Międzylądowanie na DANIE
- Post 01 listopad 2021
- Odsłony: 594
Lądowanie, a nawet dwa lądowania. Akurat przyszła trochę silniejsza bryza i szliśmy z wiatrem w żaglach w mocnym przechyle w stronę ujścia Wisły, gdy – nie wiadomo skąd - nadleciał. Usiadł na dziobie, porozglądał się, poskakał troszkę i odleciał. Ale niedaleko. Poszybował w górę, zatoczył kółko nad DANĄ, usiadł na topie masztu, przeskoczył na wantę, po czym wylądował po raz drugi na dziobie.
Siedzieliśmy w łodzi jak zauroczeni, wpatrzeni w tego niespodziewanego skrzydlatego gościa, nie śmiąc oddychać głośno, by go nie przestraszyć, nie spłoszyć. Ptaszek podziobał jeszcze troszkę w pokład, otrząsnął się – i odfrunął. Tym razem na dobre.
Jeszcze przez długą chwilę nie odzywaliśmy się do siebie.
(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)
(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)
(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)
© Antoni Dubowicz 2021