BOMAR VALOUR w „REMONTOWEJ”

00 DSC0424a

Każdy rejs po gdańskim porcie to nowa porcja wrażeń. Zawsze znajdzie się co najmniej kilka ciekawych statków, kilka różnych historii do opowiedzenia. Tak też było również w środę, 12 kwietnia 2017 roku. W rejs Motławą, Kanałem Kaszubskim i Martwą Wisłą do Westerplatte i z powrotem, bez cumowania, wybrałem się na jednym z „pirackich” pseudo-żaglowców – z tego prostego powodu, że stateczki Żeglugi Gdańskiej nie kwapiły się do przewozu turystów. Uprzejma i znudzona pani w kasie biletowej poinformowała mnie, że istnieje wprawdzie rozkład rejsów, ale rozkład rozkładem, a statki nie chodzą i już! Bilet mam sobie lepiej kupić u „pirackiej” konkurencji obok. Co też zrobiłem, jak i cala rzesza innych chętnych. Statek był więc pełny, co skłoniło mnie do rozmyślań nad polityką finansową Żeglugi Gdańskiej (nawiasem mówiąc, również – i to już od dawna - prywatnej firmie).

Z rejsu tego mam piękne wspomnienia. Bo choć padało, jak prawie zawsze, kiedy jestem w Gdańsku, nie przeszkodziło mi to w publikacji już czterech (!) artykułów w Naszym Bałtyku. Znajdziecie je tutaj:

https://www.naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/3365-w-centrum-a-jednak-na-uboczu-ukryta-baza-gdanskiego-comalu

https://www.naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/3344-dzwigi-portowe-w-gdansku

https://www.naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/3178-cumowanie-chemikaliowca-havstraum

https://www.naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/3336-w-nietypowej-szacie-wilson-volos

Teraz czas na Morskie Kadry numer 5 – i być może wcale nie ostatnie. Kto by pomyślał, że z jednej podróży zbierze się aż tyle materiału?

Temat dzisiejszy to stojący w Kanale Kaszubskim przy Nabrzeżu Zdobywców Kołobrzegu, należącym do gdańskiej stoczni „REMONTOWA” statek BOMAR VALOUR. Spodobały mi się jego niebieskie burty, szykowne załamanie kadłuba w części dziobowej i oryginalna gruszka. Nie mam zielonego pojęcia, jakie prace przy nim wykonywano, być może, sądząc po szerokim kominie, wyposażono go w scrubber (choć to mogło zdarzyć się i wcześniej) lub dobudowano na pokładzie wysoki łamacz fal w części dziobowej. świeże, jeszcze niepomalowane blachy mogłyby na to wskazywać.

BOMAR VALOUR to w gruncie rzeczy statek jakich wiele. Kontenerowiec średniej wielkości o długości 178 m i pojemności brutto 17.189 GT lub tez 1.768 TEU.

TEU (twenty-foot equivalent unit) to kiedyś standardowa jednostka pojemności, równoważna objętości kontenera o długości 20 stóp. Obecnie rzadko stosowana, jako że standardem stają się kontenery dwakroć dłuższe. Jednostką pojemności jest więc coraz częściej FEU, forty-foot equivalent unit, równoważna 2 TEU. Tradycyjnie ponadgabarytowe kontenery o długości 45 stóp również określa się jako 2 TEU. Także wysokości kontenera (np. kontener HC – „high cube”) typowo nie uwzględnia się przy wyliczaniu TEU.

Statek zbudowany został w 2002 roku w niemieckiej stoczni Sietas Schiffswerft w Hamburgu. Do roku 2012 nazywał się MAERSK VALLETTA, co tłumaczy ten charakterystyczny dla wszystkich Maersków błękit na burtach. Aż do wizyty w gdańskiej stoczni, z której wyszedł już z kadłubem przemalowanym na czarno. Managerem pływającego pod banderą Liberii (port macierzysty: Majuro) statku jest brytyjski operator Borealis Maritime z Londynu.

Kto wie, czy zawiesiłbym na nim oko, gdyby już wtedy, w kwietniu 2017, miał czarny kadłub?

© Antoni Dubowicz 2017/2020

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: