Późny gość w Gdyni - MSC EYRA

00 P1010033a

Przyszła z Antwerpii. Do Gdyni wchodziła w piątek, trzynastego listopada wieczorem. Bardzo późnym, o 21:25. W każdym razie dopiero wtedy ją dostrzegłem na tle czarnej jak smoła nocy. A w zasadzie to nie samą Eyrę, tylko światła mocnych reflektorów, zapalonych na idącym przed nią holowniku.

Chwilę później okazało się, że był to Fairplay VII. Natomiast czarny kadłub idącego tuż za nim kontenerowca ginął całkowicie w równie czarnej czeluści wokół nas. Dopiero po przejściu do portu wewnętrznego złapał odblaski portowych świateł i „zaczął grać”. Dopiero wtedy zrobiło się naprawdę ciekawie! Pierwszy przeszedł tę magiczną linię holownik. Szedł luzem, nie trzymał statku na holu. Pewnie nie było to przy wejściu potrzebne, przydatny okazać się mógł na końcu, przy cumowaniu Eyry przy nabrzeżu Helskim w terminalu kontenerowym. Jako tak zwany „dobijak”, pchający burtę w kierunku nabrzeża. Do holu natomiast przyczepiony był inny, drugi holownik, idący za rufą statku, wspomagający manewry obracania statku w kanale portowym. Tu dostrzec jego nazwę było nieco trudniej, ale to mi nie przeszkadzało. Znam przecież wszystkie gdyńskie holowniki i rozpoznać je mogę po sylwetce lub po charakterystycznych dla każdego z nich detalach. Jasne więc dla mnie było, że jest to Fairplay 26.

Im dalej w głąb portu, tym bardziej zanikały kontury oddalających się jednostek, wtapiając się w ciemność nocy, stając się zbiorem ruchomych światełek na tle pozostałych migających, iskrzących świateł portu i stoczni i ich odblasków na spokojnej wodzie.

Taki pejzaż….

© Antoni Dubowicz 2020

PS: wszystkie zdjęcia robione są z ręki w trybie manualnym. Że wyszły tak niespodziewanie dobrze, jest w tym tylko trochę mojej zasługi. Nie byłoby to bowiem możliwe, gdyby nie niesłychany, niewyobrażalny wręcz postęp techniczny w konstrukcji aparatów fotograficznych. W tym wypadku podziękować muszę firmie Olympus, której małe cacko sprawiłem sobie dla wygody, by nie wlec zawsze ze sobą ciężkiego sprzętu. Sprawdzian niepozornego bezlusterkowca wyszedł, moim zdaniem, całkiem nieźle!

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: