27kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Rodzina Contich: „SHARJAH”

0-DSC 3766-nb

Od jakiegoś czasu do Gdyni zawijają regularnie kontenerowce niemieckiego armatora CONTI REEDEREI.

W końcu grudnia roku natrafiłem na statek „Conti Singa”, którego nazwa mnie zaciekawila (wrócimy do Singi w niedalekiej przyszłości), a na początku sierpnia natknąłem się na jej bliźniaczą siostrę, „Conti Sharjah”. Zapamiętałem dobrze to spotkanie, ponieważ w trakcie zdjęc złapała mnie potężna ulewa. Zmokłem solidnie, ale aparat jakoś to przetrzymał, dzięki czemu mogę Wam pokazać „mokre” ujęcie tego statku.

Wyschnąwszy, wróciliśmy tego samego dnia po południu do gdyńskiego portu (my, tzn ja i aparat) akurat na czas, aby być świadkami wyjścia „Conti Sharjah”, udającej się w dalszą drogę do Kłajpedy.

„Conti Sharjah” to kolos o długości 242, szerokości 32, zanurzeniu 11,3 metra i ładowności 2780 TEU (o TEU i FEU pisałem przy okazji „Grety Sibum”, dokąd kieruję zainteresowanych). Statek zbudowany został w Howaldtswerke-Deutsche Werft GmbH w Kilonii w 1994 roku. Jest to więc jednostka stosunkowo młoda.

CONTI REEDEREI z Monachium jest jedną z wiodących na światowym rynku firm inicjujących, planujących i finansujących budowę nowych statków dla różnych kompanii okrętowych. Zarządza ona 137 statkami, w tym 104 kontenerowcami.

Jeden z nich to właśnie „Conti Sharjah”, który, wraz z bliźniaczymi „Conti Singa” i „Conti Shanghai”, należy do raczej mniejszych (!) jednostek we flocie Grupy, reklamującej się sloganem: “CONTInuity and performance - since 1970”

Z reguły wszystkie statki mają dwuczłonowe imiona, złożone ze słowa Conti i z nazwy miasta lub kraju (choć są i wyjątki, jak to zwykle z regułami bywa). Sharjah to akurat nazwa zarówno miasta, jak i kraju. To jeden z Emiratów Arabskich, leżący między Dubajem i Abu Dhabi.

Zarówno „Conti Sharjah“ jak i jej siostra „Conti Singa“ przeszły wlaśnie mały kryzys. Po wygaśnięciu umowy czarterowej z Mediterranean Shipping Company statki od połowy listopada 2011 nie miały zatrudnienia. Ze szczątkową załogą stały „na sznurku” w miejscu, w którym powstały, w stoczni HDW w Kilonii na stanowisku numer 11, czekając na lepszą przyszłość.
Najwyraźniej jednak poszczęściło im się, bo obie siostry"Conti" zawijają cyklicznie do Gdyni.

Tymczasem obserwuję, jak statek oddala się szybko i znika za falochronem, ciągnąc za sobą czarny dym.

Kto wie, może kiedyś trafię i na „Conti Shanghai”, najmłodszą siostrę z tych trojaczków?

© Antoni Dubowicz 2012

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: