Stoczniowe nowości
- Post 10 wrzesień 2013
- Odsłony: 10594
Po kilkumiesięcznej przerwie zagnało mnie znów w połowie sierpnia do Władysławowa.
Już na pierwszy rzut oka było jasne, ze w Rybackiej Stoczni „Szkuner” się dzieje! Zniknęły gdzieś stojące tu od lat niedobitki drewnianego kutra i zielona masa blaszanego pontonu gastronomicznego, prawie wszystkie stanowiska przy kanale slipowym (a jest ich trzynaście) zajęte były przez remontowane jednostki. Najwyraźniej zaszły tu potężne zmiany!
Postanowiłem zapytać o nie dyrektora stoczni. Jest nim pan Adam Otrompka, ten oto młody czlowiek z poważną miną, pozujący przed przebudowywanymi właśnie dwoma szkunerowskimi kutrami. Kutry te to największe i najmłodsze z firmowych „rufowców” jednostki typu B-280, zbudowane w 1989 (WŁA-310) i w 1990 (WŁA-311) w Stoczni „Ustka” w Ustce dla ówczesnego Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich PPiUR „Szkuner”. Są to kutry do połowów rufowych, charakteryzują się jednak tym, że w przeciwieństwie do innych jednostek tego typu nie mają tradycyjnej pochylni. Wybieranie worka z rybami odbywa się metodą „paczkowania”, dzielenia połowu na mniejsze porcje, co jest podobno metodą korzystniejszą. Teraz nadszedł czas na ich modernizację, której najbardziej widomym znakiem będą gruszki dziobowe, pozwalające kutrom na zwiększenie manewrowości i bardziej ekonomiczną ich eksploatację. Trwa właśnie montaż gruszek i im też poświęcam dzisiaj najwięcej uwagi ( i zdjęć).
Tuż obok kutrów przebiega remont holownika „H-10”. To jednostka wojskowa, już druga z kolei we władysławowskiej stoczni (w grudniu 2012 ukończono prace na holowniku H-9). Pan Adam mówi z dumą, że stocznia otrzymała właśnie koncesję na samodzielne wykonywanie prac dla MarWoju – to duże osiągnięcie, pozwalające znacznie rozszerzyć horyzonty.
Zwraca również uwagę, że na slipie stoją nie tylko własne jednostki „Szkunera” czy rybaków władysławowskich, ale także kutry z Ustki, Łeby i innych portów rybackiego wybrzeża, jak i szereg jednostek specjalistycznych, jak statek Inspekcji Rybołówstwa „Kontroler 19”, jednostki Urzędu Morskiego w Gdyni „Hydrograf 7” i „Hydrograf 10”, pchacz PRC (Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych w Szczecinie) „Oskar” oraz ratownik SARu „Huragan”.
Ale najbardziej rzuca się w oczy najnowsza inwestycja „Szkunera”, czyli postawiona w błyskawicznym tempie, wykańczana właśnie hala namiotowa, która pozwoli na remonty jednostek w każdych warunkach pogodowych. Hala ta o długości 35, wysokości 22 i szerokości 21 metrów będzie mogła pomieścić każdy typ naszych bałyckich kutrów oraz mniejsze statki nie rybackie. Wyposażona będzie we wszystkie media oraz sprzęt specjalistyczny, potrzebny do wykonywania prac remontowych lub budowy nowych jednostek.
Marzenie pana dyrektora, aby zająć pozycję lidera wśród małych stoczni wybrzeża, staje się więc coraz bardziej realne! Będę sekundował panu Adamowi w tych ambitnych zamierzeniach, bo nadal w pamięci mam wcale nie tak odległy w czasie obraz kompletnie pustej stoczni, po której hula zimny wiatr i widmo nieuchronnego końca. Przeraził mnie ten widok i rad jestem, że sprawy przyjęły zupełnie inny obrót. Z pewnością będę wracał regularnie do stoczni „Szkunera” i jestem przekonany, że na następnym zdjeciu mina pana Adama bedzie zdecydowania weselsza! Czego gorąco życzę zarówno Jemu jak i sobie. I Wam, oczywiście!
© Antoni Dubowicz 2013
Komentarze
Trzymam kciuki. Rysiek.