152 / 750 lat Elbląga / 40 lat PRCiP / Linia promowa NRD-ZSRR
- Post 26 luty 2017
- Odsłony: 2120
Nie przedstawię dziś żadnego z awizowanych na okładce MORZA z lutego 1987 roku tematów.
Nie zajmiemy się więc ani „Zapiskami najemnego żeglarza”, ani „Wyścigiem BOC w Kapsztadzie”, nie wyruszymy „Z perkusją przez świat”, nie poczytamy o „Statkach najoszczędniejszych” ani nie zwiedzimy „Wyspy Santa Catalina”.
O przedstawionym zaś na okładce, zbudowanym w Polsce promie „Stena Germanica” i tak nie ma wewnątrz numeru żadnej informacji.
Ciekawy wydał mi się jednak artykuł „Miasto wytrwale”, napisany na 750-lecie Elbląga. Tekstem opatrzył go Anonim (choć nie Gall), a zdjęć dostarczył Krzysztof Kamiński. Nawet, jeśli jakość poligraficzna jest pod psem (takie to były lata), to i tak każdy zauważy, że fotografie pana Kamińskiego są pierwszorzędne. Osobiście uważam go za najlepszego fotografa, jaki kiedykolwiek publikował w „Morzu”.
Elbląg jest dziś znów tematem aktualnym, a to z okazji zamierzonego przez aktualną władzę przekopu Mierzei Wiślanej i utworzenia tu portu morskiego. Jak dowiedziałem się ze zdziwieniem - czwartego na polskim wybrzeżu, po Gdańsku, Gdyni i Świnoujściu. Pewien minister, a może był to prezydent, wspominał w którymś swych wystąpień także o planach odbudowy elbląskiej stoczni, ale to są słowa polityków, znanych ze wszechstronnej znajomości rzeczy. Przypomnijmy więc, że w Polsce mamy w tej chwili 34 porty o statusie Portu Morskiego (Elbląg jest od dawna jednym z nich, choć trochę na wyrost). Co do stoczni, istniała tu wprawdzie do końca wojny stocznia Schichaua, lecz w lutym 1945 władze radzieckie przeprowadziły jej całkowity demontaż i wywózkę wyposażenia. Za czasów polskich stoczni w Elblągu już nie było. Co miałoby więc być odbudowane, nie wiadomo.
„Stalowe rzeźby (ze złomu – przyp. red) na placach i skwerach przypominają jednocześnie – pisze anonim – ze miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu maszynowego, a znane w kraju i poza jego granicami Zakłady Mechaniczne im. Karola Świerczewskiego (popularny „Zamech”) uczyniły z niego stolicę polskich turbin i liczącego się partnera przemysłu okrętowego…”
Niestety, to już dawno historia, Elbląg nie przetrzymał zmian transformacji ustrojowej.
Drugą rocznicą było 40-lecie PRCiP. Autor (perz., czyli Marek Prerzyński) w artykule „Żółto-zielona flota” tak w skrócie opisał znaczenie tej gdańskiej firmy:
„… Żółto-zielone pogłębiarki, holowniki i szalandy Przedsiębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych to nieodłączny element portowego pejzażu. Gdyby choć raz na rok przerwały pracę, głębokość torów wodnych zmniejszyłaby się tak znacznie, że w wielu miejscach żegluga stałaby się niemożliwa. Stocznia „Wisła” zostałaby odcięta od morza, trzeba by zamknąć porty w Ustce, Łebie, Władysławowie i Górkach Zachodnich, a do pozostałych mogłyby wchodzić tylko małe statki…”
PRCiP działa nadal, w chwili obecnej jako Sp. z.o.o. W tym roku obchodzi 70-lecie!
„Największa na Bałtyku” to nowo otwarta w październiku 1986 roku linia promowa Mukran – Kłajpeda. Czesław Wojewódka zajął się tym tematem jak zwykle bardzo rzeczowo, podkreślając, iż „… dla nas uruchomienie linii promowej NRD – ZSRR oznacza utratę znacznej ilości ładunków kierowanych tranzytem kolejowym przez nasz kraj…” Napisał także, ze stało się tak, ponieważ „… nie mogliśmy gwarantować sprawności przewozów, jak również zapewnić jej w przyszłości. (…) do tranzytu zawsze przywiązywano u nas za mało uwagi. W tym wypadku srodze się to zemściło, gdy trafiliśmy na konsekwentnych partnerów…”
Czy wyciągnęliśmy z tego jakieś wnioski?
Opracowanie: Antoni Dubowicz, luty 2017