26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Zbliżenia

00 DSC 0277 nb

Co jest takiego w tej kupie starego żelastwa,że, stając obok niej, za każdym razem czuję, jak serce zaczyna mi szybciej bić, a duszę zalewa stan przyjemnej błogości? Co jest takiego w rybackich kutrach, że mnie zniewalają? Jak to odkryć, jak to zobaczyć, jak to zrozumieć, jak to odczuć, jak to pokazać?

Nieskończenie wiele razy ustawiałem się przed kutrami czy na kutrach, usiłując „złapać” je okiem aparatu z tej najciekawszej, najpiękniejszej, najbardziej fascynującej strony. I co się okazało? Okazało się, że NIE MA ani „tego jednego” miejsca, ani właściwego czasu, ani ujęcia, które przybliżyłoby mnie do odkrycia ich duszy. Pozostają one równie fascynujące w słoneczny, wiosenny poranek, letni skwar, słotną jesień, deszczowy wieczór czy najczarniejszą noc. Pora roku nie ma najmniejszego znaczenia. Pogoda też nie gra roli, co najwyżej zmusza mnie do rejterady, kiedy przenikliwy ziąb odbiera mi resztki czucia w palcach lub pot zalewa już nie tylko oczy, ale i uszy.

Juz sam zapach starego smaru, przesiąkniętych rybą, tłuszczem, wiatrem i morską wodą desek, lepkiego tłuszczu na rdzawych profilach ze stali, pokoleń rybiego śluzu, przyczepionego do każdej niedotykanej części osprzętu odoru spalin tworzą zniewalającą mieszankę, nieporównywalną z niczym innym. Żaden warsztat samochodowy tak nie pachnie, żadna fabryka, żaden garaż. Nie jest to też nachalny, mdlący zapach mączki rybnej, prześladujący mnie przez sporą część gdyńskiej młodości, ani też zwalający z nóg zapach palarni kawy czy piekarni. Nie jest to obrzydliwy smród cygar i różnych równie wstrętnych cigarillos, który rozpanoszył się na ulicach od czasu wprowadzenia zakazu palenia w lokalach, by prześladować już nie tylko palaczy, ale w równym stopniu wszystkich, w tym ciężarne kobiety i małe dzieci, nie jest to tez rakotwórczy opar wyziewów z wysokoprężnych, ponoć tak „czystych” silników, wydalany przez przelewającą się ulicami masę blaszanych puszek z lśniącymi emblematami „dobrych” marek i jednym z reguły człowiekiem w środku.

Nie, zapach kutrów to coś zupełnie innego, nieuchwytnego, nie do opisania. Może to właśnie zapach ich duszy? Bo przecież kutry mają duszę, wie o tym każdy rybak, każdy żeglarz, każdy marynarz, każdy, dla którego łajba, kuter, statek, bez względu na wielkość czy przeznaczenie (może z wyłączeniem machin wojennych) jest Matką, Domem, Ojczyzną – słowem, czymś najbliższym.

Jak więc „złapać” w kadr istotę, serce, duszę kutra? Może by tak spróbować pójść na ZBLIŻENIE? - pomyślałem sobie, będąc latem we władysławowskim porcie po raz nie wiadomo który. Może w zbliżeniu da się to „coś” wyśledzić, zobaczyć? Zbliżałem się wiec w setkach kadrów, z których 38 obejrzeć możecie poniżej. Czy udało mi się znaleźć to, czego szukałem? Byc może trochę tak, być może nie, ocenicie sami. Na pewno jednak znalazłem pokancerowaną, powyginaną przez morze blachę burt ze śladami niezliczonych uderzających w nie fal i licznych zetknięć z nabrzeżami, innymi kutrami, deskami trałowymi i żywiołem, znalazłem świeżą i mniej świeżą rdzę, łuszczące się warstwy starej farby, przykryte często kolejną i kolejną nową, znalazłem sploty sieci, większe i mniejsze, pławiki, odbojniki, iny stalowe i konopne, kilometry zaplecionych ze sobą w nieczytelne wzory rur, kabli, ciągnionych wierzchem, znalazłem przeróżne pokrętła, potężne szpule bębnów sieciowych, plastikowe, kolorowe skrzynki, lampy, lampki, dzwonki, stalowe wysięgniki i bloczki, których dorosły człowiek dźwignąć nie da rady, misterną sieć starych i nowych spawów na od dziesiątków lat łatanych, zmienianych, modernizowanych blachach, opony, sztenderki, kawałki styropianu, strzępy materiału, masywne kotwice, deski, te zwyczajne i te trałowe, ze stali, koła ratunkowe, pojemniki, pojemniczki i czego jeszcze dusza zapragnie.

Wszystko to zebrało się w KADRY, obrazy, kompozycje mniej lub bardziej złożone. Być może do sedna sprawy nie udało mi się dojść, ale juz sama masa ciekawych kadrów sprawiła, że w jakiś tam sposób poczułem sie z kutrami jeszcze bardziej związany, jeszcze o kawałeczek bliżej. I wiem doskonale, że na tym się nie skończy!

Następne moje z nimi spotkanie już całkiem niedługo!

© Antoni Dubowicz 2015

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #1 piotrek 2016-01-17 11:25
no pewnie w poprzednim życiu pływałeś na łódkach
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: