27kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Ryba z kutra

00 DSC 4922-nb

Nieszczęśliwcy, którzy nie mają pod nosem morza, nie zaznają jej nigdy - chyba, że na wakacjach.

Tymczasem żadna ryba tak nie smakuje, jak świeża, prosto z kutra! Coraz jednak trudniej o nią – nawet w rybackich portach. Handel świeżą rybą praktycznie się już skończył – zadbali o to kontrolerzy limitowanych połowów i strażnicy paragrafów unijnych. Chyba nigdzie na świecie nie są oni tak gorliwi, jak właśnie u nas. To cud, że rybakom się jeszcze w ogóle opłaca wyruszać w morze!

Trzynastego sierpnia jednak cud zdarzył się we Władysławowie – dowód, że nigdy nie należy tracić nadziei – i przy nabrzeżu stanęło maleńkie czółno z kilkoma skrzynkami flądry. Nic dziwnego, że w mgnieniu oka ustawiła się kolejka. Stanąłem i ja. Ale nie po rybę - do domu miałem za daleko, aby dowieźć ją w stanie nadającym się do spożycia. Pożerałem ją więc przez obiektyw aparatu.

Kto z Was więc nie był tego dnia we Władku – niech się teraz napatrzy i naje do syta. Rzucam wam te fotki na pożarcie. Smacznego!

Gwoli rzetelności reporterskiej – to „czółno” ma ponad 10 metrów długości (dokładnie 10,52) i do Polski trafiło z Niemiec. Swego czasu plywało w Heiligenhafen, nosiło na burcie znak HEIL 73 i nazywało się „Seeschwalbe”. Mamy szczęście do kutrów o tym imieniu, trawler (naszej zresztą produkcji, z Ustki, zbudowany w 1978 dla NRD) HEL-125 pana Jacka Szomburga również nazywał się poprzednio „Seeschwalbe”.

To ładne imię – oznacza rybitwę, czy też, jak kto woli, rybołówkę zwyczajną. Wszystkie niemieckie kutry mają oprócz „znaków taktycznych” również imiona. U nas zarezerwowane one były tylko dla rybaków dalekomorskich, zginęły jednak wraz z nimi. Szkoda. Co stoi właściwie na przeszkodzie, żeby również i mniejsze, bałtyckie kutry jakoś ponazywać?

Wracając do rzeczy – od marca 2005 łódź nosi na burcie znaki WŁA-44. Najwyraźniej przeszła też kurację odchudzającą, bo straciła prawie pół metra długości (z 11,04 na 10,52m), nieco pojemności (9,48 miast 12,0 GT) oraz sporo pary (z 70 koni pozostało tylko 50).

Łódz wykonana jest z tworzyw sztucznych, a zbudowano ją w 1983 roku w duńskim Faaborgu.

Właścicielką WŁA-44 jest pani Irena Funk (Rybołówstwo Funk) z Darżlubia. Kobieta! Ale wcale nie dlatego mamy dziś te „kulinarne” kadry!

© Antoni Dubowicz 2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Komentarze  

0 #2 Rafi 2013-11-16 11:31
Mniam :)
Cytować
+1 #1 Damroka 2013-11-15 18:54
Rybka z kutra to jest to!
Pamietam pewnego architekta, ktory zwiedzal Trojmiasto z grupka swoich niemieckich kolegow po fachu. Ktorys z obiadow towarzystwo zjadlo w sopockiej "Przystani", wielu delektowalo sie rybka z nocnego polowu - rekinem (!). Taka bowiem opowiastka tenze architekt uatrakcyjnil obiad w "Przystani". Koledzy z podalpejskiej metropolii nie mieli pojecia czy w Baltyku sa rekiny czy nie, a zreszta kto by sie zastanawial, kiedy sam widzi kutry na brzegu.
Wspanialy serwis zdjeciowy, pogladowa lekcja dla panow domu jak sprawiac ryby.
Och, zjadlabym fladerke ...
p.s. nie widze nic ladnego w slowie Seeschwalbe, szelesci mi w uszach. Nie to co rybitwa, o, to brzmi jak nalezy :)
Cytować

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: