PRÓCHNO I RDZA 2020 – noc w Helu

00 DSC0353b

Organizacja tegorocznego „zlotu jachtów z duszą” PRÓCHNO I RDZA nie była łatwym zadaniem. Przez długi czas nie było nawet wiadomo, czy przy szalejącej pandemii koronawirusa zlot się w ogóle odbędzie, może odbyć. Pozamykane granice, niepewność kwarantanny, ograniczenia na każdym kroku stawiały w sumie każde, nie tylko sportowe przedsięwzięcie pod znakiem zapytania. Antywirusowe zarządzenia rządu zmieniały się z dnia na dzień, często wykluczały się nawzajem, a już nikt nie wiedział, czy są w ogóle oparte na jakiejkolwiek podstawie prawnej. Zorganizowanie więc zlotu było wielkim dziełem, które szczęśliwie udało się doprowadzić do finału. Zgodnie z rozporządzaniami antyepidemicznymi liczba uczestników zgromadzeń nie mogła przekroczyć 150 osób. Formalnie więc zdecydowano się nie na jeden, a dwa zloty równocześnie: „Próchno – zlot drewnianych jachtów z duszą” i „Rdza – zlot stalowych jachtów z duszą”. Jako termin wyznaczono dni od 8 do11 października 2020.

Również liczba uczestników długo była wielką niewiadomą. W końcu zgłosiło się jednak 17 jachtów w kategorii „Próchno” i 12 w kategorii „Rdza”.

Ostatecznie ogłoszony program zlotów przewidywał przyjście jachtów do Helu w czwartek, 8 października. W piątek ruszyć miały one na wspólne pływanie po Zatoce Gdańskiej i dotarcie do Mariny w Gdyni. Na sobotę przewidziano uroczystą paradę jachtów wzdłuż brzegu na trasie Bulwar Nadmorski – molo w Orłowie – Sopot – Gdynia. Ostatni dzień zlotów, poniedziałek, 11 października, jachty miały na rozejście się.

Miałem ogromne szczęście i jeszcze większą satysfakcję zamustrować w czwartek, 8 października na jacht DANA, najstarszy i zdecydowanie najpiękniejszy w całej stawce, jeśli nie w tych stronach Bałtyku. Drewniane to cudo, klasyczny angielski jacht regatowy klasy 6mR (six meter class) zbudowany został przez Charlesa Francisa Morgana Gilesa w 1927 roku w jego stoczni w Teignmouth. W swojej 93 letniej historii jacht ten ponad 100 razy wygrywał regaty w swojej klasie. W 1929 roku król Danii Christian X za sterem „Dany” i w bardzo trudnych warunkach wiatrowych wygrał „Regaty w Zatoce Cannes”. Na pamiątkę tego spektakularnego zwycięstwa zmieniono nazwę tych zawodów na „Regatta Royales” i pod tą nazwą ten najsłynniejszy w Europie wyścig klasycznych jachtów rozgrywany jest do dziś.

Jak widać więc, szczęście moje nie miało granic, tym bardziej, że w całej stawce uczestników byliśmy jedynym czysto żaglowym jachtem, napędzanym wyłącznie siłą wiatru i umiejętnościami załogi. Uprzedzając wydarzenia, to właśnie stało się naszą zgubą, bo nad wyraz niekorzystny kierunek wiatru i jeszcze gorsze sztormowe prognozy nie pozwoliły nam w piątek na wejście do Gdyni. Musieliśmy zmienić plany i powrócić do Górek Zachodnich, skąd w czwartek do Helu przyszliśmy. Ale to już historia na inne Morskie Kadry. Tutaj chcę tylko pokazać Wam kilka nocnych kadrów z czwartku. Po kolacji wybraliśmy się jeszcze raz do przystani, by sprawdzić, czy w rozkołysanych wodach helskiego portu „Dana” jest całkiem bezpieczna. Była, co nas uspokoiło. Już jednak padało i było jasne, że sztorm się stale wzmaga. Gdyby obrazy mogły przekazywać dźwięki, usłyszelibyście to sami.

Ale może i tak uda się Wam wczuć w nocną atmosferę w marinie. Jeśli tak, będę zadowolony. Jeśli nie, mówi się trudno. Następnym razem postaram się lepiej!

© Antoni Dubowicz 2020

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #1 Grzegorz 2020-10-18 21:14
pięknie oddany nocny... "PróchnoRdzowy" klimat Helu Antek. Brawo!!!
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: