” rozwinęły się na peryferiach - często w pobliskich wsiach, które dopiero w kolejnych, latach, sukcesywnie, miały być włączane do Gdyni. Największą substandardową dzielnicą Gdyni stał się „Meksyk”. Dziś trudno jest jednoznacznie ustalić chronologię powstawania tych dzielnic. Można tylko zakładać, że wszystkie powstały w połowie lat 20. i że w pierwszej kolejności powstawały zapewne te położone bliżej centrum, co spowodowane było poziomem ówczesnej komunikacji. Z dzielnicy położonej bliżej portu łatwiej było dotrzeć - często per pedes, bądź w najlepszym razie rowerem, bez względu na porę roku i warunki atmosferyczne, do miejsca pracy.

Tak więc odległość od portu i centrum miasta określała „atrakcyjność” dzielnicy. Innym niemniej ważnym czynnikiem były ceny gruntów - działek pod zabudowy bądź dzierżawę. Im dalej od portu tym taniej. Szukano więc rozwiązań kompromisowych.

Po tym nieco przydługim wstępie przyjrzyjmy się bliżej „Meksykowi”, tej jak już wspomniano największej substandardowej dzielnicy Gdyni. Leży na wysokości chylońskiego dworca PKP, jak mówiono „po drugiej stronie torów”, w odległości ok. 5 km od śródmieścia. Powstał na „surowym korzeniu”, na nieużytkach, piaskach, które dalej przechodzą w torfowiska, a nawet bagna.

Na tym terenie - na którym dawniej pasły się kozy - powstał „Meksyk”, osiedle, gdzie już przed wojną zamieszkało ok. 1000 gdynian. Jak podaje J. Skupowa i M. Czepczyński w tekście pt.: „Piętno slumsów na ładzie przestrzennym Gdyni"”(„Rocznik Gdyński” nr 14 s.294) osiedle to liczy obecnie ok. 100 baraków i zajmuje obszar ok. 14 ha. W „Encyklopedii Gdyni” (tom I 3, 335) pod hasłem „Zabudowa substandardowa” znaleźć można lapidarne informacje o tej dzielnicy. Powstała ona w 30% na prywatnych terenach, jako nielegalne skupisko zabudowy bez zgody miasta. Szukając dalszych wiadomości dotyczących „Meksyku” sięgnąłem do syntetycznego dzieła pod redakcją R. Wapińskiego pt.: „Dzieje Gdyni” lecz niestety nie natrafiłem tu na żadne informacje, które mogłyby wzbogacić naszą wiedzę z omawianego zakresu.

Nigdzie w powyższych opracowaniach nie znalazłem informacji, kto jest autorem nazwy osiedla. Z literatury nie wynika, kto był, lub nadal jest, właścicielem gruntów na których je zbudowano. Brak również informacji, kiedy dokładnie powstało osiedle. Z jaką dzielnicą „Meksyk” był powiązany administracyjnie również ciężko powiedzieć. Podobne pytania można by mnożyć.

Pewne jest tylko to, że „Meksyk” usadowił się pomiędzy ul. Pucką i Północną, między torem wiodącym w kierunku Wejherowa, a łukiem toru biegnącego z Chyloni przez łąki na Oksywie. Tor ten powstał w 1928 roku i zapewne położono go później niż powstało ograniczone przez niego osiedle. Granicę północą określała Kępa Oksywska, bowiem niektóre zabudowania sięgały aż po ul. Pogórską. Dziś „Meksyk” przecina ul. Hutnicza - wtedy nieistniejąca.

Usytuowanie „Meksyku” po przeciwnej stronie chylońskiego dworca sprawia, że trudno tę dzielnicę przyporządkować do osiedli po przeciwnej stronie toru - do Chyloni lub do Cisowej. Do 1935 roku „Meksyk” był „niczyj”, bowiem dopiero w tym roku włączony został wraz z Cisową do Gdyni. Mieszkańcy „Meksyku” - tego położonego bliżej ul. Północnej, czuli się cisowiakami. Wynikało to i zapewne nadal wynika z faktu, że obejmowała ich Cisowska parafia, a dzieci uczęszczały do szkoły w Cisowej. Tak było od momentu powstania osiedla przed wojną, w czasie wojny i długie lata po wojnie.

Przez wiele lat dworzec i torowisko w Chyloni oddzielał od „Meksyku” wysoki płot utworzony z wkopanych, zużytych podkładów kolejowych. Chodziło zapewne o bezpieczeństwo mieszkańców, którzy skracali sobie drogę przechodząc przez tory na przystanek kolejowy, na pocztę, do „Lipowego Dworu”, a więc do wszystkich tych obiektów położonych na granicy Chylonia - Cisowa. Istniejący płot zmuszał do znacznego nadkładania drogi - do przejazdu kolejowego przy ul. Północnej lub po przeciwnej stronie, przy ul. Puckiej. Znacznie później (chyba już w latach. 70.) problem ten rozwiązano budując tunel pod torami, łącząc w ten bezpieczny sposób „Meksyk” z Chylonią i Cisową.

W latach mojej młodości, gdy bywałem na „Meksyku”, osiedle to dysponowało jedynie elektrycznością. Brak natomiast było kanalizacji, wodociągów, gazu itp. Wodę czerpano z pomp, potrzeby fizjologiczne załatwiano w „sławojkach”, a baraki ogrzewano piecami, często tzw. kozami. Baraki w większości pokryte były papą, a otaczające ogródki i drzewa maskowały dość skutecznie niedostatki konstrukcyjne budynków, które przez lata podrasowano, zacierając ich pierwotny, slumsowy charakter.

Owe baraczki rozmieszczone zostały przy piaszczystych, nieutwardzonych „ulicach”, dość symetrycznie dzielących osiedle. Aż dziw, że podziału tego dokonano „na dziko”, zwykle tylko przy pomocy kilku kołków i sznurka.

Osiedle „Meksyk”, o czym wiedzą tylko nieliczni, składa się z dwóch części - „Meksyku I” i „Meksyku II”. Bliżej ul. Północnej leży „Meksyk I” - tu uliczki mają nazwy „owocowe”. Za pasem ugoru, ciągnącego się aż po ul. Hutnicza, w kierunku do ul. Puckie leży „Meksyk II”. Tu znajdują się takie ulice jak Dachnowskiego i Nowodworskiego, ale też kilka ulic owocowych. Po drugiej stronie ul. Hutniczej, która przecina pierwotny „Meksyk”, też napotykamy ulice „owocowe" - ul. Gruszkowa, Agrestowa, Ananasowa.

W obu „Meksykach” w zasadzie zachowała się zabudowa z lat 20. - 30. ubiegłego wieku. Okazało się, że owa przedwojenna prowizorka, pochodząca sprzed osiemdziesięciu lat jest bardzo trwała. Niestety jest mało prawdopodobne, aby to nie przynoszące nam chluby osiedle w najbliższych latach przestało istnieć.

Na koniec chciałbym zaprezentować kilka zdjęć z Meksyku:

© Michał Sikora, 12 września 2012

http://gdyniawktorejzyje.blogspot.de/2012/09/meksyk-co-dalej.html

 

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież