Sen o potędze!
- Post 04 sierpień 2020
- Odsłony: 1336
Bitwa pod Oliwą była jedynym polskim zwycięstwem na morzu.
Jak do niego doszło? W listopadzie 1627 roku 17 okrętów szwedzkich biorących udział w blokadzie morskiej Gdańska odpłynęło, by wymienić załogę i uzupełnić zapasy. W Zatoce Gdańskiej zostało ich tylko 6. W tej sytuacji dowódca polskiej floty, admirał Arend Dickmann postanowił zaatakować, wykorzystując niewielką przewagę liczebną (10 okrętów, w tym zaledwie dwa galeony z prawdziwego zdarzenia i kilka mniejszych, ledwie przysposobionych do walki statków handlowych). 28 listopada 1627 doszło do bitwy morskiej, w której Szwedzi utracili dwa największe okręty, a Polacy swego głównodowodzącego. Również i szwedzki dowódca, wiceadmirał Nils Stiernsköld, zmarł na skutek odniesionych ran. Obu admirałów pochowano z najwyższymi honorami w gdańskiej bazylice Mariackiej.
Zwycięstwo to zakończyło wprawdzie oblężenie Gdańska, w sumie jednak nic nam nie dało, miało znaczenie wyłącznie propagandowe.
Polski okręt admiralski, galeon „Rycerz Święty Jerzy” spłonął już kilka miesięcy później, 6 lipca 1628 roku, po przegranej bitwie koło twierdzy Wisłoujście.
Idea silnej Polski na Morzu szczególnie mocno propagowana była tuż po odzyskaniu niepodległości, w latach 20 i 30tych XX wieku. Z tego okresu pochodzi publikowana, niedatowana pocztówka „ŚW. JERZY“ POLSKI OKRĘT WOJENNY Z R. 1627 (128 x 89 mm). Ta sama artystyczna wizja okrętu powtarza się jeszcze na kilku innych obrazkach, rycinach i metalowych wytłaczanych plakietkach.
Potężny, monstrualnie wręcz wielki galeon przedstawiony na niej w żadnym stopniu nie odzwierciedla historycznej prawdy, pobudza jednak ducha i wyobraźnię. I takie było z pewnością zamierzenie autora. Tym bardziej, że nie wiadomo, jak naprawdę wyglądał ten okręt, nie ma bowiem żadnych dokumentów źródłowych z epoki.
Wiadomo, że zbudowany został w latach 1625-1627 w Pucku i miał pojemność 200 łasztów (ok. 400 ton), długość kadłuba między stewami ok. 34 m (120 stóp amsterdamskich), szerokość kadłuba ok. 7,4 m (26 stóp amsterdamskich). Załoga liczyła 50 marynarzy i do 100 żołnierzy piechoty morskiej. Uzbrojony był w 31 dział różnych wagomiarów w baterii burtowej (wg wikipedii, która cytuje za Jerzym Pertkiem).
Żródła podają, że ówczesne „…galeony były jednostkami 3-masztowymi, rzadko 4-masztowymi z żaglami rejowymi na pierwszych dwóch masztach (fokmaszt i grotmaszt) oraz nad i pod bukszprytem, oraz żaglami łacińskimi na jednym - dwu ostatnich (bezanmaszt i ew. bonaventura). Uzbrojone były w kilkanaście do setek dział różnych wagomiarów, najczęściej niewielkich. Pojemność galeonów sięgała do 750 łasztów. Długość kadłuba wahała się od ok. 30 do 55 m, szerokość od 7 do 14 m…” (wikipedia)
W świetle tych faktów „Święty Jerzy” byłby więc okrętem jak na owe czasy stosunkowo niewielkim.
Nie burzmy jednak mitów narodowych, sny o potędze są przecież tak przyjemne!
Tekst i skan: Antoni Dubowicz 2020