29kwiecień2024     ISSN 2392-1684

Próchno i Rdza 2021 / piątek, 8 października - HEL

00 aDSC 0039

Chyba już wiosną, a może jeszcze wcześniej, w jakiejś rozmowie Knipdul wspomniał mimochodem, że wpisał mnie już na listę załogi DANY na tegoroczny zlot Próchno i Rdza. Myślałem, że mówi żartem, ale nie, jak przyszło co do czego, okazało się, że to na serio. Ruszam więc na zlot! Jest piątek, 8 października, jadę pociągiem z Gdyni do Helu na spotkanie z DANĄ, Knipdulem i załogą. DANA, jak i większość jachtów, przyszła do Helu już wczoraj. Na dziś zaplanowane jest wspólne żeglowanie po Zatoce i popołudniowe wejście do Gdyni. A na jutro wielka parada pod żaglami!

Póki co jednak jest dziś. Nie zamustruję jednak na DANĘ. Dlaczego? Ot, parę dni temu pomyślałem sobie, ze byłoby lepiej, gdybym znalazł inny jacht i nie robił zdjęć z DANY, których mamy pełno choćby z ubiegłego roku, tylko samej DANY. Pod żaglami, na wodzie!  Podzieliłem się pomysłem z Knipdulem. Był tego samego zdania i obiecał załatwić miejsce na pokładzie czegoś innego. Teraz mi mówi, że będzie to BRYZA IV. Znam ją, to duża łajba i nie miota się tak bardzo na fali. Na miejscu okazuje się jednak, że zmiana planów, że wcale nie BRYZA, tylko TRYGŁAW.

- TRYGŁAW to lotniskowiec wśród jachtów – mówi Knipdul, - wierz mi, Tona, jego wielki pokład będzie dla Ciebie idealny! –

I tak też się dzieje. Mustruję na TRYGŁAWA. Witam się z przyjazną załogą. Nikogo nie znam, więc jestem trochę onieśmielony. Wyruszymy o 11:00, może trochę później. Mam więc dość czasu, by pokręcić się po porcie, zanim rzucimy cumy. Jachtów w Helu jest w tym roku wyjątkowo dużo, zdecydowanie więcej niż widywałem w ubiegłych latach. Pogoda także dopisuje, jest słonecznie, raczej ciepło, mamy dobry, sprzyjający wiatr. Pamiętam doskonale sztorm sprzed dwóch lat, który spowodował, że nie odważyłem się na żeglugę (wtedy też miała to być BRYZA IV). Zostałem w porcie, robiłem zdjęcia zza bezpiecznego falochronu, jako tako osłonięty przed zimnem, wichurą i deszczem. Już samo patrzenie na wychodzące z portu, walczące z wiatrem i sztormową falą jachty przyprawiało o mdłości. Jak niepyszny, wróciłem wtedy do Gdyni pociągiem. W ubiegłym zaś roku – już na DANIE – nie zdecydowaliśmy się na wejście do Gdyni. Nie dalibyśmy rady wcisnąć się do Basenu Żeglarskiego przez wąskie wejście idealnie pod wiatr. Nie mielibyśmy miejsca na halsowanie, a bez silnika (DANA jest jedynym wyłącznie żaglowym jachtem w stawce) wejście nie byłoby możliwe.

Dziś jest jednak idealnie. Cieszę się jak dziecko na widok tak pokaźnej stawki uczestników. Jachty podzieliły się równo – 16 w kategorii „próchno” i 16 w kategorii „rdza”. Jest więc co podziwiać! Tymczasem pierwsze z nich odchodzą już od kei. Pora, by przestać się kręcić jak mucha w … i wejść na wygodny pokład TRYGŁAWA. Na nas bowiem też już czas. Wychodzimy bez problemów. Silnik naszego „lotniskowca” cicho mruczy, pozwalając na sprawne manewry w ciasnym basenie portowym.  Cumująca obok nas DANA nie ma tak łatwo, zdana wyłącznie na sprawność i zgranie załogi oraz siłę ich mięśni. Siłą rzeczy trwa to też trochę dłużej. Nic to, spotkamy się na Zatoce!

Główki helskiego falochronu mijamy dokładnie o 12:09. Ahoj, przygodo!

cdn   

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

© Antoni Dubowicz 2021

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: