Długa agonia ostatnich „Tarantul“
- Post 09 maj 2020
- Odsłony: 2643
Ministerialna decyzja o wycofaniu ze służby w 2013 roku dwóch ostatnich małych okrętów rakietowych projektu 1241RE ( w kodzie NATO znanych jako typ „Tarantula”) ORP „Metalowiec” (nr burtowy 436) i „Rolnik” (437) nie wzbudziła wśród marynarzy wielkiego zachwytu. Mówiąc otwarcie, przez Marynarkę Wojenną została przyjęta bardzo niedobrze. Okręty były stosunkowo nowe, w porównaniu z resztą naszej floty nawet bardzo nowe. Sprawne i dobrze uzbrojone, stanowiły realną wartość bojową.
Dowiódł tego „Metalowiec” który w roku 2012 osiągnął najlepsze wyniki w całej flocie. Po modernizacji oba okręty mogłyby służyć dalej jeszcze przez wiele lat. W przekonaniu sporej części społeczeństwa nie ma przecież żadnych wątpliwości, że korwety z amerykańskiego demobilu to złom, którego utrzymanie kosztuje nas setki milionów złotych, że planowana eskadra wielozadaniowych korwet typu „Gawron” nigdy nie zostanie zbudowana, a jedyny z nich, budowany w męczarniach przez długie lata, zdegradowany do patrolowca „Ślązak” nie ma w obecnej konfiguracji żadnego znaczenia, że okręty podwodne dawno już osiągnęły stan muzealny, a mrzonki o nowo budowanych okrętach w polskich stoczniach to wyłącznie kiełbasa wyborcza i program utrzymania etatów w Marynarce Wojennej. Radzieckiej budowy „Tarantule” były więc jedynymi wartościowymi jednostkami bojowymi, do tego świetnie nadawały się do obrony naszych morskich granic. Władza jednak zawsze wie lepiej, co dobre a co nie, a poza tym „Metalowiec” i „Hutnik” obciążone były metryką urodzenia. Zbudowano je w Związku Radzieckim!
Opuszczono więc na nich bandery i postawiono na sznurku gdzieś w głębi Portu Wojennego. Stały tam bezczynnie, nikomu niepotrzebne, prowokując marynarzy do rozmyślań o sensie odgórnych decyzji i, siłą rzeczy, także sensie ich pełnej wyrzeczeń służby ku chwale Ojczyzny.
W 2015 roku podupadłe już mocno kutry przejęła Agencja Mienia Wojskowego, która usiłowała je sprzedać. Podobno znalazł się nawet jakiś chętny, z którym podpisano umowę, ale w rezultacie transakcja nie doszła do skutku. Szeptało się coś o Wietnamie, który wciąż eksploatuje takie jednostki, ale tak naprawdę nikt nic nie wiedział. Kolejny przetarg zorganizowano w 2016 roku. Bez rezultatu. W 2017 roku AMW podjęła kolejne próby sprzedaży w drodze negocjacji poprzetargowych. Do zawodów stanęło 5 kandydatów z Polski i jeden zagraniczny. Tej transakcji również nie sfinalizowano. Dwie następne próby - w czerwcu i lipcu - też nic nie dały, podobnie jak cztery kolejne, w sierpniu, wrześniu, październiku i listopadzie 2017, nawet jeśli obniżano ceny wywoławcze od 825 tys. zł za sztukę w pierwszym do 645 tys. zł w czwartym przetargu. W marcu 2018, nie po raz pierwszy zresztą, Metalowiec zaczął przeciekać i AMW musiała za remont nieubezpieczonego okrętu zapłacić z własnej kieszeni.
Wreszcie pod koniec 2018 roku AMW udało się ich pozbyć. Kupiła je pewna prywatna spółka z Warszawy. Za ile, nie wiadomo, cena pozostała sprawą między sprzedawcą a kupującym. Zaraz potem pojawiły się doniesienia, że „Tarantulami” zainteresowana jest Ukraina. Tamtejsze media donosiły, że przedstawiciele sił morskich Ukrainy zapoznali się już ze stanem obu eks-polskich okrętów. Wiarygodności pogłoskom dodawał fakt, że w styczniu 2019 „Metalowca” i „Rolnika” przeholowano z Portu Wojennego na tereny „starej” Nauty w Basenie II, gdzie stały burta w burtę przy stoczniowym pirsie południowym, dostępniejsze dla potencjalnych kupców. Ukraińcy byli zaś kupcem wiarygodnym, sami posiadali kiedyś cztery takie jednostki. Dwie sami zezłomowali, dwie pozostałe skonfiskowała im Rosja po aneksji Krymu w 2014 roku. Należy też pamiętać, że to właśnie ukraińscy specjaliści pomagali w remontach i serwisie elektronicznych systemów bojowych zarówno na polskich okrętach jak i w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, znali więc doskonale nasze kutry. Oficjalnie jednak ukraińskiego kontaktu nie potwierdził ani polski właściciel, ani 3. Flotylla Okrętów, ani Agencja Mienia Wojskowego, ani Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Jeśli jakieś rozmowy się toczyły, pozostały tajemnicą.
W rezultacie transakcja z Ukrainą nie doszła do skutku. I już nie dojdzie, ani ta, ani żadna inna. Wiosną tego roku „Metalowiec” i „Rolnik” znalazły swoje przeznaczenie na terenach stoczni Vistal przy nabrzeżu Węgierskim. Byłem tam 21 kwietnia, udało mi się sfotografować cięte palnikami resztki kadłubów i kupę leżącego na placu złomu. I to już wszystko. Historia naszych „Tarantul”, małych kutrów rakietowych projektu 1241RE typu „Mołnija” znalazła tutaj swój koniec.
_________________________________________________________________________________________________________________________________
fotografia tytułowa – OORP „Metalowiec” i „Rolnik” tuż po przejściu z Portu Wojennego do starej Nauty – styczeń 2019
fotografie 01-03, okręty w czynnej służbie: 01/ORP „Rolnik” – kwiecień 2011; 02/ ORP „Metalowiec” – czerwiec 2011; 03/ ORP „Rolnik” – czerwiec 2011
fotografie 04-05, krótko przed końcem służby: 04/ORP „Rolnik” – sierpień 2013; 05/ ORP „Metalowiec” – sierpień 2013
fotografie 06-09, „Metalowiec” i „Rolnik” po przejściu do starej Nauty: 06/ luty 2019; 07/kwiecień 2019; 08/kwiecień 2019; 09/ lipiec 2019
fotografie 10–18, złomowanie okrętów na placu należącym do Vistalu - kwiecień 2020
© Antoni Dubowicz 2020
Komentarze