Dolne Miasto w Gdańsku

00 DSC 3097-nb

Zaledwie 700 metrów od Kościoła Mariackiego, tuż za Nową Motławą rozpoczyna się Dolne Miasto.

Powstało ono na tzw. Świńskich Łąkach, terenach należących do gdańskich rzeźników, po przekopaniu w XVII wieku koryta rzeki Nowej Motławy, osuszeniu terenu i zbudowaniu miejskich fortyfikacji. Zasiedlenie i zabudowa uzyskanego obszaru następowała od 1638 roku etapami wyznaczanymi przez kolejne wojny. Osiedlali się tu głównie mieszkańcy spalonych przedmieść. Szczególnie silny rozwój miał miejsce pod koniec XIX wieku. Wzniesiono wtedy wiele nowych secesyjnych i eklektycznych kamienic o bogatym wystroju architektonicznym. W 1880 roku uruchomiono tramwaj konny, zbudowano zajezdnię, a już w latach 1895-96 linię zelektryfikowano. W połowie XIX wieku powstał katolicki szpital, w którym opiekę nad chorymi sprawowały Siostry Boromeuszki. Tuż przy nim postawiono neogotycką kaplicę, obecnie pełniącą funkcję kościoła parafialnego pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Zaczęły się budować liczne zakłady przemysłowe – rafineria cukru, olejarnia, odlewnia żeliwa, warsztaty artyleryjskie i fabryka karabinów. W 1901 roku wybudowano neoromański budynek gimnazjum, a kilka lat później łaźnię miejską w podobnym stylu architektonicznym. W latach dwudziestych XX wieku powstała modernistyczna fabryka tytoniu. Do Dolnego Miasta dociągnięto bocznicę linii kolejowej i wybudowano dworzec kolei wąskotorowej. Szybko przyjęła się też nazwa Fabrikstadt. Z myślą o pracownikach fabrycznych powstało kilka socjalnych bloków mieszkaniowych oraz niewielkie osiedle domków robotniczych na południowym obrzeżu dzielnicy.

(następne 12 zdjęć. Aby powiększyć - kliknij w kadr)


Kto chce, znajdzie bez trudu masę pisanego materiału. Przeczytać łatwo. O wiele trudniej jest Dolne Miasto zobaczyć, mimo, iż leży tak blisko turystycznych scieżek. W czasach powojennych władza ludowa nie interesowała się tą częścią miasta, zajęta bardziej propagowaniem haseł o odwiecznej polskości Gdańska i rozwojem przemysłu stoczniowego. Na gruzach prawie całkowicie w wyniku działań wojennych zniszczonego starego miasta zbudowano nową „Starówkę” (chyba jedyną na świecie, która z roku na rok jest coraz większa), Dolne Miasto zaś najpierw rozgrabiono, biorąc stamtąd materiał budowlany – a potem zapomniano. Przy jakiejś okazji wepchnięto tam tylko kilka paskudnych wieżowców. Niszczały więc dziewiętnastowieczne mury, niszczeli w nich mieszkańcy. Dzielnica zyskała złą sławę. W latach siedemdziesiątych do Dolnego Miasta nie zapuszczał się żaden obcy. Podobno dotyczyło to też milicji.

„Nowe”czasy okazały się być jeszcze bardziej bezlitosne. Dolne Miasto dołączyło do grona przegranych. W latach 90. przestały kursować tramwaje. Zajezdnia stała się niepotrzebna, podobnie jak większość budynków przemysłowych i fabrycznych. Dziś mieszczą się w nich albo jakieś przypadkowe firmy, albo stoją one puste i niszczeją. W kiepskim stanie jest też większość zabytkowych kamienic. Nieliczne odnowione są jednak bardzo efektowne. Ostatnio Dolnym Miastem zainteresowali się (niestety? stety?) deweloperzy, stawiając tu w kilku miejscach większe lub mniejsze równie bezpłciowe, jak i drogie zespoły mieszkaniowe, starannie odgrodzone od reszty świata wysokimi parkanami, bramami, fotokomórkami, zasiekami i uzbrojoną ochroną. Linia podziału jest więc wyraźna. W każdym razie podziału majątkowego, bo wprawdzie – tu przytoczę opinię pewnej lokalnej patriotki – „... żurostwo psuje obraz dzielni, ale gdzie ich nie ma - za luksusowymi bramami też - widzialam tez jest żurostwo tylko w garniturach -ukryte...”

 

(następne 12 zdjęć. Aby powiększyć - kliknij w kadr)


Coraz więcej jednak słychać głosów, że dzielnica ma w sobie niesłychany potencjał i kiedyś, po wymarzonej przez wielu rewitalizacji, stanie się czymś w rodzaju krakowskiego Kazimierza, bo ”... dolne miasto to najpiękniejsza dzielnica PRAWDZIWEGO Gdańska - tu czuje się klimat lat przedwojennych, tu wszystko jest autentyczne, niepowtarzalne i piękne. Nie ma drugiego takiego miejsca!”

Odważyłem się i w początkach kwietnia postanowiłem to sprawdzić. Wróciłem cało i zdrowo, choć w kilku miejscach chciałem być niewidzialny, a w kilku innych walczyłem z zażenowaniem - pokazać, nie pokazać? Niektóre zdjęcia, po zastanowieniu, pokazuję. Inne niech pozostaną nieopublikowane.  

© Antoni Dubowicz 2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #2 Heniek 2019-07-26 21:35
Taki jest Gdańsk.Dzielnic e padają jedna za drugą-znikają.W ielka szkoda ,ze my zwykli ludzie nie walczyliśmy z urzędasami róznych pokoleń i pozwoliliśmy na to co się stało z Dolnym Miastem,Letnica ,Orunią,szkoda, że tak wiele budynków przejęło po wojnie państwo i nie odpowiedzieli za zniszczenia.Sta ry Chełm,Biskupia Górka, tylko wymieniać i wymieniać.Dzisi aj ci złodzieje sprzedają całe kwartały ulic deweloperom.Pew nie tak łatwiej wpada kasa,a remontować starego nie trzeba.Szkoda ,że z tym nie walczyliśmy bo to też nasza wina ,że na to pozwoliliśmy.Ko nserwator zabytków to jakas fikcyjna posadka,jak napisaleś tu czuje się klimat lat przedwojennych, tu wszystko jest autentyczne, niepowtarzalne i piękne. Nie ma drugiego takiego miejsca!....ale to tyczy się każdej dzielnicy gdzie podwórka były dla ludzi,wyglądały jak wyglądały,ale żyło się inaczej.
Cytować
0 #1 damroka 2013-07-03 22:42
Na dwoch zdjeciach widac odnowiona kamienice - jaka ona piekna. Cale Dolne Miasto mogloby tak wygladac. A i ludzie zmieniliby sie.
Podobno nie jest juz tam tak strasznie jak kiedys, ale wiekszosc zdjec nie zacheca do samotnych wycieczek.
Dobry tekst, rewelaccyjna galeria zdjec.
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: