Mijanka z AIDĄ

00 aDSC 0628

Na dobrą sprawę ta sesja to sprawa przypadku, a właściwie dwóch przypadków. Do portu wyruszyłem na wodowanie budowanego w stoczni Karstensen kutra. To dość skomplikowana operacja, bo statek miał być wodowany przy pomocy pontonu zanurzalnego. Taka akcja trwa długo, z reguły dobrych kilka godzin, więc nie śpieszyło mi się specjalnie.

I tu zagrał przypadek numer 1. Wiedziałem, że do Gdyni wchodzi AIDAsol. Cóż mi szkodziło zmienić plany i cyknąć jej parę fotek? Choćby li tylko z obowiązku dziennikarskiego, sam bowiem nie jestem wielkim fanem wycieczkowców, w szczególności tych nowszych i całkiem nowych. Jakoś nie podobają mi się te wielkie pudła, mogące pomieścić całą populację miasteczka wielkości Łeby. Zdecydowanie w nich nie gustuję. Ale rozumiem, że są również inne gusta. Respektuję je (de gustibus non est disputandum) i swoich przekonań nie zamierzam nikomu narzucać. Wracając jednak do przypadku, pchnięty impulsem pojechałem pod Kapitanat i znalazłem się na Ostrodze Pilotów, gotów złapać AIDĘ podczas cumowania przy Nabrzeżu Francuskim.

Przypadek drugi zrządził, że w morze wychodził akurat holownik FAIRPLAY 26. Szedł na redę po statek, który wejść miał bezpośrednio po AIDZIE. To jest gratka, pomyślałem! Wycieczkowiec sfotografować mógłbym po drodze, a potem zająć się wejściem kontenerowca. FAIRPLAY rzucił już wprawdzie cumy, ale szczęście nie chciało mnie opuścić. Wskoczyłem na pokład w ostatniej chwili i ruszyliśmy. Pogoda do zdjęć nie była najlepsza. Nad wodą unosiła się mgiełka sprawiająca, że kontrasty były zgaszone, kolory poszarzałe a kontury rozmyte. Im dalej, tym gorzej. A AIDA była jeszcze daleko, za daleko. Wielka, trochę niewyraźna, wielopiętrowa klockowata chałupa z charakterystycznymi dla wszystkich AID jaskrawo czerwonymi usteczkami na dziobie. Czekałem więc cierpliwie, aż zbliżymy się do siebie na tyle, by móc jej zrobić jakieś przyzwoite zdjęcie. No i proszę, wyszło nie tylko jedno, ale cała seria zdjęć! Na kilku z nich majaczy nawet w oddali „nasz” kontenerowiec. Uprzedzając fakty myślę, że będzie on jednym z bohaterów Morskich Kadrów w niedalekiej (oby) przyszłości.

Dziś jednak kilka szybkich, niewyszukanych kadrów z mijanki z AIDĄ. Ich główną zaletą jest to, że wycieczkowiec nie jest w porcie, lecz na otwartym morzu, jedynym właściwym dla wszystkich statków elemencie.

 

© Antoni Dubowicz 2021

PS: Gdybyście chcieli wiedzieć, AIDĘ spotkałem w niedzielę, 10 października 2021 w samo południe  

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: