Aktualności
JOHN LENTHALL (189) zakończył krótki postój w Gdyni
- Post 08 kwiecień 2023
- Odsłony: 2454
Wyszedł! Skończyła się wreszcie zgadywanka co do tego, czy wyjdzie w czwartek, szóstego, czy też w poniedziałek dziesiątego. Amerykański zaopatrzeniowiec wojska (replenishment oiler) JOHN LENTHALL wyszedł z Gdyni dziś o godzinie 12:45.
Wybrał sobie na to ruchliwy moment. Akurat jak zwalniał cumy łączące go z nabrzeżem Francuskim, na próby morskie wychodził pozbawiony maszyn statek STI ESLES II, a u wylotu południowego kanału portowego czekała z wyjściem na redę pogłębiarka CHARLES DARWIN. Było więc trochę zamieszania, w ruchu były praktycznie wszystkie silne holowniki. Trzy mozoliły się przy STI ESLES II, trzy wyznaczono też do obsługi JOHNA. FAIRPLAY VII poszedł obsłużyć hol dziobowy, FAIRPLAY 37 stanął przy burcie, FAIRPLAY XII potrzebny był na rufie. Ten ostatni musiał więc przeskoczyć do pracy wprost spod burty STI ESLES, co jest widomym znakiem, że holowników nie ma w Gdyni za dużo i jak pracowita może być Wielka Sobota dla tych, które są.
Co do pogody - krótko przed południem przez wszechobecną watę przebiło się wreszcie słońce, lecz nad wodą pozostała gruba, kilkudziesięciometrowa warstwa sosu z rzadkiej mgły, rozmazując skutecznie wszystkie kolory, kontury i kontrasty. Dla fotografa to rzecz fatalna. Może dlatego na Ostrodze Pilotowej, jedynym miejscu, skąd można było dzisiaj akcję obserwować (taras widokowy przy Muzeum Emigracji został zamknięty z powodu świąt), fotografów właściwie nie było.
Cały spektakl nie trwał długo, kwadrans po pierwszej JOHN LENTHALL minął już główki wejściowe, puścił rzadki dymek z komina i odszedł w siną dal. I tak się to widowisko zakończyło.
Czy powtórzy się jeszcze kiedyś? Nie wiadomo, lecz raczej nie. Podobno ma w tym zostać ostatecznie zdekomisjonowany. Piszę – ostatecznie – ponieważ to już mu się raz przydarzyło. Wcielony do służby w lipcu 1987 roku JOHN został w listopadzie 1996 roku odstawiony na sznurek i reaktywowany ponad dwa lata później, w grudniu 1998.
Tekst i fotografia: © Antoni Dubowicz 2023
Udostępnij na:
