171 / Próba rehabilitacji dorsza / Archiwum Neptuna / Pomnik Braterstwa
- Post 04 marzec 2018
- Odsłony: 1793
Nie wiem, czy wiecie (starsi sobie pewnie przypominają), ale były czasy, w których ukochany nasz dorszyk w ogóle nie był ceniony.
„… Żadna z ryb morskich nie cieszy się chyba tak złą sławą w naszym kraju, jak dorsz. A wszystko przez to, że ryba ta miała … pecha…”
Dlaczego? Co się stało? Dowiecie się z artykułu Tadeusza Wielochowskiego pt „próba rehabilitacji”, opublikowanego w marcowym zeszycie MORZA z 1958 roku.
„… pełnej rehabilitacji dorsza może u nas dokonać tylko czas i ciągły postęp w kulturze jego dostarczania konsumentom … - kończy autor. Tak, czas leczy rany, o kulturze podawania natomiast można by jeszcze długo dyskutować.
W ulubionej pozycji wszystkich czytelników MORZA, zajmującym tylną stronę okładki „Archiwum Neptuna” redaktora Micińskiego, tym razem przeczytać można o pierwszym statku oceanicznym w Gdyni, o wiosłowych łodziach ratowniczych, o statku – pomniku „Gjoa”, o angielskim gigancie podwodnym, ale i o wstydliwych, żenujących błędach, popełnionych w kalendarzyku PLO.
Zdjęcie na okładce przestawia wzniesiony przez społeczeństwo wybrzeża dla uczczenia bohaterskich żołnierzy radzieckich Pomnik Braterstwa. Twórcą tego monumentu był znany i uznany artysta prof. Marian Wnuk (1906 – 1967), jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy, jakich kiedykolwiek wydała polska ziemia. Pomnik ten, zwany tez przez niektórych „Nataszą”, był przez dziesięciolecia ulubionym miejscem spotkań gdynian. Autor szczęśliwie nie dożył roku 1990, w którym jego dzieło w politycznym czynie zdemontowano, po części zdewastowano (cokół), a postać młodej kobiety – już bez sierpa i młota, co jej nota bene wyszło na korzyść - do której pozowała podobno żona profesora, również rzeźbiarka Magdalena Więcek-Wnuk, przeniesiono na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich w Gdyni – Redłowie. Miłośnikom sztuki polecam wizytę na cmentarzu, póki jeszcze jest czas, póki ktoś nie wpadnie na pomysł, by tę wspaniałą rzeźbę usunąć na dobre.
Opracowanie: Antoni Dubowicz, marzec 2018