26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Gdynia Sails 2014 – spotkanie z mistrzem

00-DSC 0489-nb

Mistrza spotkałem przypadkiem, niespodziewanie i w miejscu dość nietypowym, bo na wodach Zatoki, gdzieś na wysokości orłowskiego klifu. Obaj byliśmy „pod żaglami”, ja na litewskim gaflowym szkunerze urejonym s/v „Brabander”, on na desce windsurfingowej z numerem POL 28.

Prawdę mówiąc, ja nie miałem zielonego pojęcia, ze mam przed sobą mistrza, a on sam też jeszcze wcale o tym nie wiedział, został nim dopiero kilka dni później. Nie prosiłem więc o autograf, co zresztą w tych warunkach i tak byłoby raczej niemożliwe do wykonania.

„Brabander” wypłynął z Gdyni w krótki rejs 18 sierpnia, parę godzin przed wielką paradą żaglowców, przybyłych na Gdynia Sails 2014. Wiatr był dość ostry, postawiliśmy więc tylko jeden żagiel. W jeden żagiel wyposażeni też byli spotkani przez nas na wodzie młodzi ludzie w piankach. Tyle, że oni pod nogami mieli deskę, a nie stalowy pokład. Na niej byli jednak o niebo szybsi i zwrotniejsi niż nasza łajba, mimo, iż wcale się nie ścigali, tylko rozgrzewali się przed mającymi rozpocząć się następnego dnia żeglarskimi indywidualnymi młodzieżowymi mistrzostwami Europy. Byli to surfingowcy w klasie RS:X. Bez trudu można to było odczytać na wierzchołkach ich barwnych, czerwono-szaro-pomarańczowo-przezroczystych żagli.

Rozgrywane od 19-23 sierpnia MME EUROSAF 2014 to już piąte regaty, które odbyły się w ramach Volvo Gdynia Sailing Days (piętnastej już edycji). Wzięło w nich udział ponad 100 żeglarzy i żeglarek z 7 państw. Startowali oni w klasie 29er (16 dwuosobowych załóg), w klasie 420 (14 żeglarek i 12 żeglarzy), w klasie Laser (po 12 osób w kategorii pań i panów) oraz właśnie w windsurfingowej klasie RS:X, po 13 zawodniczek i zawodników.

Po pięciu dniach mistrzostw i 12 biegach (jak je inaczej nazwać?) zwycięzcą windsurfingu został 18 letni Radosław Furmański, startujący z numerem 28. To właśnie jego zobaczyć możecie na zdjęciach! Drugim był Rosjanin Evgeny Ayvazyan z numerem 3, a trzecim Włoch Michele Cittadini z numerem 38. Ich na moich fotografiach nie ma. Jest natomiast startujący z numerem 30 Maciej Kluszczyński, inny nasz 18-latek, który zajął w zawodach czwarte miejsce (na zdjęciu w niebieskiej koszulce).

Przyznacie sami, że zaskakujące było to nasze spotkanie!

Od Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku w Chinach windsurfing RS:X jest konkurencją olimpijską kobiet i mężczyzn (w miejsce windsurfingu na deskach Mistral One).

RS:X to kompromis pomiędzy tradycyjnym żeglarstwem deskowym na Raceboardzie w warunkach wypornościowych i wyścigów w klasie Formuła Windsurfing w warunkach ślizgowych.

Deska ma 286 cm długości, 93 cm szerokości i posiada statecznik oraz uchylny miecz. Jej masa wynosi 15,5 kg, wyporność 231 litrów. Maszt z włókna karbonowego ma w wersji dla kobiet wysokość 490 cm, dla mężczyzn 520 cm, powierzchnia żagla wynosi odpowiednio 8,5 lub 9,5 m², a jego konstrukcja pozwala wykorzystywać go w zakresie wiatru od 3 do 30 węzłów. Dzięki możliwości zmiany profilu żagiel działa efektywnie w warunkach żeglugi wypornościowej i ślizgowej.

RS:X to monotyp, co oznacza, że wszyscy zawodnicy startujący w zawodach tej klasy żeglują na takim samym sprzęcie. Konstruktorami są Jean Bouldoires & Robert Stroj, którzy zaprojektowali RS:X w 2004 roku. Rok później rozpoczęłoa sie produkcja. Oficjalnym i wyłącznym dostawcą RS:X na igrzyska olimpijskie jest Neil Pryde, firma z Hong Kongu (wygląda na to, że również w tej branży są „tanie” bandery) z amerykańską siedzibą w Miami na Florydzie oraz europejską centralą w Taufkirchen pod Monachium w Niemczech, tuż pod samiuśkimi Alpami.

Zestaw podstawowy dla kobiet kosztuje 5471,32 €, dla mężczyzn 5642,11€. W promieniu 200 km od Gdyni nie znajdziecie jednak sklepu z tym sprzętem. Mało tego, w Polsce nie ma takiego w ogóle! Najbliższa możliwość jest dopiero za zachodnią granicą na wyspie Uznam, w miejscowości Pudagla niedaleko Heringsdorfu ( to dla mieszkańców Świnoujścia żabi skok), na Bornholmie w Nexø (dojechać można katamaranem z Kołobrzegu) lub też za wschodnią granicą w litewskim Kaunas (Kowno). Pozostaje więc zdać się na internet. Dzięki niemu możecie nie tylko deskę online zakupić (trzeba tylko do ceny doliczyć koszty przesyłki z francuskiego Brestu), ale również przeczytać tę relację i obejrzeć zdjęcia.

Mam nadzieję, ze pocieszyłem przyszłych Olimpijczyków?

© Antoni Dubowicz 2014/2015

PS: link na jedyny europejski online shop: http://www.neilpryde-od.com/online-shop

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: