129 / „Mazowszem” po Bałtyku / Nasz import
- Post 12 czerwiec 2016
- Odsłony: 1825
Jerzy Miciński opisuje w czerwcowym „Morzu” z 1956 roku wycieczkę „Mazowszem” po Bałtyku. „Mazowsze”, niewielki motorowiec pasażerski; zbudowany rok wcześniej (w 1955) na Węgrzech, był wówczas nowym nabytkiem naszej floty. Tak jest, w 1956 roku obsługiwaliśmy nie tylko linię transatlantycką, ale już wtedy myśleliśmy o wycieczkach turystycznych. Pierwszą z nich opisuje właśnie autor. Była to niewielka, dwugodzinna zaledwie wycieczka w morze z przodownikami pracy na pokładzie. Oferta rejsów skierowana jednak była do wszystkich (!), a program pływań był szeroki. Można więc było wybrać się na niedzielną parogodzinną przejażdżkę po Zatoce Gdańskiej, pięciodniowy rejs (od poniedziałku do soboty) wzdłuż polskiego wybrzeża z zawijaniem do Ustki, Darłowa, Kołobrzegu i Szczecina oraz nieodzownym „Wieczorem Kapitańskim” ostatniej nocy przed powrotem, na pięciodniową wycieczkę wzdłuż wybrzeży Bałtyku lub na rejs zagraniczny do Sztokholmu, Helsinek i Leningradu, względnie do Kopenhagi i Oslo.
Imponująca oferta, nieprawdaż? Polskim statkiem po Bałtyku! Dziś można tylko pomarzyć.
O towarach, które przywoziliśmy do Polski z zagranicy, tej „zaprzyjaźnionej” jak i tej „zachodniej” relacjonował Adam Krzepkowski w artykule „nasz import”, zauważając, ze „…Nie ma w świecie krajów samowystarczalnych pod względem gospodarczym. Teoretycznie przy obecnym stanie techniki, przy umiejętności wykorzystywania surowców i produkowania nowych tworzyw syntetycznych, byłoby to możliwe w pewnej skali, lecz praktycznie nie da się przeprowadzić jeszcze przez wiele, wiele lat…”
Słuszna uwaga i warto byłoby ja dzisiaj przypomnieć, zastanawiając się nad przyszłością gospodarki, nad tym, jaka ma być Polska, jaka ma być Europa, jaki ma być nasz wspólny świat.
Opracowanie: Antoni Dubowicz, czerwiec2016