26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Wejście „Tai Prize”

00 DSC 4119-nb

Gdynia, 23 sierpnia 2013.

 

Pogoda w ten piątkowy poranek jakoś nie mogła się wyklarować. Od wschodu padały płasko ostre promienie wstającego słońca, podczas gdy zachodnia strona nieba zaciągnięta była grubymi, czarnymi, burzowymi chmurami.

W porcie zjawiłem się już przed siódmą, aby powitać zapowiedziany wycieczkowiec. Ale nie on będzie tematem tej relacji, „Costa Pacifica” może poczekać na inną okazję.

Nie może jednak czekać „Tai Prize”. Pojawił się on na redzie krótko przed dziewiątą. Na jego spotkanie wyszły aż trzy holowniki: najsilniejszy w Gdyni „Heros”, nowoczesny „Centaur II” (ten, który produkuje tęczę*) oraz nigdy przedtem przeze mnie w Gdyni nie widziany „Fairplay XV” ze Świnoujścia. Należy on do „Fairplay Schleppdampfschiffs-Reederei Richard Borchard GmbH”, założonej w Hamburgu w 1905 roku firmy „Fairplay Towage”, mającej dziś siedziby nie tylko w Hamburgu, ale i w Rotterdamie, Antwerpii, Rostocku, Szczecinie, Świnoujściu oraz właśnie w Gdyni. W Polsce Fairplay działa od 2003 roku, najpierw w Szczecinie i Świnoujściu, a od 2011 (jako Fairplay Polska) również w Gdyni, po przejęciu gdyńskiego WUŻu.

Masowiec „Tai Prize” to tzw „panamax” – statek, którego wymiary pozwalają mu na przejście przez Kanał Panamski. Zbudowany został w 2001 roku w japońskiej stoczni Sumitomo Heavy Industries – Yokosuka, pływa jednak pod tanią flagą Panamy. Jego armatorem jest Taiwan Navigation Co Ltd. w Taipei. To statek duży, o pojemności brutto 38.382 (GT) i nośności 73.169 t (DWT). Jego prędkość podróżna wynosi 13,4 w (armator podaje 14,7 w).

„Tai Prize” ma 225 m długości i 32 m szerokości. Jak widać na zdjęciach, maksymalne zanurzenie wynosi nieomal 14 metrów! Co również jednak widoczne – do Gdyni wchodził prawie pusty, zanurzony „zaledwie” do linii 6,5 metra.

Przylepiony do jego burty „Centaur II” sprawiał wrażenie małego terriera, idącego u nogi olbrzyma. Trudno też było jednoznacznie ocenić, czy to bardziej „Heros” prowadził „Tai Prize” na lince, czy też odwrotnie!

Sytuacja wyklarowała się, jak tylko konwój przekroczył główki wejściowe i minąwszy awanport i ostrogę pilotową wpłynąłna „obrotnicę” numer 2. To miejsce, w którym obrócić się mogą statki o długości do 385 metrów (obrotnica numer 1 o średnicy 500 m znajduje się w awanporcie, obrotnica numer 3 o średnicy 400 m w głębi portu, pomiędzy basenem stoczniowym i Nabrzeżem Oksywskim).

Własnie tutaj, na obrotnicy, holowniki wzięły się do dzieła. Ciągnąc, pchając i szturchając umiejętnie kadłub kolosa obróciły go tak, że mozna go bylo rufą do przodu wciagnąć do Basenu IV i ustawić przy Nabrzeżu Polskim. Ciężką robote wykonywaly przy tym „Heros” i „Centaur”, podczas gdy „Fairplay” ubezpieczał manewry trzymając się w poblizu, gotów w każdej chwili doskoczyć i pomóc, gdyby zaszła tego potrzeba.

Przyklejony do aparatu prawie nie zauważyłem, że robi się późno. Dopiero przypadkowy rzut oka na zegarek uzmysłowił mi, że czekające na mnie w domu śniadanie oddala się ode mnie coraz bardziej. Więc skoro tylko „Tai Prize” znalazł się na miejscu, gotów podać cumy, zerwałem się do odlotu. A wraz ze mna zerwało się koczujące na nabrzeżu ptactwo, przenosząc się na dachy portowych magazynów.

* o tym, który produkuje tęczę, pisałem tutaj: http://naszbaltyk.com/morskie-kadry-antka/780-jak-powstaje-tecza.html

© Antoni Dubowicz 2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: